20.01.2019
min czytania
Udostępnij
Mikroklimat 2017
„Love” to jedna z tych płyt, których nie wolno oceniać pośpiesznie. Potrzeba czasu, by się wczuć w tę muzykę. Lekką, przyjemną, ale i trudną. Pomimo pozornie przystępnej formy, treść okazuje się wymagająca. I nie mam tu na myśli uduchowionych tekstów XVI-wiecznego hiszpańskiego mistyka, św. Jana od Krzyża, które stanowią liryczną warstwę albumu. Chodzi raczej o zawartość muzyczną. Otrzymujemy zgrabną wypadkową jazzu, popu, flamenco i opery. Takie mezalianse zwykle budzą obawy, ale tutaj udało się stworzyć bezpretensjonalną, intrygującą i smaczną całość. Większość utworów śpiewa Hiszpan Curro Piñana, więc i teksty zachowano w języku oryginalnym. Każdy element albumu jest starannie dobrany, a każda nuta – zagrana i zaśpiewana z szacunkiem dla harmonii. Dobór muzyków również budzi uznanie, a kluczem nie jest celebryctwo, lecz talent. Wydawnictwo uzupełnia płyta DVD, wypełniona ruchomymi obrazami z sesji nagraniowej.
Michał Dziadosz
Źródło: HFiM 10/2018
Przeczytaj także