23.09.2012
min czytania
Udostępnij
Anti 2009 Dystrybucja: Sonic
Joe Henry – amerykański muzyk, który od 1986 roku, kiedy w sklepach pojawił się jego debiutancki longplay „Talk of Heaven”, nagrał 11 płyt – znów stanął na wysokości zadania. „Blood from Stars” to jeden z moich kandydatów do tytułu „album roku”. Zaczyna się uroczą przygrywką na fortepianie. Wprowadza ona słuchaczy w melancholijny nastrój, w którym utrzymano niemal cały album. Obok rockowo-balladowych klimatów, które dominują w utworze „Channel”, jest tu sporo bluesa z jazzowymi akcentami i szczyptą szaleństwa. To tak, jakby akustyczną twórczość Boba Dylana przekazać do obróbki Tomowi Waitsowi. Przykładem świetny „The Man I Keep Hid”, z jazzowym saksofonem. A skoro mowa o instrumentach, to nie tylko głos i udane kompozycje decydują o walorach płyty, ale też doskonała oprawa muzyczna. Polski dystrybutor, zapewne z oszczędności, dostarczył do recenzji jedynie „przegrywkę” na CD-Romie, bez żadnych informacji, poza tytułami. Trudno więc cokolwiek powiedzieć o pozostałych uczestnikach sesji, jednak podejrzewam, że są wśród nich wytrawni jazzmani. Wszystko jest tu profesjonalnie opracowane i podane ze smakiem. Sposób, w jaki rozwija się aranżacja w „This Is My Favorite Cage”, z orkiestrowym finałem, jest iście mistrzowski. Płyta trochę inna od rewelacyjnej „Tiny Voices” tego samego wykonawcy, ale wcale nie gorsza. Polecam!
Autor: Grzegorz Walenda
Źródło: HFiM 12/2009
Przeczytaj także