19.08.2012
min czytania
Udostępnij
Elektra Entertainment 2010 Dystrybucja: Warner Music
Bruno Mars to nowy wykonawca, po którego nagrania warto sięgnąć. Dysponuje niezłym głosem, miejscami przypominającym Michaela Jacksona. Z kolei jako muzyk i aranżer ma sporo wspólnego z Prince’em, grając na wielu instrumentach. Na razie nie ma jeszcze wokalnego doświadczenia oraz interpretacyjnej maestrii tego pierwszego i wiele mu brakuje do muzycznej inwencji i wykonawczej perfekcji drugiego, jednak utworami z „Doo-woops & Hooligans” pokazuje, że ma zadatki na gwiazdę dużego formatu. Pod warunkiem, że konsekwentnie będzie podnosił swoje kwalifikacje i nie rozmieni się na drobne, nagrywając przeciętne płyty. Zaczął z impetem. Zdążył podbić listy bestsellerów hitami „Grenade”, „Just the Way You Are” – nie mylić z tak samo zatytułowanym hitem Billy’ego Joela – i „Count On Me”. Otrzymał też nagrodę Grammy za wokalną interpretację „Just the Way You Are”. Dla porządku dodam, że Bruno Mars naprawdę nazywa się Peter Gene Hernandez, urodził się na Hawajach w muzycznej rodzinie i ma 25 lat. Czyli wszystko przed nim. Na jego pierwszej płycie nie brakuje ciekawego materiału. I wcale nie mam na myśli jedynie wspomnianych przebojów, bo również inne utwory, jak choćby „Talking To The Moon”, mogą się podobać. Oby więcej takich debiutów!
Autor: Grzegorz Walenda
Źródło: HFiM 06/2011
Przeczytaj także