
16.04.2023
min czytania
Udostępnij
Columbia Records 2022
Miłośnikom amerykańskiego rocka Springsteena przedstawiać nie trzeba. Od dawna jest najważniejszym przedstawicielem gatunku jako wokalista czy autor kompozycji, a także jako niestrudzony performer, bohater jednego z najdłuższych koncertów. 31 lipca 2012 roku grał na gitarze i śpiewał w Helsinkach przez 4 godziny i 6 minut. Teraz, dla odmiany, mamy okazję posłuchać jego nowej płyty studyjnej. Jak na tego wykonawcę okazuje się nietypowa. Zamiast bowiem kompozycji autorskich zawiera standardy. A przecież Springsteen zawsze słynął z oryginalnego repertuaru; jego opowieści o amerykań- skich przedmieściach to rockowe perełki. „Born To Run”, „Darkness on the Edge Of Town” czy „River” to wręcz artystyczne manifesty. Później z jakością pomysłów bywało różnie, ale Boss nigdy nie tracił wokalnej perfekcji. Dbał też o akompaniament – raz towarzyszyła mu grupa E-Street Band, innym razem znakomici muzycy sesyjni. I pod tym względem nic się nie zmieniło – produkcja nagrań pozostała bez zarzutu, a Springsteen w roli wokalisty wciąż zachwyca. Piosenki, które wybrał na „Only the Strong Survive”, traktują o byłych ukochanych i o jeżdżeniu z nimi chevroletami w blasku zachodzącego słońca. Sam często pisał o takich rzeczach. Dlatego jego fani prawdopodobnie się na tę płytę rzucą. Osobiście wolałbym jednak, żeby Springsteen komponował sam, jak to z powodzeniem robi od wielu lat. Grzegorz Walenda
Przeczytaj także