Bang Bang Productions 2024
Realizacja
Nie cierpię płyt, które udają. Niektórym się wydaje, że gdy napiszą na okładce magiczne zaklęcia albo zaproszą znanego muzyka, to odczarują brak prawdziwej zajawki, odwagi, a przede wszystkim – ciekawego pomysłu, który powinien być realizowany z pasją. Punkowemu zespołowi Bang Bang daleko do takiego scenariusza. To wprawdzie panowie w wieku dojrzałym, ale grający z energią młodzików, a jednocześnie profesjonalnie. Innymi słowy: Japa, Goryl, Tadek i Rogu wymiatają tak, że słuchając ich, chwilami miałem wątpliwości, czy tak wypada. Teksty dotyczą miłości do muzyki, przyjaźni, przemijania i zawierają przy tym cały pakiet antysystemowych wartości. A wszystko bez popadania w sztuczność. Co ciekawe, nie jest to płyta zrealizowana po punkowemu. Słuchałem jej na bardzo czułych oraz wymagających głośnikach i dała radę. W żadnym razie nie twierdzę, że to album dla wszystkich, ale miłośnicy energetycznego rock and rolla lub tradycyjnego punk rocka drugiej i trzeciej fali z pewnością znajdą w nim wiele pociągających wątków. Nie podejmuję się oceny, gdyż – po pierwsze – nie mam serca oceniać tak szczerej muzyki, a po drugie – Bang Bang to prawdziwi punkowcy, więc moje zdanie niespecjalnie ich obchodzi. Za to mam nadzieję, że spotkamy się na jakimś koncercie, bo jestem pewien, że tego rodzaju twórczość na żywo zabrzmi jeszcze lepiej.
Michał Dziadosz
Hi-Fi i Muzyka 03/2025
