27.01.2018
min czytania
Udostępnij
Mascot Label Group 2017
Na scenie metalu progresywnego Arjen Anthony Lucassen jawił się zawsze jako ostoja tradycji. Jego wielopłytowe albumy koncepcyjne, na których gościnnie występowało wielu najlepszych wokalistów gatunku, oraz niezwykle bogate aranżacje porywały nawet najbardziej konserwatywnych fanów progresywy. „The Source” z pewnością nie będzie wyjątkiem. Trzymanie się tradycji ma jednak swoje minusy. O ile gitary akustyczne, flet i skrzypce dobrze pasowały choćby do historii o kupcu w Indiach („The Diary”), to już bunt maszyn i kolonizacja przestrzeni kosmicznej aż się proszą o kilka bardziej nowoczesnych wstawek. Wprawdzie w przypadku albumów Ayreona mieszanie tematyki science-fiction oraz folku nie jest niczym nowym, jednak po ponad dwudziestu latach od debiutu przydałoby się popchnąć muzykę nieco do przodu. Obiektywnie trzeba przyznać, że i kompozycje, i wykonanie stoją na najwyższym poziomie. Całość brzmi bogato, lecz tym razem ciężar kompozycji nie spoczywa na ozdobnikach. Twórcy skupili się bardziej na zagrywkach gitarowych, co zaowocowało wieloma fantastycznymi riffami. Najnowsze dzieło Ayreona to świetna płyta. Przeszkadza jedynie względny brak nowości.
Karol Wunsch
Źródło: HFiM 10/2017
Przeczytaj także