19.08.2012
min czytania
Udostępnij
Blue Note 2011
„Mission Bell” to bardziej refleksyjne granie niż to, które Amos Lee prezentował na dotychczasowych płytach wydawanych przez Blue Note. Na najnowszym krążku amerykański muzyk prezentuje piosenki minimalistyczne w formie, budowane głównie wokół akustycznej gitary i własnego głosu. Choć więc wspomagają go znakomici goście, jak Willie Nelson, Lucinda Williams i Sam Beam z Iron & Wine, to najnowsza płyta Lee pozostaje jego autorskim, kameralnym projektem. Dużo na „Mission Bell” spokojnych i wyważonych melodii. Mniej tu soulowej beztroski – pojawia się ona w chwytliwych, wzbogaconych gospelowym chórem utworach „Flower” i „Cup of Sorrow”. Więcej zaś bluesowej nostalgii i skojarzeń z amerykańskim folkowym rockiem. Choćby „El Camino” oraz „Out of the Cold” przywołują na myśl dokonania Bruce’a Springsteena z „The Ghost of Tom Joad”. Dominujące instrumenty akustyczne tylko na chwilę schodzą na dalszy plan. Dzieje się tak we wzbogaconej elektryczną gitarą i mocniejszym bluesowo-rockowym głosem piosence „Jesus”. Bez trudu można by wymienić przynajmniej kilka młodych, ciekawych amerykańskich wokalistek z kręgu soulu, bluesa czy folku. Ale już analogiczna lista zawierająca męskie nazwiska byłaby trudniejsza do ułożenia. Tym stosowniej zapamiętać nazwisko Amosa Lee i sięgnąć po jego najnowszą płytę.
Autor: Bartosz Szurik
Źródło: HFiM 06/2011
Przeczytaj także