
18.04.2018
min czytania
Udostępnij
Wyłamanie się z nurtu surowych brzmień wyrobiło zespołowi markę na scenie progresywnego metalcore’u. „Halfway Human” pozostało wierne tej koncepcji, a jednocześnie odświeżyło ją nowymi elementami. Rytmiczne, wyrywające z fotela breakdowny oraz wpadające w ucho refreny, okraszone riffami używającymi niezliczonej ilości efektów gitarowych, sprawiają, że ta płyta to czysta, nieskrępowana zabawa dla fanów ciężkich brzmień.
Seksowne wariatki – to jest to! Mery Spolsky nikogo nie udaje. Ma pomysł na siebie i nie waha się go realizować. Ludzie muszą wszystko szufladkować, więc czasem przyklejają jej łatki bez sensu. Ale nie słuchajcie ludzi. Posłuchajcie Mery.
„La Patrition” to ryzyko, które w pełni się opłaciło. Zapierające dech w piersiach krajobrazy, miażdżący ciężar ośmiostrunowych gitar oraz zapadające w pamięć motywy – wszystko to imponuje, tym bardziej, że zostało zamknięte w przemyślanej i niecodziennej formie. Płyta nie przemówi do każdego, ale bez wątpienia jest to nowoczesny klasyk progresywnego metalu.
Połączenie orkiestry symfonicznej i metalu może przynieść ciekawe efekty, ale album „Codex Omega” przechodzi najśmielsze oczekiwania. Płyta w jednej chwili zachwyca pięknem, by w następnej wgnieść w fotel, uwalniając dziką furię perkusyjnego i gitarowego gradobicia. To bez wątpienia najbardziej spektakularny album metalowy minionego roku
7
Były członek Pink Floyd nie zawiódł. Muzyka jest – z jednej strony – kontynuacją twórczości, którą dobrze znamy z poprzednich wydawnictw artysty, ale z drugiej – wciąż potrafi zwrócić i zatrzymać uwagę słuchaczy.
Źródło: HFM 01/2018
Przeczytaj także