
20.08.2012
min czytania
Udostępnij
Staatskapelle Berlin/Andris Nelsons Deutsche Grammophon 2011 Dystrybucja: Universal
Daniel Barenboim postanowił odczekać, aż nieco opadnie kurz po Chopinowskich bachanaliach i dopiero teraz wydał płytę ze swoją interpretacją obu koncertów fortepianowych jubilata. Jest to jego pierwsze nagranie tego repertuaru, dokonane na żywo w czasie lipcowego koncertu w Essen. Niestety, choć dorobek Barenboima należy docenić, to prezentowane nagranie chwały na pewno mu nie przyniesie. Już samo przygotowanie techniczne budzi duże wątpliwości. Pianista wielokrotnie kiksuje. Ma problemy z płynnością w biegnikach i nawet nie widząc jego rąk, można fizycznie poczuć, jak bardzo się męczy. Patrząc przez pryzmat tego wysiłku, nietrudno zgadnąć, że interpretacja na tym straciła. Brzmienie fortepianu jest zbyt ostre i mało wyrównane, frazy kanciaste, artykulacja uboga, zmiany temp pozbawione wewnętrznej logiki i zrozumienia treści Chopinowskiej liryki. Brzmi to niczym próba i to jedna z pierwszych. Orkiestra stara się, jak może, ale choć to zespół z Berlina, to do kolegów filharmoników mu daleko. Łotewski dyrygent prowadzi całość dość ciężką ręką, posłusznie podążając za nieporadną grą solisty. Dziwię się Barenboimowi, że zdecydował się wydać ten materiał i to z dumnym tytułem „firstever recording of Chopin Concertos”. Lepiej by było, gdyby za pół wieku odnalazł je w archiwum jakiś badacz i wydał potem jako sensacyjne, dotąd niepublikowane nagranie zmarłego wirtuoza. Wtedy wiele można by było wybaczyć. Dziś tę płytę odkładam na moją najbardziej zakurzoną półkę. Niech tam zostanie.
Autor: Maciej Łukasz Gołębiowski
Źródło: HFiM 05/2011
Przeczytaj także