23.08.2012
min czytania
Udostępnij
Anna Bonitatibus (mezzosopran) Marco Marzocchi (fortepian) Sony RCA Red Seal 2011 Dystrybucja: Sony Music Polska
Anna Bonitatibus pozazdrościła Cecilii Bartoli inwencji w znajdowaniu niebanalnego repertuaru na „autorskie” płyty. Postanowiła zająć się Rossinim i zestawić program z jego dzieł powstałych w okresie paryskim, a więc w czasie gdy kompozytor wycofał się z głównego nurtu życia muzycznego i komponowania uroczych drobiazgów – „Grzechów starości” – przeznaczonych do wykonania na wieczorkach w gronie przyjaciół. Nie są to jednak utwory, które trzeba by wyciągać z zakurzonych archiwów. Oryginalność Anny Bonitatibus ma polegać na wyborze i ułożeniu kolejności pozycji. I to budzi wątpliwości, bowiem śpiewaczka pomieszała piosenki utrzymane w rozmaitych nastrojach z wokalnymi miniaturami religijnymi i żartami muzycznymi. Co więcej, rozbiła świetny cykl „Mi lagnero tacendo” i sześć części powtykała, gdzie popadnie. Bonitatibus ma silny mezzosopran o ciemnej i ciepłej barwie. To głos z dużym naturalnym wibratem, nad którym artystka nie potrafi, niestety, zapanować, a kiedy musi to zrobić, na przykład na krótkich wartościach rytmicznych lub w dynamice piano – dusi dźwięk, traci barwę, przechodzi w mowo-szept. Największą zaletą śpiewaczki jest interpretacja aktorska (pyszna „La veuve andalouse”), choć zdarza jej się przeszarżować (egzaltowane „Beltà crudele”). Fortepian Fazioli 278, o dość krótkim, metalicznym dźwięku, przypominającym pianoforte z epoki, idealnie tu pasuje. Przy wszystkich zastrzeżeniach – warto posłuchać.
Autor: Hanna i Andrzej Milewscy
Źródło: HFiM 03/2011
Przeczytaj także