
01.04.2025
min czytania
Udostępnij
DUX 2024
Muzyka
Realizacja
Paweł Marcin Strzelecki pisze o sobie: jeden z najpłodniejszych polskich kompozytorów współczesnych. Zaiste, w wieku 49 lat mając w dorobku 12 symfonii, 3 koncerty, 18 kwartetów i 16 sonat, może myśleć o pobiciu rekordu wszech czasów, należącego do Telemanna. A mówiąc zupełnie poważnie, Strzelecki to człowiek superpracowity, wielce utalentowany i niechowający własnej twórczości pod korcem. Od dawna skrzętnie zbierał nagrania swoich kompozycji (w wybornych interpretacjach) i oto udostępnia je słuchaczom na dwupłytowym albumie „Wczesne utwory” (wszystkie wyszły spod pióra człowieka mającego 20-29 lat). 155 minut muzyki, 14 dzieł/cykli – na orkiestrę, na rozmaite składy kameralne, na instrumenty solowe i na taśmę. Imponujący zestaw, ułożony jednak bez klucza chronologicznego, gatunkowego lub obsadowego – o doborze utworów zadecydowały prawdopodobnie zmienność klimatu, przepływ nastrojów, migotliwość warsztatu, zamiar inkrustacji programu persyflażem i wyrafinowanym poczuciem humoru. Strzelecki bez problemu zmienia kompozytorskie buty. Doskonale się czuje zarówno w szaleńczych rytmach hiszpańskich (trzy pieśni do wierszy Bécquera), parodii funeralnych equali (Mała suita na dwie trąbki i dwa puzony), muzyce, jaką Nino Rota mógłby napisać do potencjalnego filmu Davida Lyncha („Letnie sny” na 12 wykonawców) czy lamentującym minimalizmie, którego nie powstydziłby się Górecki (Szkic wielkopostny na orkiestrę smyczkową). Rozszyfrowywanie skojarzeń i aluzji to wspaniała zabawa dla melomanów. Polecam.
Hanna Milewska
Hi-Fi i Muzyka 02/2025
Przeczytaj także