
30.10.2019
min czytania
Udostępnij
Orkiestra Kameralna Polskiego Radia Amadeus /Anna Duczmal-Mróz DUX 2018
Mieczysław Wajnberg należy do artystów, których ojczyzną jest ich własna twórczość. To muzyka pomagała budować tożsamość polskiego Żyda, który po wybuchu II wojny światowej znalazł się na terenie ZSRR i tam już pozostał. Muzyka stała się jego intymnym dziennikiem, sposobem na opanowanie potoku uczuć. Język kompozytorski Wajnberga zawsze czerpał z bogactwa stylistyki XIX i XX wieku i był narzędziem wyrażania myśli i emocji, a nie celem samym w sobie. Dowodzą tego utwory wybrane na przedstawiany tu album: koncert fletowy z 1961 roku oraz I i III symfonia kameralna (1987 i 1990). W dziełach Wajnberga, mimo że kolejne numerowane segmenty struktury noszą tradycyjne nazwy-oznaczenia tempa, jak Allegro, Lento czy Adagio, poszczególne części zaskakują niejednolitością charakteru. W pastoralnym pejzażu czai się żniwiarz śmierci (cz. I symfonii I), beztroska sowizdrzalska wesołość okazuje się rozgorączkowana, chora, brudnoszara pod pstrokatym kaftanem (cz. IV symfonii I; cz. I symfonii III). Jeśli już niemrawy, ospały bohater muzycznej narracji ożywa, podnosi głowę i zaczyna pląsać, to jego taniec wydaje się po prostu chaotycznymi podrygami w agonii (cz. III koncertu fletowego – zachwycające solo Łukasza Długosza; cz. IV symfonii III). To sonorystyczny obraz obumarłego świata, namalowany przez obumierającego obserwatora. Trudne piękno wydobyte we wrażliwej, precyzyjnej interpretacji poznańskich kameralistów.
Hanna Milewska
Źródło: HFiM 07-08/2019
Przeczytaj także