10.08.2012
min czytania
Udostępnij
Deutsche Grammophon 2011 Dystrybucja: Universal Music
Firmy wydawnicze przyzwyczaiły odbiorców do składanek. W przypadku oper, poza zestawami najsłynniejszych arii, najchętniej publikuje się uwertury. Przodownikiem jest tu Rossini, ale już płyty z zestawem uwertur Mozarta trudno znaleźć. Tym ważniejszą pozycją stał się najnowszy album Andrei Marcona i orkiestry La Cetra z Bazylei. Warto podkreślić jego rolę poznawczą i docenić zaangażowanie muzyków w przygotowanie zestawu aż szesnastu uwertur. Podróż z Mozartowskimi operami zaczyna się wraz z „Apollo et Hyacinthus”, dziełem napisanym przez 11-letniego kompozytora, a kończy „La clemenza di Tito”, wykonaną po raz pierwszy publicznie 6 września 1791 roku, na dwa miesiące przed śmiercią artysty. Andrea Marcon jest znany nie tylko ze swojej bogatej wiedzy o muzyce dawnej, ale również z zabójczych temp i swoistej drapieżności, która towarzyszy jego interpretacjom. W tym przypadku także nie daje słuchaczowi ani chwili wytchnienia. Wychodzi z założenia, że uwertury są po to, by ucichły rozmowy, a znudzeni dniem powszednim widzowie oderwali się od wszystkiego, co ich otacza, skupiając na scenie i świecie tam przedstawianym. I istotnie, choć po żadnym z utworów nie następuje podniesienie kurtyny, słuchając tej płyty odnosi się wrażenie, że te miniaturowe sinfonie wystarczą za wszystko, co było napisane po nich. Marcon znakomicie poradził sobie z oddaniem atmosfery tych różnorodnych dzieł. Ta muzyka wciska w fotel, porusza zmysły i każe do siebie wracać zawsze wtedy, gdy poczujemy chęć namacalnego kontaktu z dramatycznym geniuszem Mozarta.
Autor: Maciej Łukasz Gołębiowski
Źródło: HFiM 1/2012
Przeczytaj także