
17.07.2024
min czytania
Udostępnij
Opus Series 2022
Muzyka
Realizacja
Do „Trenów” Jana Kochanowskiego mam stosunek szczególny. Uważam, że cykl nie jest do końca rozumiany i doceniany w swojej wybitności. To po pierwsze. Po drugie: Dominika Lasotę uznaję za bardzo uzdolnionego kompozytora, który świadomie podchodzi do tego, co robi. Z takiej mieszanki powinno powstać coś wybitnego. Powinno, ale czy powstało? Ogólnie tak, choć nie do końca. Jakie mam zarzuty wobec tej płyty? Otóż uważam, że jest zbyt… klasyczna w anachronicznym znaczeniu tego słowa. Dzieło powinno, przynajmniej w jakimś stopniu, nadążać za współczesnymi sobie czasami. Tymczasem „Treny” brzmią jak kompozycje sprzed dwustu lat. Chodzi o swoistą hermetyczność, która ani nie stanowi stylizacji na muzykę renesansową, ani nie jest atrakcyjna dla dzisiejszego słuchacza, któremu próżno tu szukać punktu zaczepienia. To po prostu inteligencko-mieszczański hołd dla czegoś, co każda wykształcona osoba znać powinna. W dodatku wypowiedziany systemem znaków czytelnych i nader oczywistych. Piękny tenor Jacka Ścibora i doskonały fortepian akompaniującego Pawła Węgrzyna pasują tu idealnie. Ale czy wydawnictwo ma walor rewolucyjny, odkrywczy i edukacyjny? W nikłym stopniu. Stanowi przede wszystkim potwierdzenie tego, co oczywiste, i głównie dla tych, którzy od dawna o tym wiedzą
Michał Dziadosz
Hi-Fi i Muzyka – 4/2024
Przeczytaj także