
13.09.2012
min czytania
Udostępnij
Philharmonia Orchestra Herbert von Karajan EMI Classics 2010 Dystrybucja: EMI
Są takie nagrania, które wchodzą do kanonu światowej fonografii i stają się wzorcową interpretacją na całe pokolenia. Tragiczna śmierć Dennisa Braina sprawiła, że nie pozostawił po sobie zbyt wielu płyt, ale na szczęście koncerty Mozarta nagrać zdążył. Choć od pierwszego wydania minęło niemal 60 lat, nic dziwnego, że co jakiś czas EMI wznawia je w kolejnych seriach z archiwaliami. Brain dysponował nie tylko fenomenalną techniką, której akurat tutaj nie było potrzeby prezentować. Posiadał też fantastyczną zdolność plastycznego kształtowania dźwięku, budowania płynnej, miękkiej i lekkiej frazy oraz opowiadania muzyki i poprzez muzykę niczym najlepszy konferansjer. Jego Mozart jest żwawy, wesoły, figlarny, ale też liryczny i zadumany. W waltorniowym dźwięku, mimo niedoskonałości nagrania, nadal drzemie czyste piękno, nierozerwalnie związane z dziełami kompozytora. O dziwo, Karajan tym razem nie przeprowadził zamachu na lekkość tej wspaniałej muzyki i pozwolił jej płynąć szemrzącym strumieniem. Jako dodatek do koncertów otrzymujemy kwintet Es-dur, w którym Brain jeszcze raz pokazuje swój talent. Towarzyszy mu świetny pianista Colin Horsley. Reszta dęciaków, w tym brat Dennisa – Leonard, to już nie ten poziom, ale starają się jak umieją. Płyta sprawi radość każdemu miłośnikowi waltorniowego brzmienia i każdemu mozartofilowi. Fanatyczni audiofile może pozostaną nieukontentowani mocno archiwalną jakością dźwięku, ale to ich problem.
Autor: Maciej Łukasz Gołębiowski
Źródło: HFiM 05/2010
Przeczytaj także