15.01.2013
min czytania
Udostępnij
Hilary Hahn (skrzypce) Valentina Lisitsa (fortepian) Deutsche Grammophon 2011 Dystrybucja: Universal Music Polska
Charles Ives (1874-1954), którym Amerykanie szczycą się jako pierwszym „rdzennym” kompozytorem, wykształconym rodzimymi siłami, śmiało łączył motywy muzyki prowincjonalnego środowiska, w którym dorastał (orkiestry dęte, kapele taneczne, pieśni kościelne) z nowatorskimi rozwiązaniami europejskiej awangardy (dysonansowe współbrzmienia, atonalność, zmienne rytmy). Stateczny zawód agenta ubezpieczeniowego nie bardzo pasuje do jazdy bez trzymanki, którą uprawiał w swej twórczości. Przykładem są cztery sonaty na skrzypce i fortepian. Ostatnią ukończył w 1916 roku. Hilary Hahn i Valentina Lisitsa zaczęły przygodę z Ivesem od III sonaty, którą, po wnikliwym rozczytaniu pełnej drobiazgowych uwag partytury, „zabrały w objazd” – jak dosłownie stwierdza Hahn, a żywa reakcja publiczności zachęciła młode artystki do opracowania reszty sonat. W interpretacji i instrumentalistki, i słuchacz dają się ponieść muzyce – cudownie nieprzewidywalnej, co chwila zmieniającej kierunek, nastrój, tempo i dynamikę. Linie skrzypiec i fortepianu co chwila rozchodzą się, grają na własny rachunek, by na moment ściśle się połączyć i znów dramatycznie rozstać – koordynacja obu partii w sonatach Ivesa jest poważnym problemem, ale nie dla Hahn i Lisitsy. Sprawiają wrażenie rozbawionych osobliwościami artykulacji i harmonii, wtrętami z jazzu (ragtime w Allegro z III sonaty) i country. Kto posłucha tej płyty, tego Ives zafascynuje.
Autor: Hanna i Andrzej Milewscy
Źródło: HFiM 09/2012
Przeczytaj także