
23.09.2012
min czytania
Udostępnij
Sinfonia Varsovia/Jerzy Semkow Dux 2008
„Wszechświat ludzki jest muzyczny. Muzyka pozwala nam przeżywać wykluczające się emocje – pisze psycholog Oliver Sacks w książce «Musicophilia». – Prześladuje nas, stymuluje, otacza opieką, pomaga przeżywać stany mistyczne”. To wszystko znajdujemy w najpopularniejszej symfonii Antona Brucknera „Siódmej” (1881-83) – tej, dzięki której austriacki kompozytor przekonał wreszcie do siebie i publiczność, i krytykę. Choć napisana z rozmachem (ponad godzina muzyki, pełny skład orkiestry plus tuby wagnerowskie), nie robi wrażenia monumentalnej. Przeciwnie, słychać tu dążenie do powściągliwości, do utrzymania maksymalnego porządku w konstrukcji świata dźwięków. Taka też jest uduchowiona interpretacja Jerzego Semkowa, realizowana ze świetnym zespołem Sinfonia Varsovia. Kluczem tego porządku jest oscylacja, ale nie między skrajnymi wartościami tempa i dynamiki, lecz między wartościami umiarkowanymi. To nieustanne samoograniczanie się. Solówki instrumentów (jakże czysto i szlachetnie brzmią dęciaki!) są przelotne jak zjawy. Piękne tematy przemykają nieśmiało. Finały poszczególnych części niemal trwają w miejscu, podtrzymywane przez niewidzialną poduszkę brzmienia subtelnych i precyzyjnych smyczków, podczas gdy spodziewamy się efektownego pochodu w kierunku kulminacji. Trudno określić panujący w tej symfonii nastrój, balansuje on bowiem pomiędzy radością a melancholią, na granicy ziemi i nieba. Wreszcie, w zakończeniu, słuchacze ostatecznie przechodzą na stronę światła.
Autor: Hanna i Andrzej Milewscy
Źródło: HFiM 12/2009
Przeczytaj także