08.08.2012
min czytania
Udostępnij
Radom Chamber Orchestra/Maciej Żółtowski Dux 2011
Rok Grażyny Bacewicz (2009 – czyli stulecie urodzin) przyniósł owoce fonograficzne, które będą z nami przez wiele lat. Niektóre utwory Bacewiczówny nie były wykonywane od dawna lub nie miały szczęścia do nagrań. Radomska Orkiestra Kameralna pod prężną (artystycznie i organizacyjnie) batutą Macieja Żółtowskiego podjęła się rejestracji jej twórczości kameralnej, nie tylko tej pisanej na orkiestrę kameralną, lecz także na mniejsze składy. Drugi wolumin projektu obejmuje cztery kompozycje, po których poznaniu niejednemu słuchaczowi przyjdzie do głowy refleksja (skądinąd towarzysząca recepcji Bacewiczówny od zawsze), że to raczej „męska“ muzyka – cokolwiek przez to określenie rozumiemy. Kanciasta, zamaszysta, agresywna i ciemna. Nawet kiedy pojawia się urokliwy temat, zaraz słodycz zostaje wydrwiona, a pastelowa fraza – brutalnie ucięta i zastąpiona agresywnym ostinatem. Radomski zespół z pieczołowitością i zaangażowaniem oddaje te ambiwalencje Sinfonietty (1935) i Symfonii (1946), brzmiąc momentami jak wielka orkiestra symfoniczna – soczyście i wieloplanowo. Następnie wybrani muzycy formują i wykonują dwa nietypowe kwartety – na czworo skrzypiec (1949) i na cztery wiolonczele; oba bardzo ciekawe, ale ten wiolonczelowy przez samą autorkę był uważany za dzieło niezwykłe. Interpretacja radomskich kameralistów kładzie nacisk na dialog między instrumentami oraz kontrast między dwiema częściami utworu („Narrazione” i „Riflessioni”), aktywnością i zadumą. Porywające piękno. Autor: Hanna Milewska
Źródło: HFiM 2/2012
Przeczytaj także