27.09.2012
min czytania
Udostępnij
Concord Records 2008 Dystrybucja: Universal
Kiedy reżyser David Fincher szukał oprawcy muzycznego do swojego najnowszego filmu, jego wybór padł na francuskiego czterdziestoparolatka, Alexandra Desplata. Miał on już na koncie tak prestiżowe osiągnięcia, jak nominacja do Oscara za „Królową” i Złoty Glob za „Malowany welon”. Fincherowi chodziło o kompozytora bezkonfliktowego i pomysłowego zarazem – postawił bowiem dwa warunki: muzyka nie może zagłuszać obszernej narracji z offu ani nie powinna się ograniczać do powtarzania tego, co widać na ekranie. Desplat wywiązał się z zadania. Dostarczył grubo ponad godzinę muzyki oryginalnej (ironicznie stwierdzając, że jak na film amerykański, w dodatku trwający 160 minut, to i tak niewiele) oraz opracował prawie godzinny wybór piosenek i tematów jazzowych „z epoki”, czyli od lat 20. do 50. Opowieść o absurdalnie odwróconym losie tytułowego Benjamina, który rodzi się jako starzec, a umiera jako osesek, zyskała wiarygodne, klimatyczne tło dźwiękowe, ale soundtrack, mimo nominacji, Oscara nie zdobył. Z punktu widzenia widzów – nie ma czego żałować. W 23 krótkich, średnio dwuipółminutowych cegiełkach muzyki nie słychać nic fascynującego. Wymownie zatytułowane (np. „Poznanie Daisy”, „Zabawy dziecięce”) fragmenciki zaczynają się i kończą gładko, bez niespodzianek. Trudno wyłowić nietypowy rytm czy instrumentację. Największą wartość mają archiwalne nagrania legendarnych jazzmanów, zajmujące drugi kompakt dwupłytowej edycji.
Autor: Hanna i Andrzej Milewscy
Źródło: HFiM 10/2009
Przeczytaj także