
18.06.2025
min czytania
Udostępnij
Anaklasis 2024
Muzyka
Realizacja
Życie nadaje kontekst artefaktom, także muzycznym. „Rzeczy, których nie wyrzuciłem”, esejoreportaż Marcina Wichy, był elegią o jego matce, a zarazem zapisem podróży przez żałobę po niej. Na podstawie tekstu książki Wicha napisał libretto wodewilu (vaudeville – podtytuł nadany przez kompozytora) alias opery (określenie przyjęte w świecie muzycznym) Aleksandra Nowaka. Gdy nagranie płytowe pojawiło się na półce recenzentki – przyszła informacja o zgonie librecisty. Nie sposób teraz słuchać „Rzeczy” inaczej niż także jako requiem dla pisarza, grafika i typografa Marcina Wichy. W 40-minutowej kompozycji śmierć i życie wciąż się splatają i rozplatają. Głos A (Kasia Moś) śpiewa „piosenki” (to element wodewilowy) – ogłoszenia o sprzedaży przedmiotów pozostałych po zmarłej osobie. Operowe głosy B (Joanna Freszel, porte parole matki) i C (syn) wiodą dialog aż do ostatniego tchnienia B – o przeszłości, teraźniejszości i powikłanych relacjach. Dwa tory tematyczne to również dwa tory muzyczne – partie tria jazzowego (klimat lat 50. i 60.) przeplatają się z odcinkami orkiestry smyczkowej. Słów nie pada zbyt wiele – tym większą skupiają uwagę słuchacza; zwłaszcza długi, pięciominutowy akord, crescendem budujący napięcie do kwestii głosu A: „Złota moneta dla szmalcownika”. Potem napięcie stopniowo opada. Ten jeden przedmiot nie został wystawiony na sprzedaż. Symbolizuje traumę matki, padającą cieniem na następne pokolenie. Wstrząsający fragment, kulminacja całej opery, o której długo nie można przestać myśleć. Marcina Wichy tren.
Hanna Milewska
Hi-Fi i Muzyka 04/2025
Przeczytaj także