19.09.2015
min czytania
Udostępnij
Mayartpro 2014
Muzyka: Realizacja: Na swej drugiej solowej płycie pianista Sławek Jaskułke próbuje namalować dźwiękami obraz morza; uchwycić jego kolor, rytm i przestrzeń. Muzyka jest niemal w stu procentach improwizowana i nagrana „na setkę”. Składa się z pięciu szkiców, które łączą podobne środki wyrazu i koncepcja brzmienia. Uderza minimalistyczny charakter projektu – płynące swobodnie dźwiękowe kontinuum powstaje na bazie prostych, powtarzanych figur melodycznych, nad którymi unoszą się pojedyncze motywy i rozmigotane biegniki. Ta powtarzalność „zawiesza” muzyczną akcję, a oszczędne operowanie materiałem dźwiękowym, wyrównana dynamika oraz wolne lub umiarkowane tempa potęgują wrażenie obcowania z bezkresem. Ważnym elementem jest brzmienie. Naturalna barwa fortepianu została tu świadomie „zmatowiona”, spłaszczona, co sprawia, że instrument Jaskułke chwilami przypomina harfę lub gitarę elektryczną. Estetyka „lo-fi” koresponduje z ascezą środków, lecz jednocześnie powoduje problem z oceną technicznej jakości nagrania. Trudno jednak postawić zarzut, że album brzmi kiepsko, skoro uzyskanie właśnie takiego, a nie innego efektu było celem artysty. Płyty słucha się dobrze, choć pod koniec muzyka wytraca pierwotną świeżość. W ostatniej części pianiście zaczyna brakować pomysłów i dyscypliny w improwizacjach.
Bogdan Chmura
Źródło: HFiM 03/2015
Przeczytaj także