
17.09.2012
min czytania
Udostępnij
Fonomedia 2009
Karierę braci Olesiów śledzę od ich debiutu w 1999 roku, kiedy to – jeszcze jako Custom Trio – nagrali album „Mr. Nobody”. Potem były płyty w różnych składach, eksperymenty łączące jazz z tematami Pendereckiego, współpraca z muzykami z Europy i Ameryki. Talent i determinacja braci przyniosły efekty – dziś, po dziesięciu latach działalności, są wyrazistymi postaciami europejskiej muzyki improwizowanej. Ich najnowszy album to zapis koncertu z nowojorskim alcistą Robem Brownem, znanym m.in. z formacji Williama Parkera. Ascetyczny skład (bez instrumentu harmonicznego), tematy autorstwa obu braci, swobodne formy („Here & Now Suite”) i świetne porozumienie między muzykami to główne atuty płyty. Brown jest znakomitym solistą i partnerem. Potrafi grać ekspresyjnie („Monkey`s Hour”), ale też lirycznie i narracyjnie. Nie epatuje techniką; nie przesadza z efektami artykulacyjnymi i dynamicznymi, zaś charakterystyczne zaśpiewy jego saksofonu (i lekkie wibrato na dłuższych wartościach) mogą się chwilami kojarzyć z Ornette’em Colemanem. O grze Olesiów można by długo. W kolejnych utworach tworzą bogatą tkankę dźwiękową, stanowiącą mocne oparcie dla Browna, a jednocześnie realizują własną, niezależną warstwę rytmiczno-melodyczną. „Live tt SJC” to prawie 80 minut bezkompromisowego jazzu spod znaku lżejszego free, granego na najwyższych obrotach.
Autor: Bogdan Chmura
Źródło: HFiM 03/2010
Przeczytaj także