10.08.2012
min czytania
Udostępnij
Stunt Records 2010 Dystrybucja: Multikulti
Punk rock w jazzowym wydaniu. Tak najkrócej można scharakteryzować pierwsze dwa nagrania zespołu Offpiste Gurus. Może nie wywołują salw zachwytu, ale stanowią zapowiedź czegoś interesującego. Na czele grupy stoi duet. On – Frederik Lundin – gra na saksofonie; ona – Trinelise Vaering – śpiewa. Oboje napisali i wykonali wszystkie utwory. Po dwóch pierwszych dynamicznych kawałkach tempo zwalnia i odzywa się melancholijna, choć czasem również zadziorna nuta. Vaering śpiewa, że chciałaby napisać wściekłą piosenkę bez rymów. Potem słychać więcej jazzu, a saksofon Lundina gra unisono z głosem wokalistki. Pojawiają się echa innych stylów, bo muzycy lubią też country, roots i trip hop, a do swoich ulubionych artystów zaliczają Toma Waitsa, Rickie Lee Jones i Portishead. Towarzystwo rzeczywiście różnorodne. Mieszankę stylów słychać w niejednym utworze na płycie, ale wykonawcy panują nad całością. Mimo że czerpią natchnienie z rozmaitych źródeł, stworzyli własną wypowiedź, utrzymaną w jednorodnej konwencji. I za to należą im się brawa. Poza tym grają dobrze. Zadbali o intrygujące aranże i wpadające w ucho teksty: „Chciałabym ukraść kosztowny przedmiot, który nie ma ceny. Bo mnie nie kochasz i koniec. Zmień temat”. Czy nie ładne?
Autor: Grzegorz Walenda
Źródło: HFiM 12/2011
Przeczytaj także