
31.01.2023
min czytania
Udostępnij
ECM 2021 Jorge Rossy jest na pewno bardziej znany jako perkusista niż wibrafonista. I choć grywał z wybitnymi muzykami, popularność zyskał dzięki wieloletniej współpracy z Bradem Mehldauem. Na „Puercie” postanowił stanąć za wibrafonem. Album jest więc nie tylko próbą zmierzenia się Rossy’ego z instrumentem bardziej wymagającym (bo wielozadaniowym), ale też okazją do zaprezentowania warsztatu kompozytorskiego. Płytę rozpoczyna „Post-Catholic Waltz” – melodyjny, wpadający w ucho temat na trzy, oprawiony ciekawą, lekko polifonizującą harmonią. Charakter kompozycji (umiarkowane tempo, wyciszony klimat, dbałość o detal) definiuje stylistykę całego krążka. Z poetyckiej konwencji wyłamują się dynamiczny „Maybe Tuesday” (tutaj styl gry lidera przypomina nieco Bobby’ego Hutchersona z „Out to Lunch” Erica Dolphy’ego) oraz „Vendana”. Na płycie Rossy idzie jakby pod prąd wirtuozowskiej tradycji wibrafonu, nawiązując raczej do subtelnej szkoły Milta Jacksona. Gra oszczędnie, mądrze, z wyczuciem, choć chwilami nieco schematycznie. Można odnieść wrażenie, że ogranicza go nie tylko technika, ale też struktura kompozycji, zbudowanych z regularnych „cegiełek”. Zabrakło mi też jakichś bardziej złożonych interakcji między członkami zespołu, szczególnie na linii Rossy-Landfermann, które mogłyby nieco zmiękczyć sztywne ramy utworów
Bogdan Chmura
Muzyka:
Przeczytaj także