
08.08.2012
min czytania
Udostępnij
Polskie Radio 2011
Zanim trębacz Gary Guthman trafił do jazzu, był rozchwytywanym wykonawcą klasycznym, grającym z najlepszymi orkiestrami symfonicznymi. Mając świetną technikę, dar improwizacji i niespokojną duszę, postanowił się skoncentrować na muzyce synkopowanej. Jego najnowszy album zawiera 10 kompozycji, powstałych jako zapiski z podróży po różnych krajach i miejscach (aktualnie muzyk mieszka w Polsce). Stylistyka płyty mieści się w nurcie łagodnego neobopu – muzyki akustycznej, wyrosłej z tradycji jazzu, do której Guthman chętnie się przyznaje i nawiązuje. Utwory lidera są przystępne w odbiorze. Zawierają wyraziste tematy, taneczne rytmy i regularną formę. Guthman preferuje prostotę, wręcz przewidywalność, pragnąc dotrzeć do jak najszerszego grona odbiorców, co udaje mu się znakomicie. Brzmienie jego trąbki jest jasne, czyste, zdecydowane, czasem liryczne, a wtedy okraszone ckliwym wibrato. Brakuje mu jednak „charakteru” i kojarzy się bardziej z estradą niż klubem jazzowym. Mankamentem, osłabiającym siłę albumu, jest kolejność utworów. Na najciekawszą kompozycję tytułową musimy czekać do finału. Guthmanowi towarzyszy polska sekcja, z którą na stałe współpracuje: Filip Wojciechowski (fortepian), Michał Pańta (bas/kontrabas) oraz Cezary Konrad (perkusja).
Autor: Bogdan Chmura
Źródło: HFiM 2/2012
Przeczytaj także