
17.09.2012
min czytania
Udostępnij
Intakt 2009 Dystrybucja: GiGi
Aki Takase jest jedną z niewielu przedstawicielek jazzowej sceny Kraju Kwitnącej Wiśni, która zrobiła karierę w Stanach Zjednoczonych. O dziwo jednak procent kobiet w tym elitarnym japońskim gronie jest całkiem spory. Oprócz niej można wymienić Satoko Fujii, Toshiko Akiyoshi i jeszcze parę innych. Takase od dawna była utożsamiana z nieco odważniejszym nurtem współczesnego jazzu. Nie żeby pogrążała się w jakiś bełkotliwy free improv. Co to, to nie! To raczej taka delikatniejsza odmiana free, trzymająca się mainstreamu niczym małe dziecko maminej spódnicy. Świadczą o tym zresztą jej amerykańscy partnerzy – Dave Liebman, David Murray, Rashied Ali. Wszystko to muzycy znakomici, swego czasu uważani za progresywnych, ale od dawna już dość zachowawczy. Tym razem japońska pianistka zagrała z gościem z trochę innej parafii. Louis Sclavis umie wydobyć z klarnetu i saksofonu chwytliwe ludowe melodyjki, ale potrafi też stworzyć szalone kaskady dźwięku na okrężnym oddechu, niczym Evan Parker. Na „Yokohamie” oboje stworzyli zupełnie nową jakość. Ani to mainstream, ani amerykański free jazz, ani też free improv. Słychać tu i Monka, i Dolphy’ego, i Debussy’ego, i Jimmy Giuffre’a. Zawsze też słychać (i czuć) ogromną wyobraźnię, wrażliwość i porozumienie. To subtelny, intymny dialog dwojga muzyków, którzy niespodziewanie znaleźli bliskość duchową. Piękna i pięknie nagrana płyta.
Autor: Marek Romański
Źródło: HFiM 03/2010
Przeczytaj także