Yamaha - Koji Okazaki

18-20 03 2010 02Produkcja kolumn serii Soavo odbywa się w Malezji, w fabryce należącej do Yamahy. Japoński koncern ma nad nią pełną kontrolę i może pilnować własnych standardów jakościowych.

Jest to o tyle ważne, że proces technologiczny klejenia skrzynek, ze względu na liczbę krzywizn bryły, jest wyjątkowo skomplikowany. Japończycy pomyśleli nawet o specjalnej technice nakładania lakieru fortepianowego. Kształt obudowy powoduje, że w skrajnych warunkach klimatycznych, kiedy drewno mocno pracuje, twarda powłoka mogłaby zacząć pękać. Zastosowanie odpowiednich krzywizn i odstępów pomaga kolumnom zachować świeży wygląd przez wiele lat.
W skład aktualnej serii Soavo wchodzą dwa modele podłogowe: Soavo 1/Soavo 1 Piano i Soavo 3, monitor Soavo 2 oraz elementy kina domowego: głośnik centralny Soavo 900C, efektowy Soavo 900M i subwoofer Soavo 900SW. Do monitorów można dokupić dedykowane podstawki Soavo SPS-900.


Koji Okazaki przyjechał do Polski z błyskawiczną wizytą. Niecałe 48 godzin w Warszawie i dalej w drogę. Interesował go polski rynek i bieżące tendencje, a sam opowiedział o tym, jak projektuje kolumny. Mimo młodego wieku Koji działa w branży hi-fi od 18 lat. Ma nieszablonowe poglądy i otwarty umysł. Przeczytajcie poniższą rozmowę i nie ulegajcie pierwszemu wrażeniu. Niektóre przedstawione w niej tezy wydadzą się Wam kontrowersyjne, ale kiedy zastanowicie się dłużej i skonfrontujecie je z własnymi doświadczeniami, przyznacie, że coś w tym jest.
Koji odpowiada za konstrukcję i brzmienie serii Soavo. Wzornictwem zajął się Toshiyuki Kita – autor m.in. projektu Dodo – wymarzonego fotela odsłuchowego wielu audiofilów. Oczywiście w trakcie przygotowań doszło do kilku różnic poglądów, ale ostatecznie Kita przyjmował koronny argument, że owszem, kolumna powinna ładnie wyglądać, ale przede wszystkim ma dobrze grać. Polecamy tę rewolucyjną tezę naszym ulubionym dekoratorom wnętrz.
A teraz już bez dalszych wstępów zapraszamy do lektury.

Z Koji Okazakim – projektantem kolumn Yamaha Soavo rozmawia Jacek Kłos:

JK: W projektowaniu ważniejsze są pomiary czy odsłuchy?
KO: Kiedy zaczynam pracę nad nowym zespołem głośnikowym, wyobrażam sobie krajobraz. Poza muzyką pasjonuje mnie fotografia. Rozwija wrażliwość i wpływa na sposób, w jaki myślę o dźwięku. Widzę fragment krajobrazu i zaczyna się on przeplatać z moim wyobrażeniem dźwięku. Chcę przenieść harmonię świata zewnętrznego do brzmienia moich kolumn.
Ciekawa inspiracja, ale kiedy przychodzi do konstruowania, zdaje się pan na przyrządy i symulacje komputerowe czy ufa własnym uszom?
Słucham. Bardzo dużo słucham. Pomiary schodzą na dalszy plan. Zależy mi na osiągnięciu optymalnego efektu dźwiękowego i dążę do niego, opierając się głównie na odsłuchu. Oczywiście, pomiarów całkowicie pominąć się nie da, ale nie są najważniejsze. Testujemy razem z innymi projektantami Yamahy. Zgłaszają uwagi, rozmawiamy. Tak się to odbywa.
Z jakiego systemu korzysta pan w domu?
Przed pojawieniem się serii Soavo kolumny robiłem sobie sam. Później kupiłem Soavo 2, ale na początku miałem z nimi kłopot. Postanowiłem je zmodyfikować.
Co pan zmienił?
Wszystko. Przeprojektowałem je od podstaw, żeby uzyskać dobry efekt w moim pomieszczeniu. Nie lubię widoku potężnych kolumn w moim mieszkaniu, ale podoba mi się duży dźwięk. Postanowiłem dokonać gruntownych przeróbek i uzyskać duży dźwięk z małych skrzynek.
Naturalną konsekwencją takiego działania wydaje się wprowadzenie nowego modelu. Można zakomunikować odbiorcom: ten monitor jest niewielki, ale nie dajcie się zwieść pozorom.
Niewykluczone, ale w tej chwili nie zdradzę żadnych szczegółów.
Jednego nie rozumiem. Skoro zmienił pan wszystko w seryjnych Soavo 2, to czy nie można ich było tak zaprojektować od początku?
To jest tak zwane dobre pytanie. Przez ponad dziesięć ostatnich lat Yamaha zajmowała się głównie kinem domowym. Segment głośników ograniczał się do zestawów profesjonalnych. Z domowym hi-fi nie mieliśmy zbytnio do czynienia i pierwsze modele serii Soavo wiązały się u nas z okresem intensywnego zbierania doświadczeń. Odbywało się to również w trakcie użytkowania głośników w warunkach domowych, by następnie uwzględnić poczynione obserwacje w kolejnych, coraz lepszych modelach.
Czy mieszkańcy Europy i Azji słyszą inaczej?
Część firm z Japonii zatrudnia europejskich specjalistów, którzy pomagają im dostrajać nowe produkty. Nie jest to pozbawione sensu. Różnice w percepcji dźwięku istnieją. Moim zdaniem wynikają w znacznym stopniu z warunków lokalowych. W Japonii mieszkania mają cienkie ściany. Uzyskanie głębokiego, mocnego basu oznaczałoby w tych warunkach przenoszenie się rezonansu i wibracji do sąsiadów. Dlatego ciężar prezentacji japońskich urządzeń przesuwa się wyżej – w rejon średnicy i góry pasma. W kierunku zdarzeń mikrodynamicznych kosztem mocnego uderzenia. W Europie domy mają grube ściany. Można sobie pozwolić na więcej basu i dynamiki bez ryzyka, że wywoła to dyskomfort u innych. To oczywiście pewne uogólnienie, niemniej jednak wyjaśnia różnice w preferencjach odbiorców i brzmieniu sprzętu.
To by się zgadzało. Wielu odbiorców z Europy uważa, że japońskie wzmacniacze grają zbyt jasno i chudo. A czy Yamaha również korzysta z pomocy europejskich specjalistów?
Tak, głównie z Niemiec.
Przydają się?
Zdecydowanie.

18-20 03 2010 03     18-20 03 2010 04     18-20 03 2010 06

Z jakich wzmacniaczy korzystacie w czasie prac nad prototypem nowych kolumn?
Wyłącznie tranzystorowych.
Wydawało mi się, że lampy cieszą się w Japonii popularnością.
Tak, ale dział badawczo-rozwojowy używa tylko sprzętu solid-state. Lampy grają pięknie, ale dodają zbyt wiele harmonicznych. Ubarwiają dźwięk. Rezultat strojenia na tej podstawie byłby zafałszowany.
W domu też używa pan tranzystora?
Tak.
Yamahy?
Linna. CD to także Linn. Od Yamahy pochodzą monitory i gramofon. Ten ostatni to raczej tani model, ale na razie wystarczy.
Czy Yamaha stosuje parowanie przetworników?
Podchodzimy do tego inaczej. Wytwarzamy przetworniki od podstaw, we własnej fabryce. Nie kupujemy ich od zewnętrznych dostawców. Kontrolujemy produkcję każdego elementu, na każdym etapie. Wychodzimy z założenia, że skoro panujemy nad powstawaniem elementów składowych, to gotowy głośnik utrzyma określone parametry. Gdybyśmy kupowali przetworniki na zewnątrz, pewnie należałoby je dobierać, ale jako że wytwarzamy ich elementy składowe, kontrola zaczyna się na wcześniejszym etapie.
Co by pan radził audiofilom chcącym dobrze dobrać kolumny do pomieszczenia? Co będzie pasować do dużych, a co do małych pokoi?
Do małych pokoi sugerowałbym duże kolumny. Do dużych – monitory podstawkowe. To może się wydawać zaskakujące, ale proszę zauważyć, że małe głośniki wymagają zazwyczaj dostarczenia wysokiej mocy. Tylko wtedy grają pełnym potencjałem. Słuchane cicho, ze wzmacniaczem o niewielkiej mocy, brzmią mało dynamicznie i brakuje im basu. Kiedy jednak odkręcimy potencjometr, ożywają i dostarczają dźwięk, na który czekaliśmy. Kolumny podłogowe zachowują się inaczej. Zazwyczaj są wyposażone w głośniki niskotonowe o dużej średnicy, które nawet przy stosunkowo niewielkim poziomie wysterowania zapewniają odpowiednie nasycenie i zejście basu. Można słuchać cicho i uzyskać pełnozakresowy dźwięk. Z małymi monitorami zwykle się to nie udaje. Dopiero w ogromnych pomieszczeniach potrzebujemy zarówno dużych kolumn, jak i mocnych wzmacniaczy.
A co pan powie o bi-wiringu ?
Nie widzę sensu. Każdy kabel w jakimś stopniu filtruje sygnał, koloryzuje dźwięk. W bi-wiringu ta koloryzacja się podwaja. Nawet jeżeli użyje pan dwóch par takich samych przewodów, wprowadzi pan większe zafałszowanie dźwięku. Najlepiej stosować jedną parę dobrych kabli. Bi-wiring to wprowadzanie do dźwięku kolumn podbarwień, których oryginalnie nie było.
Dlaczego więc montuje pan w kolumnach dwie pary gniazd?
Bo ludzie lubią zmiany. Proszę zwrócić uwagę, że dwie pary gniazd nie muszą służyć do bi-wiringu. Podłączając pojedynczy komplet kabli do gniazd dolnych, uzyskamy inny dźwięk, niż gdy zasilimy oba górne. Zworki cały czas pozostają na swoim miejscu, ale zmieniając tylko pozycję kabli, wpływa się na charakterystykę brzmienia. Z kablami w dolnych gniazdach dostaniemy trochę więcej basu; w górnych – wysokich tonów. W prawidłowo zestrojonych kolumnach najbardziej zrównoważony dźwięk uzyskamy, podłączając kable po skosie – np. lewy górny plus i prawy dolny minus.
Tak właśnie podłączam kolumnyw testach. Dopiero kiedy coś jest nie tak, sprawdzam inne możliwości.
Słusznie. Tę różnicę widać nawet w pomiarach.
Bardzo dziękuję za rozmowę.

Źródło: HFiM 03/2010

Pobierz ten artykuł jako PDF