HFM

Z King Crimson do Ipanemy

74-75 12 2013 01
„Mam nastrój na piosenkę J.J. Cale’a – powiedział Gordon Haskell do rozgrzanej jego koncertem publiczności. – To on zachęcił mnie do śpiewania. Od niego wszystko się zaczęło.”

Sala młodzieżowego domu kultury w Aleksandrowie Łódzkim, w której odbył się koncert Gordona Haskella, ma niewiele miejsc i wszystkie tego wieczoru były zajęte. Bo i okazja wyjątkowa. Wprawdzie artysta bywa w Polsce często i czuje się u nas prawie jak w rodzinnej Anglii – zatrudnił nawet, w charakterze akompaniatorów, dwóch Polaków (Damian Kurasz – gitara i Maciej Kociński – saksofon) – jednak to wciąż legenda światowego rocka. A zobaczyć i usłyszeć go z bliska to ogromna przyjemność.





Haskell debiutował jako jeden z członków popularnego na początku lat 70. ubiegłego wieku zespołu King Crimson, należącego do nurtu związanego z rockiem progresywnym. W 1970 roku muzyk pełnił rolę wokalisty i basisty. Zafascynowany bardziej folkiem i balladami niż stylem propagowanym przez lidera grupy, Roberta Frippa, Haskell szybko zrezygnował ze współpracy. Pozostały jednak historyczne nagrania. W King Crimson słyszymy go na płytach „In the Wake of Poseidon” (śpiewa piosenkę „Cadence and Cascade”) oraz „Lizard”, gdzie jest obecny niemal we wszystkich utworach. Później zajął się projektami solowymi, a w latach 80. grał w barach i klubach. Nie uważa tamtego okresu za stracony. Nocne śpiewanie pozwoliło mu wzmocnić i lepiej wyszkolić głos.

74-75 12 2013 02



Przełom nastąpił w 1990 roku, kiedy to jego singiel „Almost Certainly” dotarł na sam szczyt listy bestsellerów. Co prawda, tylko w Południowej Afryce, ale zawsze. Album „Hambledon Hill” (1992) może jeszcze nie zyskał światowego rozgłosu, podobnie jak inne krążki artysty z tej samej dekady, ale już piosenka „How Wonderful You Are” (2001) stała się światowym przebojem i zarazem jedną z piosenek najczęściej zamawianych przez słuchaczy programu BBC Radio 2. Utwór znalazł się też na drugim miejscu gwiazdkowej listy 2001, tuż za legendarnym „Somethin’ Stupid” Robbie Williamsa i Nicole Kidman (najsłynniejszą wersję tej piosenki nagrali w 1967 roku Frank i Nancy Sinatra) –a to nie lada wyczyn. Nastąpił triumfalny powrót artysty.
Podobał się również album z tym nagraniem, zatytułowany „Harry’s Bar”. Tytuł pochodzi od tekstu piosenki. Nie mogło jej zabraknąć w Aleksandrowie, bo głównie z nią kojarzymy dziś Haskella: „Wychodzę wieczorami, zauroczony światłami. Zasłuchany w nutę jazzu u Harry’ego”. Kiedy zaintonował ten utwór, rozległy się gromkie brawa.

74-75 12 2013 03



Artysta doskonale wyczuwał pogodny, rozluźniony nastrój publiczności. „Czy komuś się spieszy? – pytał z uśmiechem – A może zjemy kanapki? Może wina?”. Piosenkarz bawił publiczność anegdotami i dowcipkował. Przed utworem „Al Capone” (również z albumu „Harry’s Bar”) zapewniał, że tytułowy gangster był jego pra-pradziadkiem. Mówił też, że sporo jego utworów traktuje o ludziach szukających przygód. Za to on, podkreślił, jest stateczny i ma jedną ukochaną. Chyba była z nim w Aleksandrowie, bo mówiąc to, obejrzał się za kulisy.
Tego wieczoru Gordon Haskell śpiewał nie tylko własne utwory, choć one przeważały, ale też słynne evergreeny. Oprócz „Sensitive Kind” z repertuaru J.J. Cale’a, wykonał kompozycję Billa Withersa „Ain’t No Sunshine”, którą Polacy pamiętają z wersji Budki Suflera („Sen o dolinie”). Była też jedna bossa nova. „Teraz jedziemy do Brazylii – powiedział. – Nie byłem tam, ale odbieram stamtąd dobre fale.” Usłyszeliśmy hit Antonia Carlosa Jobima i Viniciusa de Moraesa „Girl from Ipanema” (angielski tekst napisał Norman Gimbel).

74-75 12 2013 04



Tytułowa dziewczyna naprawdę istnieje. Nazywa się Heloísa Pinheiro i jako 17-latka – piękna, wysoka, z długimi włosami – często spacerowała po nadmorskiej dzielnicy Rio de Janeiro, która nazywa się Ipanema. Stamtąd zapamiętali ją kompozytorzy i napisali o niej uroczą piosenkę.
Pewnie nawet im się nie śniło, że w 2013 roku na koncercie w Aleksandrowie Łódzkim zaśpiewa ją były członek King Crimson.



Autor: Grzegorz Walenda
Źródło: HFiM 12/2013

Pobierz ten artykuł jako PDF