HFM

artykulylista3

 

Panasonic RP-DJS-400A

24-38 ks2012 panasonicRP-DJS-400ADo przetestowania tego modelu zabierałem się ze trzy razy i zawsze kończyło się to odstawieniem ich na sam dół sterty.

Odstraszał mnie nie tylko symbol sugerujący zastosowanie klubowe, ale także napis: „Tuned Bass for Massive Beats”. Dlaczego do muzyki klubowej ludzie szukają sprzętu o pogrubionym dźwięku, do rocka ma być niezbędna ostra góra, a do jazzu i muzyki wokalnej – uwypuklona średnica. Żeby charaktery nagrania i sprzętu nałożyły się na siebie?


Słuchawki są plastikowe, lśniące, a nawet lekko trzeszczące. Muszle obracają się i zginają chyba we wszystkich płaszczyznach. Można mieć nawet problem z ich okiełznaniem. Rozumiem, że to bajer dla DJ-ów amatorów, którzy często słuchają jednym uchem. Zwykłemu użytkownikowi może być potrzebne co najwyżej złożenie słuchawek na płasko i schowanie muszli do wewnętrznej strony pałąka. Niezrozumiałym elementem tej układanki jest wielkość nauszników. To coś pomiędzy słuchawkami wokółusznymi a nausznymi. Może wykończone sztuczną skórą poduchy objęłyby małżowiny japońskich dziewczynek, ale w innych przypadkach może być kłopot. Powoduje to lekki dyskomfort w trakcie użytkowania. Izolacja od hałasu – mocno taka sobie. Na szczęście zakres regulacji pałąka okazał się wystarczający.

Brzmienie
Tuned Bass... Rzeczywiście, niskich tonów jest co najmniej dwa razy więcej niż powinno. Bas przysłania średnicę, a sytuację starają się ratować wysokie tony. Wychodzi im to średnio, bo w niższych zakresach sytuacja jest – co tu dużo mówić – wynaturzona.

Po dwóch utworach Elsiane, pięciu minutach Czajkowskiego i trzydziestu sekundach RHCP wiedziałem już wszystko i poddałem się. Massive Attack mógłby mnie zabić.

 

24-38 ks2012 panasonicRP-DJS-400A T

Źródło: Słuchawki - Katalog testów 2013

Pobierz ten artykuł jako PDF

Reklama