HFM

artykulylista3

 

Spendor SP3/1R2

34-39 05 2011 01SP3/1R2 należą do klasycznej serii Spendora. Znajdziemy w niej konstrukcje, których korzenie sięgają projektów BBC z lat 60. XX wieku. Modele produkowane obecnie bazują na nowoczesnych materiałach i przetwornikach. Ich projektanci wykorzystują zdobycze współczesnej technologii, łącząc je z tradycyjnymi założeniami. Pryncypia nie zmieniają się jednak od lat. Monitory BBC projektowano z myślą o wiernym odtwarzaniu brzmienia instrumentów akustycznych i mowy. Te zadania stawiamy przed sprzętem hi-fi także i dziś.

Wysokiej jakości system grający ma możliwie najdokładniej przekazywać sygnał zapisany na płytach. A że brzmienie wokali i instrumentów akustycznych zweryfikować najłatwiej, brytyjska szkoła nie narzeka na brak zwolenników.


Model SP3/1R2 zajmuje w katalogu Spendora miejsce pomiędzy miniaturowym S3/5R2 a recenzowanym w „HFiM 2/2010” SP2/3R2.
SP3/1R2 i SP2/3R2 różnią się kilkoma ważnymi detalami. Trójka jest mniejsza i wyposażona w przetwornik nisko-średniotonowy o średnicy 16 cm zamiast 18 cm. Ma też otwór bas-refleksu z tyłu, a nie z przodu, ale poza tym obie konstrukcje są do siebie podobne. Seria Classic zawiera jeszcze duże SP1/2R2 (ich odpowiednik u Harbetha to Super HL5) oraz ogromne SP100R2 (u konkurencji – Monitor 40.1). Wszystkie modele klasyczne to monitory przeznaczone do ustawienia na podstawkach, co w przypadku SP1/2 i SP100 wymaga zamówienia specjalnych stendów o nietypowej wysokości i powierzchni górnej platformy. Ukłon w stronę użytkowników domowych stanowi wykończenie obudów naturalnymi fornirami. Zawodowcom niespecjalnie na nich zależy i zamiast ładnej okleiny woleliby zapewne praktyczne uchwyty. W SP3/1R2 nie będą one konieczne, ale jeśli komuś choć raz zdarzyło się przenosić SP100, poważnie rozważyłby taką zamianę.
Spendory prezentują się schludnie, a ich prostopadłościenne skrzynki wpadną w oko niejednemu odbiorcy o tradycyjnych upodobaniach. To wzornictwo jest odporne na upływ czasu. Klasyczne proporcje, proste krawędzie i rzetelna robota stolarska ze stoickim spokojem znoszą przemijające mody i zmiany trendów.

Budowa
Dwudrożny układ powstał w oparciu o dwa przetworniki. Wysokie tony odtwarza 22-mm miękka kopułka Seasa z szerokim fałdem zawieszenia, odlewanym z aluminium kołnierzem i cewką chłodzoną płynem ferromagnetycznym o niskiej lepkości. Głośnik ten znajdziemy w całej serii R2. Po nim też najłatwiej odróżnić najnowsze wersje od starszych. Średnica i bas to domena 16-cm polimerowego stożka, który wyposażono w dosyć sztywny gumowy resor oraz kosz z metali lekkich. Na nieekranowanym magnesie znajdziemy oznaczenie Spendora. Brytyjska firma od początku działalności jest kojarzona z membranami polimerowymi, ewentualnie bekstrenowymi. Głośnik w SP3/1R2 to opracowanie autorskie i nie znajdziemy go u żadnego innego producenta.
Staranność montażu budzi uznanie. Kosze przetworników idealnie wchodzą w wyfrezowania na przedniej ściance, tak że tworzą z nią jednolitą płaszczyznę. Śruby mocujące są wkręcane w nagwintowane metalowe tuleje, dzięki czemu ewentualna konieczność wyjęcia głośnika nie spowoduje wypaczenia otworu montażowego. Ściankę frontową przykrywa maskownica mocowana w sposób charakterystyczny dla monitorów BBC. Deska głośnikowa jest delikatnie wsunięta w obudowę, a wokół niej zostawiono ramkę z krawędzi okalających ją ścianek. W tak powstałe zagłębienie wciska się maskownicę, mocowaną dla pewności kołkami, które wchodzą w gumowe zagłębienia. W ten sposób grille stają się integralną częścią obudowy. I choć Spendor zapewnia, że zostały zoptymalizowane pod kątem poprawy charakterystyk kierunkowych, na czas odsłuchu lepiej je zdejmować. Dźwięk się wtedy otwiera, nabiera powietrza i przestrzeni.
Złocone gniazda wystają prosto z obudowy, co ułatwia instalację kabli. Tylko w serii klasycznej pozostawiono opcję bi-ampingu i bi-wiringu. W innych znajdziemy pojedyncze gniazda. Brytyjski producent uznaje, że lepszy rezultat daje użycie pary dobrych kabli zamiast dwóch par gorszych. Modele Classic są jednak szczególne i będą trafiać do bezkompromisowych odbiorców. Wydaje się wielce prawdopodobne, że ci będą skłonni zapewnić im możliwie najlepsze podłączenie. Nawet gdyby miało to oznaczać zdublowanie drogiego okablowania albo wyrafinowanego wzmacniacza.
Nad terminalami znajduje się wylot bas-refleksu. Odsuwając monitory od tylnej ściany, można regulować zawartość niskich tonów w dźwięku. Efekty powinny być wyraźne. Należy pamiętać, że zbyt mały dystans może doprowadzić do zachwiania równowagi tonalnej i spłaszczenia przestrzeni. Warto zachować zdrowy rozsądek i nie przesadzać z basem.
Wewnętrzne połączenia poprowadzono przewodami ze srebrzonej miedzi beztlenowej. W zwrotnicy wykorzystano komponenty dobrej jakości, choć bez butikowych ekstrawagancji. To także element tradycji BBC. Poza walorami brzmieniowymi zwraca się uwagę na niezawodność i stabilność parametrów w czasie. Komponenty nie wyglądają szałowo, ale najczęściej wybór każdego z nich poprzedzają precyzyjne pomiary i odsłuchy. Żaden nieznalazł się tu przypadkowo, więc jeśli uznacie, że zastąpicie cewkę czy kondensator czymś teoretycznie lepszym, przemyślcie swoją decyzję. Domowy „upgrade” może przynieść więcej szkody niż pożytku. Tym bardziej, że kolumny są dobierane w pary z dokładnością do 1 %.
Ścianki obudów są cienkie, a do wygłuszenia zastosowano stabilizowane termicznie maty oraz gąbkę. Należy zatem oczekiwać, że jeśli nawet skrzynka ma drgać, to w zakresie z góry założonym przez projektanta.
SP3/1R2 przeznaczono do ustawienia na podstawce. Małe monitory BBC zwykle czują się dobrze na stendach o relatywnie dużej masie. Można wybrać Atacamę, Targeta, użyte w teście Dynaudio albo jeszcze lepiej SoundArt. Niezależnie od producenta, stendy powinny mieć wysokość 50-60 cm. Wtedy głośnik wysokotonowy znajdzie się na wysokości uszu siedzącego słuchacza.

34-39 05 2011 02     34-39 05 2011 03

Konfiguracja
Efektywność 88 dB i impedancja 8 Ω (min. 5,7 Ω) mówią jasno – mały Spendor będzie obciążeniem łatwym do wysterowania i nie sprawi kłopotu nawet niezbyt mocnej lampie. Z kolei wysoka moc nominalna – 150 W – pozwala zaszaleć i podłączyć duży tranzystor. Wachlarz możliwości jest szeroki i można wybierać, co się komu podoba.
Jeżeli jednak ktoś czeka na gotowca, to receptą na sukces powinno się okazać zestawienie z Naimem XS. Bardzo dobrze sprawdza się system, złożony z większych SP2/3R2, sterowanych Naitem XS i CD5XS, podłączonych do zewnętrznego zasilacza Flatcap XS. Do tego prąd z listwy Gigawatt PC-2/LC-2 MkII i głośnikowe Fadele Aphrodite. Dźwięk jest dynamiczny, otwarty i poukładany w przestrzeni. Nic, tylko siedzieć i słuchać. Z SP3/1R2 efekt powinien być podobny, choć zapewne w nieco mniejszej skali – w końcu to mniejsze głośniki.
Konfiguracja testowa składała się natomiast z elektroniki klasy high-end, która pozwoliła wycisnąć z monitorów 300 % ich możliwości: odtwarzacza dCS Puccini, przedwzmacniacza BAT VK 3iXSE oraz końcówki mocy ModWright KWA150 Signature. Całość zasilał kondycjoner sieciowy Gigawatt PC-3SE, podłączony do sieci kablami Harmonix Studio Master X-DC350, Gigawatt LS-1 i Acrolink 6N-PC6100. Sygnał przesyłały Albedo Monolith RCA, Tara Labs ISM The 0,8 XLR oraz kolumnowe Fadele Coherence. Elementami przystępniejszymi cenowo były meble – podstawki Dynaudio Stand 4 i stoliki Sroka i Stand Art STO MkII. System grał w 16,5-metrowym pokoju. Pomieszczenie tej wielkości wyraźnie sprzyjało niewielkim monitorom.

34-39 05 2011 04     34-39 05 2011 05     34-39 05 2011 06

Wrażenia odsłuchowe
Przed odsłuchem warto poświęcić chwilę na ustawienie. Różnice pomiędzy dosunięciem kolumn do ściany a odsunięciem od niej są wyraźne i ułatwią znalezienie optymalnej lokalizacji. W teście pełny dźwięk i dobrą przestrzeń udało się uzyskać przy dystansie około 87 cm (liczone od przedniej ścianki). Odległość od ścian bocznych zawierała się w przedziale 67-75 cm. Kolumny były lekko dogięte w kierunku miejsca odsłuchowego. Jako że pracowały wcześniej u dystrybutora, rozgrzewkę można było skrócić do rutynowych dwóch dni. W zasadzie od razu było słychać, że będzie dobrze. Jeżeli coś potrzebowało rozgrzewki, to użyty po raz pierwszy w tym teście, fabrycznie nowy ModWright KWA-150 Signature Edition.
Pierwsza myśl po rozpoczęciu testowego odsłuchu: te głośniki nie powinny tak grać. Są zdecydowanie za małe, żeby prezentować dźwięk tak dobrze wypełniony i swobodny. Rozmiary przestrzeni, lekkość kreowania planów, wreszcie – utrzymywanie selektywności w gęstniejących fakturach to cechy, które sądząc z gabarytów, niespecjalnie do nich pasują. Na szczęście małe monitory dają za wygraną, gdy natężenie sygnału gwałtownie wzrasta, bo recenzja wyglądałaby jak zamach na prawa fizyki. Spendory jednak je respektują, chociaż naginają, jak tylko się da.
Nie sposób zaprzeczyć, że testowa konfiguracja i klasą, i ceną znacząco odbiega od SP3/1R2 i że w normalnych warunkach ich użytkownik nie użyje elektroniki za ponad 100 kzł. Z drugiej strony, rynek wtórny podsuwa wiele okazji, a wyrafinowany wzmacniacz i źródło pomagają określić potencjał zespołów głośnikowych, odkryć ich zalety i niedoskonałości, wreszcie docenić (albo nie) kunszt konstruktora. Bardzo drogie konfiguracje z Harbethami Super HL5 nie należą do rzadkości, bo te kolumny są po prostu za tanie w stosunku do tego, co prezentują. Dlaczego zatem mielibyśmy z góry założyć, że ktoś nie zechce zainwestować małej fortuny w zasilanie Spendorów, w których się zakochał? Cena jest ważną wskazówką w trakcie konfiguracji systemu, ale nie jedyną. Pracujący obecnie dla Chorda znany projektant obwodów cyfrowych Robert Watts (niewykluczone, że geniusz) stwierdził przed laty, że połączenie drogiego źródła z tanimi kolumnami ma znacznie więcej sensu niż działanie odwrotne. W pierwszej chwili brzmi to jak paradoks, ale sprawdza się w praktyce. O Spendorach nie sposób powiedzieć, że są okazyjnie tanie, przynajmniej w odniesieniu do gabarytów. Inwestycja w dobrąelektronikę (no, może nie aż tak drogą jak użyta w teście) wydaje się więc jeszcze bardziej uzasadniona. A kiedy się usłyszy, jaki efekt można uzyskać, rozważanie proporcji wydatków schodzi na dalszy plan.
Skoro jednak pojawił się wątek wyceny, pozwólcie na uszczypliwą uwagę: Spendor przegina. Zorientował się, że robi ponadprzeciętnie dobre kolumny i zaczął za nie żądać sowitej premii. Wystarczy porównać ceny w ostatnim czasie. SP100R – 24500 zł; SP100R2 – 29995 zł. SP2/3R2 – wyjściowo 9950 zł, teraz 11950 zł. SP3/1R2 – 7500 zł; teraz: 9950 zł. To nie są małe wahnięcia, ale ruchy tektoniczne. Sprawdziłem kurs złotego do funta. To nie to. Brytyjczycy windują ceny do poziomu najwyższego w historii i gdyby ich konstrukcje nie grały tak jak grają, nie zostawiłbym na nich suchej nitki. Nawet wielka sympatia dla serii Classic i współczesnych dokonań firm wyrosłych z tradycji BBC nie miałaby nic do rzeczy. Kiedy jednak zaczynam słuchać tego słodkiego, idealnie spójnego, a jednocześnie dynamicznego dźwięku, czuję się bezsilny. I jedyną radą, na jaką potrafię się zdobyć, jest kolokwialne: płaczcie i płaćcie. Bo naprawdę warto.
SP3/1R2 są wręcz stworzone do pracy z wysokiej klasy elektroniką i nagłośnienia niezbyt dużych pomieszczeń. Chcecie wykazać, że nie są warte 10 tysięcy – wstawcie je do 40-metrowego salonu. Momentalnie zwiędną. Chcecie się nimi cieszyć – dajcie im 12-17 metrów i towarzystwo najlepsze, na jakie stać Was i waszą linię debetową. Dźwięk, jakiego odtąd będziecie słuchać, wynagrodzi nawet przymusową dietę i dojazdy do pracy komunikacją miejską. SP3/1R2 to monitory o spójnym paśmie i delikatnie ocieplonej barwie. Tylko tyle, żeby słuchało się przyjemnie, bez zmęczenia nawet po kilku godzinach spędzonych z niekoniecznie referencyjnymi realizacjami. Dźwięk jest wyjątkowo łatwy w odbiorze i podany tak lekko, że aż się pod pióro ciśnie zwyczajowe stwierdzenie o „zaskakująco dużym dźwięku z małych skrzynek”. Ale tym razem to nie frazes. Scena jest rozbudowana tak na boki, jak i w głąb, a dźwięk bez wysiłku wypełnia pomieszczenie. Nie trzeba nawet robić głośno, żeby poczuć jego realność. To niewątpliwa korzyść z zastosowania w konfiguracji dużego amerykańskiego pieca. Gramy cicho, z przedwzmacniaczem ustawionym blisko początku skali, a dźwięk już jest nasycony i niesie ze sobą dużo energii. Kiedy zwiększamy głośność, przybywa go w pomieszczeniu – staje się bardziej namacalny i mięsisty – ale nawet przy cichym słuchaniu czujemy drzemiący w nim potencjał. To bardzo miłe doświadczenie i walor, który doceniamy zwłaszcza w czasie wieczornych odsłuchów.
Kultura i naturalność SP3/1R2 to aspekty tak oczywiste, że nie ma nawet sensu o nich pisać. Jak przystało na udany produkt wyrosły z tradycji BBC – wyznaczają poziom odniesienia w swojej kategorii cenowej. Odstępstwem od absolutnej neutralności jest delikatne ocieplenie średnicy (basu zresztą też), ale zrównoważone selektywną i obecną górą. Jeżeli chcecie, żeby dźwięk Was kąsał, atakował i zgrzytał w uszach – SP3/1R2 nie muszą Wam się spodobać. Ale jeżeli szukacie prawdy o muzyce, ale chcielibyście uniknąć dyskomfortu w czasie długiego słuchania – Spendory są dla Was. Tylko ekstrema zostaną lekko złagodzone; reszta pozostanie bez zmian. 98 % prawdy, 100 % przyjemności. Sami oceńcie, czy akceptujecie taki kompromis.
Dla kontrastu przydałoby się wskazać chociaż kilka wad. Najłatwiej stwierdzić, że bas nie schodzi w oceaniczną głębię, ale tego chyba nie oczekiwaliście. Ciśnienie akustyczne nie wprawia w drżenie półki z płytami, ale już dynamika stoi na co najmniej przyzwoitym poziomie. Skala dźwięku jest większa niż można by oczekiwać. Ale zaraz, miało być o wadach. Już było.
Mam z tymi Spendorami prawdziwy kłopot. Podobały mi się za bardzo. Są za małe, za skromne i za drogie. Patrząc na sprawę racjonalnie, nie zasługują na to, by je kupić. Wlepię im trzy z dwoma w rubryce jakość/cena. Chociaż tyle mogę zrobić. Ale na to, jak grają, nic nie poradzę. Są po prostu świetne i nie chce być inaczej.

Reklama

Konkluzja
Spendor dyktuje twarde warunki cenowe, ale wie, że SP3/1R2 są tego warte. Wydajemy dużo, otrzymując w zamian bardzo dobry dźwięk. Spójny, muzykalny i uprzyjemniający długie odsłuchy. Czasem po prostu warto przepłacić.

34-39 5 2011 T

Autor: Jacek Kłos
Źródło: HFiM 05/2011

Pobierz ten artykuł jako PDF