HFM

artykulylista3

 

JBL Studio 190

30-32 05 2011 01Seria Studio 1 JBL-a to propozycja dla miłośników kina domowego. Za uczciwe pieniądze renomowana firma proponuje system 5.1 w okazałych rozmiarach. Czy można chcieć więcej? Można na przykład wykorzystać fronty do słuchania muzyki w stereo.

W przypadku kompletów „supermarketowych” (za 30004000 zł) musimy się jednak pogodzić, że będzie to poziom radioodbiornika „Amator” z poczciwymi Altusami albo i gorzej.

Cudów nie ma i jeżeli szukamy żeru dla skner, lepiej liczmy się, że będą to niedojedzone odpadki z pańskiego stołu. Tym bardziej, gdy wybierzemy jedną z chińskich marek, których nazwy powstały w czasie poobiedniej kontemplacji importera.
Dobra firma (JBL to jedna z legend hi-fi) jeszcze nie gwarantuje jakości, bo w końcu i ona musi się przystosować do realiów. Jednak w cenie blisko 3000 zł za fronty możemy już wymagać przyzwoitego poziomu, także w stereo.
Seria Studio 1 obejmuje dwa modele kolumn frontowych. Oprócz 190 są też mniejsze 180, pozbawione jednego woofera. Z tyłu wylądują dwudrożne monitory Studio 130, dialogi powierzono 2,5-drożnemu głośnikowi centralnemu Studio 120 C. W zależności od rozmiarów pokoju i apetytu na bas możemy wybrać jeden z subwooferów aktywnych, opartych na 20-cm głośniku. Mniejszy Studio 140 P wyposażono we wzmacniacz 150 W, większy – 150 P – w dwukrotnie mocniejszy. Obudowy są dostępne w dwóch wariantach kolorystycznych: drewnie wiśniowym i srebrzystej czerni. Oczywiście są to plastikowe okleiny. Przy tych cenach i gabarytach chyba nikt nie proponuje fornirów.

Budowa
Studio 190 są ogromne. Wiele osób może przez to uważać, że zapewnią w kinie bas wystarczający, by zaoszczędzić na subwooferze. To jednak błędny wniosek, bo kanał „po kropce” odbiera sygnał, którego amplituner nie wysyła do frontów, a w dodatku bas z aktywnej jednostki to zupełnie inna szkoła i charakter. Dlatego nawet przy kolosalnych frontach należy się pożegnać z wybuchami i hałasami. Za to w stereo możemy oczekiwać głębokich pomruków.
Obudowy są wykonane ze średniej grubości płyt MDF. Dosyć porządnie, na tyle, że nie można się do niczego przyczepić. Przy 5000 zł za parę można by było narzekać, poniżej 3000 zł to satysfakcjonujący poziom. Wzornictwo jest efektowne, ale ma jedną wadę. Na ściance frontowej przyklejono na stałe plastikowy „zygzak”, tworzący z bardzo głębokimi maskownicami estetyczną całość. Gdy są założone, kolumny wyglądają „kosmicznie” i przyciągają uwagę, ale kiedy je zdejmiemy, od razu widać, że czegoś brakuje. Najlepiej więc je pozostawić na miejscu, bo inaczej żona Was pogoni.
Studio 190 są układem 3,5-drożnym z podziałem pasma przy 800 Hz i 3,2 kHz (6 dB na oktawę). Membrany głośników basowych są zrobione z PolyPlasu (powlekana celuloza) i otoczone miękkimi resorami z gumy. Magnesy zaekranowano metalowymi puszkami. 10-cm średniotonowiec także ma ekranowanie i PolyPlasowy stożek z nakładką przeciwpyłową. Kopułkę wykonano z mieszanki ceramiczno-metalowej CMMD. Jej skuteczność poprawia spora tuba Bi-Radial, podobna do tych z wysokich modeli JBL-a. Z tyłu, nad podłogą, zamontowano podwójne, złocone terminale akceptujące wszystkie popularne końcówki, jak i gołe kable. Nad nimi dmucha szeroki kanał bas-refleksu. Dość mocno, więc warto odstawić kolumny przynajmniej 60 cm od ściany.
JBL-e opierają się na wysokich gumowych nóżkach. Jeżeli nie chcecie dziurawić parkietu, można je pozostawić na swoim miejscu. Dla perfekcjonistów przewidziano wkręcane kolce.
Studio 190 nie są wymagające w stosunku do elektroniki (w końcu mają też pracować z amplitunerem, a to przeważniekonstrukcje z „nadmuchanymi” watami). Skuteczność 90 dB i impedancja 8 omów to wartości zapewniające wysoką kompatybilność. Tolerancja dla mocy wzmacniacza także jest szeroka. Producent deklaruje, że Studio 190 wytrzymują w szczycie 400 W.

30-32 05 2011 02     30-32 05 2011 03     30-32 05 2011 06

Wrażenia odsłuchowe
Spodziewałem się innego dźwięku. Nadmuchanego basu, koncertowego charakteru i starań, by potencjalnego klienta zabić potęgą brzmienia od pierwszej chwili.
Tymczasem JBL-e zagrały w sposób zaskakująco wyważony. Nie starały się udowodnić, że mają dynamikę, o której konkurencja może pomarzyć. Raczej pokazywały spokój, koncentrację na szczegółach i dojrzałe podejście do muzyki. Charakterystyka przenoszenia nie była perfekcyjnie wyrównana, bo to też nie ta cena, ale żaden zakres specjalnie nie przeszkadzał. Można było przy muzyce wypoczywać i nie zatykać uszu, gdy robiło się głośno. To zaskakujące, bo pamiętam wiele innych JBL-i, które stawiały na heavy-metalową agresję. W końcu na górze mamy prawie tuby! Tymczasem wysokie tony dozowano bez przesady. Kiedy było trzeba, pokazywały dźwięczność; innym razem chowały się za partią gitary basowej. Ich delikatność czasem nie pasowała do widoku „koncertowego” gwizdka. Góry nie brakowało, przynajmniej nie zawsze. Na niuansach koncentrowałem się tym chętniej, im mniej mi je narzucano.
Uwagę zwraca także płynne przejście w średnicę. Nie czuje się szycia pasma. Średnica jest odrobinę cofnięta. Nie oszukujmy się – tu nie będzie czarowania barwą, jak w monitorach BBC, jednak wokale w rockowych i jazzowych projektach zabrzmiały satysfakcjonująco. Saksofon, fortepian, obój? Na pewno znajdą się kolumny grające cieplej i naturalniej, ale w tej cenie mogę spokojnie postawić czwórkę. Przydałoby się jednak trochę więcej „mięsa”.
Na pochwałę zasługuje przestrzeń. Jest budowana raczej w aspekcie szerokości, niż głębi, ale efekty w nagraniach Rogera Watersa zostały przekazane z rozmachem. W symfonice przydałoby się więcej luzu w najdalszych planach, ale nie zapominajmy, że Studio kosztują mniej niż 3000 zł, a w dodatku kładą nacisk na inne dziedziny prezentacji.
Jeżeli spodziewacie się monstrualnego i huczącego basu, to nie tutaj. Kolumny nie tworzą ogromnych ciśnień, za to pokazują niezłą kontrolę tego zakresu. Panują nad szybkimi przebiegami i sprężystymi dźwiękami z klawisza. Subwooferowej masy nie oczekujcie. Studio stawiają raczej na dokładność. I słusznie, bo w stereo to wystarczy, a każdy kinoman z odrobiną oleju w głowie dokupi przynajmniej Studio 140 P.

Reklama

Konkluzja
W tych kolumnach znajdziecie zalety podłogowych JBL-i. Może nie tak wyeksponowane, jak w starszych seriach, ale jest za to sporo rzeczy, których tamtym brakowało. Można spokojnie słuchać w stereo. Da radę.

30-32 5 2011 T

Autor: Maciej Stryjecki
Źródło: HFiM 05/2011

Pobierz ten artykuł jako PDF