HFM

Mieczysław Weinberg - muzyczne dziękczynienie

82-84 02 2011 01„Jeśli uważam siebie za osobę wyróżnioną poprzez ocalenie życia, fakt ten daje mi swoiste przekonanie, że spłacenie długu jest niemożliwe, że nawet ciężka praca twórcza dwadzieścia cztery godziny na dobę, przez cztery dni w tygodniu nie przybliży mnie ani o cal do tej spłaty”. Mieczysław Weinberg

Weinberg, Wajnberg, Vaynberg, Vijnberg... Mieczysław, Moisei, Moisey...
Na początku XX wieku Szmul Weinberg, mołdawski Żyd, uciekł z Kiszyniowa przed pogromami, w których zginęli jego rodzice i dziadkowie. Osiadł w Warszawie i pracował jako kompozytor, dyrygent i skrzypek w teatrach żydowskich, a jego rodzina zasymilowała się do tego stopnia, że dzieci – Mietek i Esterka – ledwie rozumiały jidysz, a hebrajskiego, nawet alfabetu, nie znały w ogóle.


Mieczysław urodził się 8 grudnia 1919. Już kilkuletniego malca ojciec zabierał na próby i występy i uczył podstaw muzyki, aby jak najszybciej uczynić z niego profesjonalistę. Chłopiec garnął się do fortepianu. Przez pewien czas uczęszczał na prywatne lekcje u pani Matulewiczowej, po czym został przyjęty do stołecznego konserwatorium, do klasy Józefa Turczyńskiego, artysty o europejskiej renomie. Weinberg wraz z Witoldem Małcużyńskim byli w latach 30. szkolnymi pianistami prymusami. Kiedy do Warszawy przyjechał sławny Józef Hofmann, Turczyński z dumą przedstawił mu swojego ucznia. Zachwycony talentem Mietka Hofmann zaprosił go na studia pianistyczne do prowadzonego przez siebie Curtis Institute of Music w Filadelfii i obiecał załatwić wizę amerykańską. Weinberg miał wyjechać jesienią 1939...
Nastoletni Mieczysław grywał zarobkowo w teatrach wodewilowych i na dansingach; komponował piosenki. W 1936 roku na ekrany kin weszła komedia „Fredek uszczęśliwia świat” w reżyserii Zbigniewa Ziembińskiego. Jednym z autorów lekkiej, przebojowej muzyki był Weinberg. Do współpracy z kinem powróci po latach.
Po napaści Niemiec na Polskę w 1939 wyruszył z Warszawy na wschód. Cudem uniknął śmierci w bombardowaniach ludności cywilnej. Po 17 września znalazł się na terytorium zajętym przez Armię Czerwoną. Sowiecki urzędnik, który wystawiał Polakom nowe dokumenty, kierując się narodowością Mietka, zapisał jego imię jako „Moisey” (wymowa pełnej wersji rosyjskiej imienia i nazwiska kompozytora: „Moisjej Samuiłowicz Wajnbierg”). I tu zaczęły się późniejsze problemy z funkcjonowaniem Weinberga w źródłach zachodnich. Spotyka się co najmniej cztery warianty nazwiska: Weinberg, Wajnberg, Vaynberg (tak brzmi hasło w słowniku New Grove), Vijnberg i trzy warianty imienia: Mieczysław, Moisei, Moisey. Sam zainteresowany preferował wersję „Mieczysław Weinberg”, czyli imię i nazwisko używane do czasu opuszczenia Polski. Dopiero w latach 90. oficjalnie doprowadził do przywrócenia swego oryginalnego imienia w dokumentach. Dla bliskich i przyjaciół był po prostu Mietkiem.

Mińsk, Taszkient, Moskwa
Weinberg skierował się do najbliższego miasta, w którym mógłby kontynuować edukację muzyczną – do Mińska, stolicy Białorusi. Dostał nawet stypendium. Wybrał jednak nie studia pianistyczne, lecz kompozytorskie, pod kierunkiem Wasilija Zołotariowa (ucznia Rimskiego Korsakowa). Może uznał, że na dłuższą metę nie wytrzyma kondycyjnie wielogodzinnych ćwiczeń przy fortepianie? Cierpiał na gruźlicę kości. Zwyrodnienia kręgosłupa doprowadziły u niego w późniejszych latach do powstania garbu. Z drugiej strony, słabe zdrowie okazało się w czasie wojny faktem ratującym życie – Weinberg nie został wcielony do wojska. W Mińsku powstał m.in. cykl pieśni op. 4 „Akacje” do wierszy Juliana Tuwima, I sonata fortepianowa i „Poemat symfoniczny” op. 6. Ten ostatni utwór wykonany został na koncercie dyplomowym Weinberga, 21 czerwca 1941 roku. Nazajutrz Niemcy uderzyły na ZSRR, a Weinberg znalazł się w grupie osób ewakuowanych koleją 4000 kilometrów w głąb kraju, aż do Taszkientu, stolicy Uzbekistanu.
Spędził tam dwa lata. Dostał pracę jako pianista-korepetytor w operze. Skomponował pierwszy utwór, zakwalifikowany do wydania drukiem (1943, wyd. 1944: „Pieśni dziecięce” do wierszy Icchoka Lejba Pereca w rosyjskim przekładzie Natalii Konczałowskiej). W Taszkiencie Weinberg otrzymał wiadomość, że jego rodzice i siostra prawdopodobnie nie żyją, zgładzeni w obozie w Trawnikach.
W Taszkiencie się ożenił – z Natalią Wowsi-Michoels. Z tego związku narodziła się córka, Wiktoria. Natalia była córką słynnego aktora teatralnego Solomona Michoelsa, który w czasie wojny stanął na czele Żydowskiego Komitetu Antyfaszystowskiego, a w 1948 został zamordowany na rozkaz Stalina. Kiedy brat Solomona Micheolsa, Miron Wowsi, został wraz z grupą lekarzy oskarżony o spisek na życie Stalina, macki aparatu bezpieczeństwa sięgnęły także po członków jego rodziny, a w tym Weinberga. Zatrzymany w styczniu 1953, przesiedział w areszcie dwa miesiące i nie wiadomo, jak by się to skończyło, gdyby nie śmierć dyktatora (5 marca), a jeszcze przedtem - wstawiennictwo autorytetu wśród rosyjskich kompozytorów - Dymitra Szostakowicza.
Szostakowicz usłyszał o wielce utalentowanym młodym kompozytorze, uciekinierze z Polski, od znajomego dyrygenta. Wkrótce dotarła do niego partytura I symfonii Weinberga i zrobiła takie wrażenie, że Szostakowicz wystarał się o dokumenty umożliwiające przyjazd Mietka z Natalią do Moskwy. Był rok 1943.

82-84 02 2011 02     82-84 02 2011 03

Szostakowicz i Weinberg
Weinberg zetknął się z muzyką Szostakowicza (1906-75) już w Mińsku i przeżył olśnienie. Od tej pory uważał autora „Katii Izmajłowej” za najznakomitszego kompozytora XX wieku. Był młodszy od Szostakowicza o trzynaście lat, lecz nie łączyła ich relacja uczeń-mistrz, jak się często przypuszcza. Obaj byli twórcami o świetnym warsztacie i silnym poczuciu indywidualności, a skromność i przyzwoitość, czyli cechy, które obaj posiadali wysoko rozwinięte, pozwalały im sprawiedliwie oceniać i szczerze doceniać siebie nawzajem jako kompozytorów. Mieli podobne, dość cierpkie, poczucie humoru. Przejawiało się to między innymi w rywalizacji – kto skomponuje więcej kwartetów smyczkowych. W końcu Mietek wygrał wynikiem 17:15, ale zanim Szostakowicz zmarł, to on prowadził 15:14.
Obaj byli świetnymi pianistami i znajdowali przyjemność we wspólnym graniu na cztery ręce (wtedy Szostakowicz zwykł siadać z lewej strony klawiatury) lub na dwa fortepiany. Istnieje nagranie X symfonii Szostakowicza w wersji na dwa fortepiany, w wykonaniu duetu Dymitra z Mietkiem.
Weinberg brał udział w kilku prawykonaniach kompozycji Szostakowicza, współpracując z najwspanialszymi muzykami epoki. W premierowej prezentacji cyklu „Siedmiu romansów do wierszy Błoka” op. 127 realizował partię fortepianu, podczas gdy na skrzypcach grał Dawid Ojstrach, na wiolonczeli – Mścisław Rostropowicz, a śpiewała Galina Wiszniewska. W prawykonaniu sonaty skrzypcowej op. 134 zastąpił Światosława Richtera.
Przez wiele lat mieszkali w Moskwie w jednej kamienicy. Często się odwiedzali i w przyjaźni pozostawały całe ich rodziny. Kiedy w 1953 aresztowano Weinberga, Szostakowicz, stawiając całe swoje życie na jedną kartę (bo któż śmiałby krytykować decyzję władzy absolutnej?) napisał list protestacyjny do Berii. W razie aresztowania także żony Mietka (z czym należało się liczyć w każdej chwili), Szostakowiczowie zobowiązali się zaopiekować ich kilkuletnią córką i zająć wszelkimi sprawami prawnymi. Na wieść o uwolnieniu Mietka, Szostakowiczowie natychmiast wrócili z pobytu na Krymie i urządzili uroczystą kolację.
Obaj kompozytorzy rozmawiali o utworach planowanych i właśnie ukończonych. Bywali dla siebie ich pierwszymi słuchaczami i wykonawcami. Muzykolodzy znajdują kilka cytatów z Weinberga u Szostakowicza; podkreślają też, że głównie Weinbergowi zawdzięczał Szostakowicz zainteresowanie folklorem żydowskim, co zaowocowało na przykład cyklem pieśni „Z żydowskiej poezji ludowej”. O VI symfonii Weinberga powiedział Szostakowicz: „Chciałbym móc podpisać się pod takim dziełem”. Zacytował motyw z II kwartetu Weinberga w swoim II kwartecie i dedykował mu X kwartet. Weinberg dedykował przyjacielowi swoją XII symfonię, a prawykonanie poprowadził syn Dymitra, Maksym.

Poza opusami
Dla Weinberga praca twórcza była najwyższą powinnością, zobowiązaniem wobec tych, którzy nie przetrwali czasów wojny, Holokaustu. Ale autor „Pasażerki” nie należał do partii komunistycznej (rzadki przypadek w ZSRR). Nie zasiadał we władzach związku kompozytorów. Nie wykładał na uczelniach. Nie zabiegał ani o wydania, ani o nagrania swoich dzieł. Godził się jedynie na etykietę „antyfaszysty”. Można powiedzieć, że był antytalentem w dziedzinie autopromocji, a przecież musiał się z czegoś utrzymywać. Głównym źródłem jego dochodów było pisanie muzyki dla kina, teatru, radia, a nawet cyrku. Nic w tym dziwnego, wszak jeszcze jako uczeń „taperował” w salach kinowych, a potem spłodził kilkadziesiąt soundtracków. Weinberg jednakże nie opusował licznych kompozycji użytkowych – wystarczy wspomnieć, że oprawił muzycznie ponad 60 filmów, w tym najsłynniejszy bodaj melodramat sowieckiej kinematografii: „Lecą żurawie” Michaiła Kałatozowa (1957).
Co najmniej trzy sceny z tego filmu zasługują na miano arcydzieł symbiozy obrazu i muzyki: wyjście żołnierzy z punktu mobilizacyjnego na stację kolejową przy dźwiękach marsza tromtadracko-żałobnego, agonia głównego bohatera na mokradłach, przeplatana wizjami wirującego tańca nowożeńców oraz pastisz koncertów Rachmaninowa jako narzędzie uwiedzenia bohaterki przez pianistę – kuzyna jej narzeczonego – w czasie bombardowania Moskwy. Weiberg napisał też urokliwą muzykę do rysunkowej ekranizacji „Kubusia Puchatka”, zrealizowanej przez klasyka rosyjskiej animacji, Fiodora Chitruka.
Małżeństwo z Natalią zakończyło się rozwodem w 1968 roku. Wielu znajomych potępiło Weinberga, nie za względów obyczajowych, lecz zarzucając mu swoistą nielojalność wobec potomkini Michoelsów – symbolu rosyjskiej inteligencji. Tylko Szostakowicz nie odwrócił się od przyjaciela. Natalia i Wiktoria wyemigrowały do Izraela, zaś Weinberg poślubił Olgę Rachalską, młodszą o 24 lata koleżankę swojej córki ze studiów. Z tego małżeństwa miał drugą córkę – Annę. Obie kobiety opiekują się teraz archiwum kompozytora.
Wiekowy, umęczony chorobą Leśniewskiego-Crohna, przykuwającą go do łóżka, Weinberg wyznał: „[..] komponowanie sprawia mi coraz więcej trudności. Ale mam pewną dobrą cechę charakteru: dopóki piszę, utwór mnie interesuje. Kiedy dzieło jest ukończone, już dla mnie nie istnieje. Obojętny jest mi jego los – czy spotka je ostracyzm filharmonii, brak wykonań, milczenie prasy lub wzgarda krytyków”.
Uważał, że Bóg szedł z nim zawsze przez życie, obecny w tworzonej muzyce. Przemawiał głosem chorałowego tematu z jego I symfonii. Na dwa tygodnie przed śmiercią przyjął chrzest prawosławny. Zmarł w Moskwie 26 lutego 1996. Pochowano go na cmentarzu w Domodiedowie.

82-84 02 2011 04     82-84 02 2011 05

Za życia i po życiu
Weinberg był ceniony za życia, ale jedynie w wąskim kręgu najznamienitszych postaci rosyjskiego środowiska muzycznego. Jego kompozycje wykonywali Rostropowicz i Ojstrach, Leonid Kogan, Kwartet Borodina, Jelizawieta Gilels i Kiriłł Kondraszyn.
Spuścizna Weinberga jest odkrywana na nowo, a im więcej ukazuje się nagrań, im częstsze są wykonania, tym większe zainteresowanie budzi i zyskuje entuzjastów. Dyrygent Gabriel Chmura i reżyser David Pountney, którzy przygotowali triumfalny pochód „Pasażerki” przez sceny operowe Europy w 2010, nie mają wątpliwości, że Weinberg w dziejach współczesnej muzyki europejskiej godzien jest zająć miejsce obok Szostakowicza i Brittena, jak również obok największych kompozytorów polskich. Weinberg zawsze uważał się za Polaka, chociaż po wojnie tylko raz przyjechał do Polski, w połowie lat 60., na festiwal „Warszawska Jesień” (nota bene była to jedna z dwóch jego podróży zagranicznych; drugim razem wybrał się do Pragi). Przez kolegów-rodaków został przyjęty nieufnie, nawet z pewną wyższością. Cóż, wtedy w kraju modna była awangarda.
Weinberg pozostawił pokaźny dorobek opusowany: 26 symfonii, 17 kwartetów smyczkowych, 28 sonat i 7 koncertów solowych na rozmaite instrumenty (w tym ewenement – sonatę na kontrabas solo), 7 oper, 3 operetki, 3 balety, kilkanaście cykli pieśniarskich, zbiory utworów dla dzieci, „Requiem” i wiele innych kompozycji. Archiwalne nagrania niektórych z tych dzieł ukazały się na 16 kompaktach firmy Olympia. Kilka innych wydawnictw (np. Chandos, CPO, Jerusalem Records) wydaje nowe rejestracje.
Muzykolodzy określają Weinberga jako konserwatywnego modernistę lub, odwrotnie, jako modernistycznego konserwatystę. Czerpał garściami ze skarbnicy muzyki europejskiej całego XX wieku, od Mahlera, poprzez Bartóka, Strawińskiego i Prokofiewa, do Brittena. Był mistrzem pastiszu i parodii, finezyjnym orkiestratorem, perfekcyjnym budowniczym napięć między dźwiękami. Był też koneserem literatury, w tym poezji polskiej, w której chętnie szukał inspiracji (Tuwim – kilkakrotnie, Broniewski, Mickiewicz) do muzyki wokalno-instrumentalnej. Na odkrycie przez nierosyjskie teatry czekają opery, a jaki potencjał może w nich drzemać – pokazuje „Pasażerka”.
David Fanning, brytyjski muzykolog i pianista, autor monografii „Mieczysław Weinberg. In Search of Freedom” (Wolke Verlag, Hofheim 2010), poznał żonę na koncercie w Paryżu, w czasie którego wykonano kwintet fortepianowy Weinberga.

Najważniejsze utwory Weinberga:
„Requiem” (1969; do słów poetów współczesnych) na sopran, chór dziecięcy, chór mieszany i orkiestrę XXI symfonia
„Kadisz” (1991; dedykowana ofiarom warszawskiego getta) na sopran i orkiestrę „Pasażerka” – opera wg powieści Zofii Posmysz (1967-68; dedykowana ofiarom Auschwitz) „Portret” – opera wg opowiadania Mikołaja Gogola (1980)
„Idiota” – opera wg powieści Dostojewskiego (1986) Koncert na wiolonczelę i orkiestrę (1948)
Koncert na klarnet i orkiestrę smyczkową (1987)
Sonata na kontrabas solo (1971) IV sonata na fortepian (1955; dedykowana Emilowi Gilelsowi)

Autor: Hanna Milewska
Źródło: HFiM 02/2011

Pobierz ten artykuł jako PDF