HFM

Beyerdynamic T 70

58-74 ks2012 BeyerdynamicT70W ciągu kilku ostatnich lat katalog Beyerdynamica zaczął się zapełniać modelami dla najbardziej wymagających melomanów. T 70 to jeden z nich.

Zamiast kartonowego pudełka dostajemy skórzaną walizeczkę zapinaną na suwak. Wewnątrz są tylko słuchawki, spoczywające w dopasowanej gąbkowej wytłoczce.

Jakość wykonania i materiałów pozostaje poza dyskusją. Jeśli spojrzycie na zdjęcia – ciemnoszare elementy to porządny plastik, natomiast wszystko, co srebrzyste, to metal. T 70 robią wrażenie pancernych, choć nie są szczególnie ciężkie. Bardzo przypadło mi do gustu obicie muszli i pałąka. Zamiast śliskiej skóry czy grzejącego się pluszu zastosowano coś w rodzaju miękkiego i miłego zamszu.
T 70 to konstrukcja zamknięta. Dobrze tłumi zewnętrzny hałas, a przy tym nacisk na głowę jest stosunkowo niewielki. Producent chwali się zastosowaniem rozwiązania o nazwie Tesla Technology. W dużym skrócie chodzi o ukształtowanie neodymowego magnesu tak, aby pole magnetyczne było najsilniejsze tam, gdzie znajduje się cewka. Przetworniki wyposażono w pierścieniowe membrany, co ma pomóc w redukcji zniekształceń i lepszym wykorzystaniu powierzchni elementów drgających w stosunku do ich masy.

Brzmienie
T 70 grają po prostu liniowo, więc w kategorii równowagi tonalnej nie ma się o czym rozpisywać. Temperatura barwy również jest bliska zera, a jeśli już podąża w którąś stronę, to raczej ocieplenia niż schłodzenia.

Po włożeniu słuchawek na uszy odnosimy wrażenie, że nic specjalnego się nie dzieje. Tak przecież grają każde dobre słuchawki, prawda? Wystarczy jednak założyć inne „dobre” słuchawki, by sobie uzmysłowić, że podobny poziom neutralności nie jest standardem. Słuchawkowy hi-end.

 

58-74 ks2012 BeyerdynamicT70 T

Źródło: Słuchawki - Katalog testów 2013

Pobierz ten artykuł jako PDF

Reklama