HFM

AKG K315

14-22 ks2012 AKGK315Pudełko, w którym producent chowa swoje precjoza, jest eleganckie, zgrabne i całkiem funkcjonalne. Większość firm nie dba o takie drobiazgi.

Zapewne wychodzą z założenia, że brak etui usprawiedliwia niska cena. Dla AKG najwyraźniej nie ma znaczenia, czy kupiliśmy słuchawki za 80 czy za 300 zł. Nawet decydując się na model z niższej półki, mamy wrażenie obcowania ze szlachetnym produktem. Dla chińskich fabryk takie etui to małe piwo, a klient czuje się dopieszczony.


W komplecie dostajemy też parę poduszeczek. Warto je zaaplikować od razu, ponieważ nagi element douszny jest niewygodny. Plastik wbija się w ucho, powodując wrażenie dyskomfortu nawet przez jakiś czas po zakończeniu odsłuchu. Miękkie gąbki niwelują ten efekt, choć mimo wszystko pchełki nie trzymają się uszu zbyt dobrze.
Przewód ma dokładnie metr, czyli nieco mniej niż u konkurencji. Standardowa długość to 1,2 m. Do wyższych modeli (np. K317 czy K319) AKG dodaje kabel przedłużający. Tutaj jednak go nie znajdziemy. Rekompensatą jest wyposażenie przewodu w potencjometr suwakowy, który dobrze się sprawdza w boju.

Brzmienie
K315 grają wyeksponowaną średnicą. Kiedy przestajemy skupiać na niej uwagę, zauważamy również bas. Początkowo wydaje się, że jego ilość pasuje do charakteru słuchawek i jest go w sam raz. Dopiero później okazuje się nierówny.

Podbito jego średnie rejony, natomiast to, co powinno się znaleźć poniżej, umyka.
Średnica jest czytelna, lecz brakuje jej kolorytu. K315 informują nas, gdzie się znajduje początek i koniec dźwięku, jednak nie wypełniają go treścią. Wysokie tony mają ten sam charakter co średnica – trochę suchy, ale mogłoby ich być trochę więcej.

 

14-22 ks2012 AKGK315 T

Źródło: Słuchawki - Katalog testów 2013

Pobierz ten artykuł jako PDF

Reklama