HFM

Anna Maria Huszcza - wydziwiAnka

cd052018 007

Requiem Records 2017

Muzyka: k4
Realizacja: k3 

Wielu osobom wydaje się, że Anna Maria Huszcza dopiero zaczyna. Tymczasem „wydziwiAnka” jest podsumowaniem ładnych paru lat pierwszego okresu działalności artystki. Działalności bezkompromisowej i szalonej. Docenianej i nagradzanej, choć jeszcze niezbyt rozpowszechnionej w świadomości nawet ambitniejszych słuchaczy. Ludzie myślą, że Anna Maria to tylko eksperymenty z muzyką ludową, sympatie Programu Drugiego Polskiego Radia itp. Tymczasem jej twórczość jest o wiele szersza. Z powodzeniem zahacza o jazz, elektronikę i muzykę poważną. Nie jest to rzecz łatwa, ale też bez przesady! W tych dźwiękach niejeden słuchacz odnajdzie sens, choć sama autorka na każdym kroku podkreśla, że są one dziwne i dziwi się, że ktoś poza nią samą je rozumie. Tymczasem pokusiłbym się o stwierdzenie, że dziwny jest raczej świat, w którym ludzie mają niemal równe szanse doświadczać piękna, a prawie z tego nie korzystają. Ta muzyka jest trudna, ale też, na swój sposób, piękna właśnie. Na pewno warto dać jej szansę, bo o tej zdolnej kompozytorce będzie kiedyś głośno

Michał Dziadosz
Źródło: HFiM 04/2018

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

 

Slavic Mirror - Zwierściadło

cd032018 014

Requiem Records 2017

Muzyka: k4
Realizacja: k3 

„Zwierściadło” jest kompilacją wykonawców avant-folkowych. My zwykle kompilacji nie lubimy. Jak bowiem jednoznacznie oceniać tak zróżnicowaną zawartość? Dodatkowo mamy tu zgromadzonych muzyków doświadczonych obok tych będących na początku drogi. Trudno jest wartościować pojedynczą wrażliwość, a co dopiero kilkanaście! Można jedynie mówić o swoich faworytach, ale to kwestia gustu. Można też spojrzeć na sprawę utylitarnie. A więc to dobrze, że powstają takie przeglądowe płyty, bo słuchacz niebędący w temacie może szybko poznać zarys tego typu muzyki. Podstawowym kompasem jest tu nie spójność, a różnorodność. Każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Moim ulubionym jest garbarkowo-komedowo- ludowy utwór Anny Marii Huszczy „AbySsus”. Perfekcyjna gra ciszą, ale także subtelne nawiązania do tradycji. Bez dosłownego samplingu i kakofonicznych pętli. Jest wszystko, czego trzeba w dobrej muzyce. Co nie zmienia faktu, że pozostali wykonawcy też trzymają poziom. Pocieszne Odpoczno, uduchowiona Ola Bilińska, dobrze znany i lubiany Księżyc oraz wielu innych. Tylko po co ten Czesław Mozil na koniec? Żeby wybudzić słuchacza z onirycznego stanu i na siłę przenieść do hipsterskiego burger baru? Ja wiem, że sztuka nie ma granic, ale są jednak pewne granice.

Michał Dziadosz
Źródło: HFiM 03/2018

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

 

P.A.F.F. - Fala

cd032018 012

Universal 2017

Muzyka: k4
Realizacja: k3 

Nawet jeśli się nie słucha hip hopu, rapu, house’u, trapu ani szeroko pojętej współczesnej urban music, warto rzucić uchem na tego typu składankę. Nie zaszkodzi wiedzieć, co się dzieje w aktualnych trendach. Na „Fali” mało jest muzyki samej w sobie, a zdecydowanie więcej imprezowej energii. Większość wykonawców to zasłużone lub obiecujące grono raperów, wokalistek i celebrytów. Łączy ich postać producenta, Paffa, który przygotował podkłady i wszystko zespolił w zgrabną całość. Mimo różnorodności stylów i odmiennych charakterów uczestników, brzmi to spójnie, zawodowo i światowo. Poza najbardziej profesjonalnym ze wszystkich MC Sową, który rozsadza klasyfikację, na szczególną uwagę zasługują: Abel, Emma Hewitt, Dwa Sławy, Zjednoczenie Sound System. Pozostali też trzymają poziom. Jedynie lektor z intra psuje zabawę. Jego dykcja i barwa głosu to czysty profesjonalizm, ale intonacja i interpretacja zahaczają o sztucznie wyluzowane reklamy „Old Spice’a” sprzed ćwierćwiecza. Dlatego tego typu wprowadzenie to dobry dowcip, ale tylko na raz. Plastikowe lwy u bramy śmieszą wszystkich gości przy pierwszej wizycie. Przy kolejnych jedynie irytują.

Michał Dziadosz
Źródło: HFiM 03/2018

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

 

Jacaszek feat. Hania Malarowska - Kwiaty

cd032018 003

Requiem Records 2017

Muzyka: k4
Realizacja: k3 

Ile powstaje płyt, które nigdy nie są wydawane, a ile tych z wydanych trudno w ogóle nazwać płytami? Na tle bezwzględnego rynku twórcy tacy jak Jacaszek mają gigantyczne szczęście, że ktoś ich w ogóle traktuje poważnie. Dziś liczą się bowiem raczej wpadające w ucho, a nie zawsze sensowne refreny, które nadają się do wykorzystania w reklamach. Głębia, piękno i poszukiwanie muszą pokonać bardziej wyboistą ścieżkę do świadomości odbiorców. A takie są właśnie „Kwiaty”. To sztuka w czystej postaci. Czasem trudno się oprzeć wrażeniu, że trochę sztuka dla samej sztuki. Gdyby była to ścieżka dźwiękowa jakiegoś dramatu czy horroru – sprawdziłaby się znakomicie. Sama w sobie jest zgrabną impresją wrażliwego człowieka. Można wspomnieć o dalekich skojarzeniach: że to takie postapokaliptyczne Cocteau Twins albo Kedr Livanskiy bez jej męczących motorycznych bitów. Można, ale nie trzeba. Dlatego ocena nie jest miarodajna. Dla miłośników mrocznego, przytłaczającego ambientu czy dream-doom-avantu jest to rzecz godna polecenia. Zwykły słuchacz, nawet ten ambitny, ale niewtajemniczony, podda się przed połową. Jeżeli więc kierujemy się kryteriami uniwersalnymi, jest to dzieło wymykające się krytyce. Ale co do zasady, Jacaszek wie, o co chodzi.

Michał Dziadosz
Źródło: HFiM 03/2018

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

 

The Dobie/Madry Project - Body Up

cd022018010

Universal 2017

Muzyka: k4
Realizacja: k3 

Różne rzeczy się w życiu słyszało. Pierwszych dziesięć minut „Body Up” to jednak trening cierpliwości nawet dla bywalca „Warszawskiej Jesieni”. Później zaczyna być trochę lepiej, tyle że… niewiele lepiej. A przecież dobór artystów jest wyborny. Zaproszeni do udziału w zdalnej sesji nagraniowej to wybitni muzycy sesyjni, mający na koncie współpracę np. ze Stevem Reichem czy Johnem Cage’em (sic!). Jaki jest więc problem? Nie zawsze bardzo dobre składniki gwarantują smakowity finał. Czasem potrzebne jest silne i zdecydowane określenie charakteru dzieła. Nawet w minimalu, ambiencie i awangardzie. Wydaje mi się, że tutaj tego zabrakło. Z każdym kolejnym odsłuchem i próbą mentalnego uporządkowania tego chaosu, odnalezienia klucza do odbioru tych dźwięków, słuchacz coraz bardziej zatapia się w bezwładzie i anarchii. Co z tego, że ogólnie jest to ciekawe i dobrze brzmi? Brakuje ram, zarysu, puenty, kulminacji. Powyższa nota wystawiona jest pro forma. Wartościowanie tego wydawnictwa wedle zwyczajowych kryteriów nie ma sensu, ponieważ wymyka się ono jednoznacznej ocenie.

Michał Dziadosz
Źródło: HFiM 02/2018

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

 

Symcha Keller Bramy/The Gates

cd022018006

Universal 2017

Muzyka: k4
Realizacja: k3 

Podwójny album jest próbą zobrazowania ewolucji muzyki chasydzkiej. To także określenie jej kontekstów i zapożyczeń. Mimo różnorodności wydawnictwo jest spójne i dostojne. Elementem łączącym jest głos Symchy Kellera, bohatera płyty powstałej w ramach projektu „Dziedzictwo Żydów łódzkich – żydowskie brzmienia Łodzi”. Pierwszy krążek jest bardzo refleksyjny. Wypełniają go „ambienty” ze śpiewem lidera, w większości o charakterze poetycko- modlitewnym. Pomimo współczesnego myślenia o dźwięku, harmonie i ogólny charakter dzieła mają zabarwienie mocno tradycyjne i etniczne. Krążek zamyka utwór „Lechu dojdi”, czyli cover znanej doskonale wszystkim Polakom melodii „Szła dzieweczka do laseczka”. A zatem do końca poważnie nie jest. Na drugiej płycie słychać już wyraźnie zarysowaną sekcję, a często także gitary. Robi się bardziej klezmersko, popowo, a nawet rockowo. Dla miłośników muzyki żydowskiej, antropologów i poszukiwaczy czegoś nowego będzie to uczta złożona z samych cymesów. Fani mainstreamowych dźwięków pewnie się nie zachwycą. Ale ogólnie to rzecz na poziomie.

Michał Dziadosz
Źródło: HFiM 02/2018

Pobierz ten artykuł jako PDF