HFM

artykulylista3

 

Agostino Steffani - Stabat Mater

cd 062014 002

Dux 2013

Muzyka: k4
Realizacja: k2

Europejski barok to nieustanna wędrówka kompozytorów – w poszukiwaniu nauczyciela, mistrza albo kolejnego pracodawcy. Niemcy jeździli do Włoch, a Włosi – do Niemiec. Agostino Steffani (1654-1728) przebywał m.in. w Monachium, Hanowerze, Düsseldorfie, Löpsingen i Seltz. Czasem zajmował stanowisko nadwornego muzyka, a czasem – wikarego lub proboszcza, jako że był też księdzem katolickim. O dziwo, jego twórczość sakralna jest o wiele mniej znana niż opery i kameralistyka. Odkrywana w manuskryptach i nagrywana, z pewnością zainteresuje nie tylko muzykologów. O jakie skarby chodzi, pokazuje omawiany album. Prawie dwie trzecie czasu nagrania zajmują światowe prapremiery fonograficzne. To krótkie (5-12 minut) utwory wokalno- -instrumentalne, przeważnie kilkugłosowe. Płytę otwiera „Stabat Mater”, ostatnie dzieło, najwyżej cenione przez samego kompozytora, jedno z najpiękniejszych opracowań tekstu tej sekwencji w dziejach muzyki. Twórczość Steffaniego robi wielkie wrażenie poprzez swą perfekcyjną konstrukcję, intensywność i spiętrzenie emocji. Fragmenty, w których dialogują głosy (od dwóch do pięciu) brzmią jak fascynujące ansamble operowe. W tych „sakralnych mikrooperach” natchniony Diego Fasolis obsadził pierwszorzędnych śpiewaków, wśród których prym wiodą: Cecilia Bartoli, brawurowa jak zawsze, oraz jeden z najlepszych młodych kontratenorów – Argentyńczyk Franco Fagioli. Steffani: dodaj do ulubionych!

Autor: Hanna i Andrzej Milewscy
Źródło: HFiM 06/2014

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Krzysztof Penderecki - Powiało na mnie morze snów…

cd 062014 007

Izabela Matuła (sopran), Agnieszka Rehlis (mezzosopran), Leszek Skrla (baryton) Orkiestra i Chór Opery i Filharmonii Podlaskiej/ /Wojciech Rajski Dux 2013

Muzyka: k4
Realizacja: k2

VIII symfonia Krzysztofa Pendereckiego nosi podtytuł „Pieśni przemijania”, a jej tkankę literacką stanowią niemieckojęzyczne wiersze o drzewach. Zestawiając te utwory, kompozytor natrafił na wiele pięknych polskich wierszy o drzewach. Szkoda było ich nie umuzycznić, uzupełniając o wiersze „niedrzewne”. Tak powstało godzinne dzieło wokalno-instrumentalne, z podtytułem „Pieśni zadumy i nostalgii”, a tytułem zaczerpniętym z poezji Tadeusza Micińskiego: „Powiało na mnie morze snów”. Ostateczny kształt utworowi nadała okazja, którą miał uświetnić – obchody dwóchsetlecia urodzin Chopina. Motywem przewodnim części trzeciej jest wiersz Norwida „Fortepian Szopena”. Inni wybrani poeci to m.in.: Leśmian, Wat, Staff, Tetmajer. Szkoda, że tekstów nie zamieszczono w książeczce. Cytując swoje młodzieńcze kompozycje pieśniarskie i wykorzystując świetną literaturę, Penderecki napisał nastrojową, mieniącą się bogactwem barw brzmieniowych opowieść o wyobraźni, samotności i śmierci. To swoisty pastisz estetyki symfonicznej Mahlera. Kantata, która mogłaby (prawie) powstać około roku 1910; brakujące ogniwo w historii muzyki polskiej – gdzieś między poematami Karłowicza a III symfonią Szymanowskiego. To dzieło niezwykłej urody i mądrości, które melomani mogą podziwiać dzięki wrażliwym na słowo solistom (szczególne brawa dla Agnieszki Rehlis) i subtelnie poprowadzonej białostockiej orkiestrze.

Autor: Hanna i Andrzej Milewscy
Źródło: HFiM 06/2014

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Bogusław Schaeffer - Assemblage

cd 062014 003

Dux 2013

Muzyka: k4
Realizacja: k2

„(…) nowa muzyka nie powinna poniżać artysty do roli muzyka odczytującego «nowe nuty», lecz ma nobilitować jego osobowość” – uważa papież (bez ironii) polskiej awangardy muzycznej, Bogusław Schaeffer. Kreatywny wykonawca jest pochodną obszaru swobody, zapisanego przez autora w partyturze. Poprzez otwartość dzieła dokonuje się „zwycięstwo ducha nad materią”; powstaje „twór multiwersjonalny, nigdy się niestarzejący, w którym każda nowa epoka może wyrazić swoje emocje, swój stosunek do tworzywa, swoją ekspresję”. Są taśmy z zarejestrowanym materiałem, są schematy czasu i częstotliwości, a jednocześnie jest wielkie pole manewru artystycznego – innego montażu, innych zabiegów akustycznych, świeżej partii solowej. Świetnie pokazuje to dwupłytowy album „Assemblage”. Zestawiono tu po dwie wersje danego utworu. Na przykład „Project” z roku 1975 słyszymy z solistą – tubistą, a następnie z oboistą. „Heraklitiana” (1970) rozbrzmiewają raz w harfowym wykonaniu Urszuli Mazurek, a później – w wiolonczelowym „przetrawieniu” przez Mikołaja Pałosza. Największym wyzwaniem było ponowne przygotowanie przez Wolframa nowej wersji słynnej symfonii „Elektronicznej”, której pranarodziny (1966) w Studiu Eksperymentalnym Polskiego Radia zawdzięczamy nieodżałowanej pamięci realizatorowi, Bohdanowi Mazurkowi. Kto chce poznać i docenić muzykę Schaeffera, musi poświęcić dwie i pół godziny na absolutną koncentrację. Po takim doświadczeniu będzie może nie lepszym człowiekiem, ale na pewno lepszym melomanem.

Autor: Hanna i Andrzej Milewscy
Źródło: HFiM 06/2014

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Marian Borkowski - Choral Works

cd 102014 004

Dux 2013

interpretacja: k4
Realizacja: k2

Marian Borkowski (ur. 1934), który jako profesor wychował już kilka pokoleń kompozytorów, nie tylko polskich; który jest animatorem życia muzycznego i, last but not least, aktywnym twórcą, nie może się poszczycić bogatym dorobkiem fonograficznym. Tym bardziej cieszy ukazanie się kompaktu z kompletem jego dzieł na chór mieszany a cappella – prawie godzina świetnej muzyki w wykonaniu renomowanego Polskiego Chóru Kameralnego Schola Cantorum Gedanensis. Na płycie znalazły się utwory z lat 1970- 2012, o różnej genezie i charakterze – kolędy, kompozycje sakralne i kołysanki. Mają dwie cechy wspólne: ascezę werbalną i przejrzystość struktury wokalnej. Borkowskiego cechuje chwalebna alergia na wielosłowie. Potrafi się obyć bez komponenty językowej; pisze wokalizy, nakazuje śpiew bocca chiusa. Urokliwy efekt sonorystyczny (i pożądany: usypiający) dało to zwłaszcza w dwóch kołysankach – wszak kołysanka ma wygasić umysł, a nie bodźcować do analizy tekstu. Jeśli Borkowski sięga po słowa, wystarcza mu choćby jedno („Gloria”) lub kilka (w „Pater noster”); czterowiersz Baczyńskiego (w „Mater mea”). Tylko kolędy mają rozbudowaną warstwę tekstową. Sens buduje tu warstwa brzmieniowa (wyborna realizacja nagrania) – a Borkowski okazuje się czarodziejem klimatu. Niektóre z utworów wydają się idealne do wykorzystania jako muzyka filmowa, a przy „Kołysance I” blednie „Moon River” Manciniego. Ta płyta otrzymała nagrodę Fryderyka 2013 w kategorii „najwybitniejsze nagranie muzyki polskiej”. Bezdyskusyjnie.

Autor: Hanna i Andrzej Milewscy
Źródło: HFiM 05/2014

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Katarzyna Budnik-Gałązka Viola Recital

cd 102014 002

Dux 2013

interpretacja: k4
Realizacja: k2

Wielu altowiolistów to niespełnieni skrzypkowie, którzy słabiej niż koledzy wypadali na egzaminach i zostali przez profesorów przymuszeni do zmiany instrumentu na większy. Potem często padają ofiarą złośliwych dowcipów kolegów, a i sami podświadomie nie lubią altówki. Katarzyna Budnik-Gałązka nie stała przed koniecznością wyboru. Ukończyła studia skrzypcowe, a równocześnie zrobiła dyplom altowiolistki. W jej grze na altówce słychać, że wzorcem biegłości technicznej jest dla niej warsztat skrzypcowy, natomiast altówka pozwala na wydobycie takich brzmień, które na skrzypcach są nieosiągalne. Idealne połączenie i artystka potrafi znaleźć repertuar, w którym może pokazać pełnię możliwości. Na debiut płytowy wybrała utwory Regera, Chaczaturiana, Pendereckiego, Rhode’a oraz Paganiniego i w takiej właśnie kolejności zestawiła z nich program. Trzy suity Regera to fundament; ukłon kompozytora w stronę barokowej stylistyki i formy, a dla Budnik-Gałązki – okazja do pokazania wrażliwości na barwę dźwięku, zdolności kształtowania miękkiej kantylenowej frazy i perfekcyjnego wykorzystywania magii „wybrzmiewającej pauzy” jako środka wyrazu. W sonacie-pieśni Chaczaturiana i „Cadenzy” Pendereckiego solistka porywa słuchacza narracją, natomiast w kaprysach Rhode’a i Paganiniego oraz w sonacie Paganiniego zachwyca wirtuozerią i prowadzeniem dialogu z gitarowym akompaniamentem (brawurowy Meisinger). Ta płyta dostała Fryderyka w kategorii „album roku 2013 – recital solowy”. Brawa za werdykt!

Autor: Hanna i Andrzej Milewscy
Źródło: HFiM 05/2014

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Karol Kurpiński - Zamek na Czorsztynie czyli Bojomir i Wanda

4

Fundacja Filharmonia im. Romualda Traugutta 2013

Interpretacja: k4
Realizacja: k2

Karol Kurpiński (1785-1857), jako dyrektor Opery Teatru Narodowego oraz kompozytor, musiał lawirować nie tylko między zobowiązaniami wobec władz zaborczych a lojalnością wobec kultury polskiej, lecz także między różnymi prądami i modami estetycznymi. Liczne opery jego autorstwa są zszyte z elementów klasycznej formy i instrumentacji, romantycznych wątków mrocznych tajemnic i szaleństwa, patriotycznych podtekstów, komizmu i dramatyzmu. Jedna z najpopularniejszych kompozycji scenicznych, „Zamek na Czorsztynie czyli Bojomir i Wanda” (1819), powstała do libretta Józefa Wincentego Krasińskiego z Radziejowic. Dwuaktowy, niespełna godzinny utwór opowiada o przygodach rycerza Bojomira i jego sługi, Nikity. Wracający z bitwy pod Wiedniem, zaskoczeni przez ulewę, szukają schronienia w pobliskim zamku, w którym ponoć straszy. Zjawa okazuje się żywą, piękną córką właściciela zamku i w dodatku… narzeczoną Bojomira. Oczywiście nie brakuje zabawnych sytuacji. Partie piątki bohaterów nie należą do trudnych wokalnie, jednak ze względu na częste recytatywy wymagają zdolności aktorskich i świetnej dykcji. Soliści zostali trafnie dobrani. Głosy o wyrazistej barwie brzmią świeżo. Wyróżnić należy panów, zwłaszcza tenora, Huberta Stolarskiego, w roli Bojomira (popisowy polonez „Jeszcze za króla Michała…” z I aktu). Orkiestra wydobywa z partytury Kurpińskiego maksimum życia i blasku.

Autor: Andrzej Milewski
Źródło: HFiM 04/2014

Pobierz ten artykuł jako PDF