HFM

artykulylista3

 

Dancing Baroque Music - Urszula Bartkiewicz (klawesyn)

image 136

Dux 2013

Muzyka: k4
Realizacja: k2

Urszula Bartkiewicz jest nie tylko cenionym wirtuozem klawesynu, lecz także znawcą historii muzyki dawnej, a zwłaszcza teorii afektów – nauki o związkach muzyki ze sferą uczuć. Albumowi „Dancing Baroque Music” towarzyszy frapujący esej artystki, w którym pisze ona m.in.: „Dworskie tańce barokowe w szczególny sposób pozwalają na uwolnienie duszy z osłabiających ją uczuć. Jest to zasługą ich teatralnego charakteru, dzięki któremu można bezpiecznie doświadczać i wyrażać emocję. […] Wytworny charakter tańca wymusza sprawność fizyczną i troskę o odpowiednie prezentowanie ciała w ruchu i w przestrzeni”. Bartkiewicz omawia związki muzyki z choreografią i deszyfruje figury taneczne gawota, sarabandy, chaconne czy gigue. Trzeba o tym wciąż pamiętać, słuchając tej płyty – to muzyka tworzona do kunsztownych układów, w których geometria kroków i gestów nie jest sztuką dla sztuki, lecz środkiem komunikacji – okazywania radości lub smutku, miłości lub obojętności na czyjeś względy. Rytm i tempo nie są tu sztywne, lecz dyktowane przez prawdę emocji: chwil zawahania, zachwytu i refleksji. Barwa klawesynu, swoistego barokowego keyboardu, zmienia się w zależności od nastroju; doskonały instrument z Atelier von Nagel umożliwia taki zabieg. Suity i pojedyncze utwory Bacha, Couperina i Rameau oraz mniej dziś znanych: Reinckena, Lebèuge’a, Dieuparta (tańce intrygująco smutne i burzliwe) i D’Angleberta w znakomitej interpretacji Urszuli Bartkiewicz ożywają i ożywiają wyobraźnię.

Hanna i Andrzej Milewscy
Źródło: HFiM 02/2015

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Where Are You - Pieces From Warsaw

piecesfromwarsaw

Sarton Records 2014

Muzyka: k4
Realizacja: k2

Tytuł tej płyty jest (zamierzenie?) niejasny. Jeśli czytać go jako jedno zdanie, jawi się pytaniem: „Gdzie jesteście, utwory z Warszawy?”. Członkowie świetnie sobie poczynającej grupy ProMODERN chcą wykonywać współczesną muzykę wokalną na zespoły kameralne. Wyobrazić sobie można, że zarzucili wędkę na środowisko współczesnych warszawskich kompozytorów, zachęcając ich albo do przeczesania szuflad, albo do stworzenia nowych utworów, które mógłby wykonać ProMODERN. W odpowiedzi czterech twórców ofiarowało wokalistom dziewięć kompozycji, z czego osiem to utwory sakralne, a jedna oparta jest na fragmencie starożytnej „Eneidy”. Tak więc „Where are You” znaczy raczej „Gdzie jesteś [Boże]”, jak w tytule dzieła Miłosza Bembinowa. Specjalizujący się w muzyce współczesnej ProMODERN na debiutanckiej płycie wykonuje muzykę mocno osadzoną w tradycji, stroniącą od eksperymentów z artykulacją i fakturą, dającą okazję do aktorstwa głosowego (tu chlubny wyjątek: „Mors Laocoontis” Andrzeja Borzyma jr.). Sześcioro śpiewaków, na co dzień solistów teatrów operowych, cechuje się świetną techniką emisji, czystością intonacyjną i dobrą dykcją. Najciekawiej współbrzmią ich głosy w dole skali; wrażenie robią też świdrujące góry sopranu. ProMODERN brawurowo śpiewa trudne interwały, np. zgrzytające sekundy w znakomitym „O vos omnes” Pawła Łukaszewskiego. Sięga po repertuar słynnych The King’s Singers, czyli mierzy wysoko, ale z pewnością jest to cel do osiągnięcia. Wszak członkowie ProMODERN wyznają: „Śpiew jest dla nas poszukiwaniem piękna”. n

Hanna Milewska
Źródło: HFiM 01/2015

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Debussy, Ravel, Dvořak: Piano Trios - Daroch Trio

Debussy

Dux 2014

Muzyka: k4
Realizacja: k2

W międzywojennej Łodzi sukcesy odnosiło trio złożone z nieletniego rodzeństwa Bacewiczów – Grażyny, Kiejstuta i Witolda. Młodzi muzycy grali na skrzypcach, wiolonczeli i fortepianie. Z Łodzi XXI wieku pochodzi trio rodzeństwa Darochów: pianistka Maria, skrzypaczka Anna i wiolonczelista Tomasz. Jako absolwenci uczelni polskich i europejskich Darochowie stworzyli zespół pod odkrywczą nazwą… Daroch Trio, a szlachetną ideę domowego, rodzinnego muzykowania przenieśli na scenę i do studia nagrań. Ich pierwsza wspólna płyta zawiera utwory kameralne Debussy’ego, Ravela i Dvořaka – prawie 80 minut muzyki; pełny recital zaprogramowany ze smakiem. Młodzieńcze trio fortepianowe G-dur Debussy’ego zasługuje na uwagę o tyle, że nie zwiastuje jeszcze impresjonistycznej rewolucji, którą zafundował muzyce europejskiej twórca „Peleasa i Melizandy”. Interpretacja Darochów wydobywa niekłamany wdzięk, a momentami wręcz krotochwilność tego dziełka. Trio fortepianowe Ravela pozwala słuchaczom, za pośrednictwem świetnych wykonawców, zabawić się w odkrywców zjawisk, które zainspirowały autora – a są to m.in. twórczość Rameau i folklor malajski. W trio fortepianowym e-moll op. 90 Dvořaka, znacząco zatytułowanym „Dumki”, instrumentaliści mogą się wyszaleć w żywiołowych rytmach ludowych (momentami palcołomne tempa), a i wzruszyć w rzewnych melodiach. Świetny pomysł na płytę, świetna realizacja artystyczna i rejestracja. Czekamy na następne albumy Trójki z Łodzi

Hanna i Andrzej Milewscy
Źródło: HFiM 01/2015

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

St Petersburg - Cecilia Bartoli

Cecylia

Decca 2014

Muzyka: k4
Realizacja: k2

Cecilia Bartoli postanowiła rozszerzyć obszar eksploracji nutowych w bibliotekach o archiwa Europy Wschodniej. W Petersburgu odkryła skarby z XVIII wieku, kiedy carowie (a właściwie caryce) otaczali się artystami cudzoziemcami. W muzyce prym wiedli Włosi (Vincenzo Manfredini, Francesco Araia, Domenico Cimarosa i inni), a ich pisane na zamówienie dworu opery i kantaty popadły w zapomnienie. Płyta „St Petersburg” składa się z jedenastu premier fonograficznych, a jej program, rewelatorski dla świata, jest nie mniejszym odkryciem w Rosji. Cecilia Bartoli pierwszy raz w karierze śpiewa tu po rosyjsku (dwie arie z opery „Altsesta” Niemca Hermanna Raupacha) i chociaż udaje jej się pokonać językowe rafy, to jednak udowadnia, że rosyjski nie jest stworzony dla koloratury. Nagrania dokonano w trakcie trzech sesji i różnice poziomu artystycznego są słyszalne. W pierwszej części recitalu Bartoli nie jest w formie, do której nas przyzwyczaiła. Fraza rwie się miejscami; tryle zastępowane bywają brzydkim wibratem. Śpiewaczka nadużywa egzaltowanego „szeptośpiewu” i krzyku (w atakowaniu gór). Nierzadko występują niedokładności artykulacyjne i intonacyjne, a głos traci blask. Druga część albumu to znów dawna Bartoli: perfekcyjna i pełna wdzięku, zarówno w krtaniołomnych biegnikach, jak i w kantylenach (efektowna aria „Fra’ lacci tu mi credi” z opery „Carlo Magno” Manfrediniego). Natomiast orkiestrę Diego Fasolisa można tylko chwalić za precyzję, subtelność i energię. Mimo zastrzeżeń – album wart poznania.

Hanna i Andrzej Milewscy
Źródło: HFiM 01/2015

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Midsummer Phantasy - (Purcell, Bridge, Pennard) Ensemble Contraste

image-149

DUX 2014

Muzyka: k4
Realizacja: k2

Czasami trafiają do nas płyty, których program ułożono nie według klucza kompozytora, epoki czy gatunku, lecz klimatu. Utwory dawne zestawione są ze współczesnymi, udowadniając, że muzyka to wspaniałe uniwersum, w którym jedyną wiarygodną busolą jest wrażliwość wykonawcy i słuchacza. Takie są albumy wydawane przez ECM lub kilka pozycji w dyskografii norweskiego pianisty Leifa Ove Andsnesa. Polski Dux firmuje nagranie francuskiej formacji Ensemble Contraste, której utalentowani członkowie postanowili przekraczać granice klasyfikacji, a ich kompakt „Midsummer Phantasy” już okładką sygnalizuje przynależność do wspomnianego trendu. Skrzypek, altowiolistka, wiolonczelista i pianista snują tytułową letnią fantazję na kanwie dzieł Henry’ego Purcella, Franka Bridge’a i Oliviera Pennarda (ur. 1974). Fantazje Purcella, w transkrypcjach własnych zespołu, służą za introdukcję i interludium. Fantazja Bridge’a po stu latach od powstania brzmi znakomicie – lekka, potoczysta narracja pełna jest nawiązań na przykład do rozlewnych fraz Rachmaninowa czy do rytmów popularnych tańców. Dwie trzecie płyty zajmuje nowa kompozycja Pennarda: kwartet „Phantasy” – pomysłowa, błyskotliwa, trudna technicznie pięcioczęściowa podróż przez paletę stylów i nastrojów, które ewokuje czworo instrumentalistów, inteligentnie i subtelnie prowadzących dialog między sobą. Ambitny ambient w mistrzowskim wydaniu. n

Hanna i Andrzej Milewscy
Źródło: HFiM 12/2014

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Dariusz Przybylski - Passio for 12 voices

image-148

DUX 2014

Muzyka: k4
Realizacja: k2

Berliński zespół Phønix 16 istnieje zaledwie od dwóch lat. Powstał, by wykonywać współczesną muzykę wokalną na różne obsady głosowe, do których deleguje odpowiednią liczbę spośród szesnaściorga śpiewaków. Na zamówienie zespołu (dzięki dotacji Fundacji Siemensa i wsparciu produkcyjnemu ZAiKS-u) powstał utwór młodego artysty, Dariusza Przybylskiego (ur. 1984). Jego pełna nazwa brzmi „Passio et Mors Domini Nostri Iesu Christi Secundum Ioannem for 12 voices”. Niewielu współczesnych rodzimych kompozytorów porwało się na napisanie pasji; słynnej „Pasji Łukaszowej” Pendereckiego z lat 60. dorównał po przeszło czterech dekadach dopiero Mykietyn swoją „Pasją według św. Marka”. Przybylski stworzył dzieło oryginalne, podążające inną drogą niż doskonałe kompozycje wspomnianych poprzedników. Bliżej mu do dokonań Arvo Pärta (choć akurat nie do „Pasji Janowej”). W „Pasji” Przybylskiego słowo jest najważniejsze. Sam ułożył warstwę tekstową z fragmentów ewangelii, sekwencji i hymnów liturgicznych. Słowo ma dla niego nie tylko znaczenie, lecz także brzmienie, a rozpisanie słowa lub pojedynczej sylaby na głosy zwiększa jego moc i przedłuża trwanie. Harmonie ewokowane przez Przybylskiego należałoby określić jako niebiańskie, a ściślej – kosmiczne, ilustrujące Mękę Pańską jako proces przechodzenia Syna Człowieczego w inny, wyższy wymiar. Przybylski, biegle operując owym „nieziemskim” idiomem sonorystycznym, dzięki znakomitym wykonawcom umożliwił słuchaczom douszny kontakt z Sacrum.

Hanna i Andrzej Milewscy
Źródło: HFiM 12/2014

Pobierz ten artykuł jako PDF