HFM

artykulylista3

 

Charlie Haden Quartet West - Sophisticated Ladies

117-118 12 2010 charlieHadenQuartetWest

Emarcy 2010
Dystrybucja: Universal

Interpretacja: k4
Realizacja: k4

Pamiętam, jakim szokiem dla jazzowej publiczności było ukazanie się pierwszego albumu Quartetu West Charlie Hadena w 1987 roku. Oto niepokorny kontrabasista, człowiek, który wraz z Ornette’em Colemanem współtworzył free jazz, lewicujący lider Liberation Music Orchestra gra standardy. Ale za to jak! Aksamitny, czyściutki ton saksofonu Erniego Wattsa, stylowy fortepian Alana Broadbendta, swingująca perkusja Billy’ego Higginsa i ten cudowny luz powodowały, że można było tego słuchać na okrągło. Z czasem do kwartetu dołączyły smyczki, Higginsa zastąpił Rodney Green, stylistyka stała się bardziej hollywoodzka, a w repertuarze zaczęły dominować ballady.
Na „Sophisticated Ladies” – jak sama nazwa wskazuje – pojawiło się całe grono śpiewających dam. Chyba najsłabiej z nich wszystkich wypadła Melody Gardot, która „If I’m Lucky” wykonała blado, bez wyrazu. Całkiem miło swój standard („Ill Wind”) zaśpiewała Norah Jones – prosto, z wdziękiem i bezpretensjonalnie. Klasą dla siebie jest Cassandra Wilson, która z „My Love And I” zrobiła pełne wewnętrznego dramatyzmu arcydziełko. O dziwo nieźle wypadła Renee Fleming, która „A Love Like This” wykonała bez zbędnych udziwnień, za to z uczuciem. Tego uczucia trochę zabrakło mi w interpretacji „Goodbye” Diany Krall; w dodatku czasem dało się słyszeć lekkie problemy intonacyjne. Płyta dla miłośników złotych lat Hollywood, czasów Rat Pack i Great American Songbook.

Autor: Marek Romański
Źródło: HFiM 12/2010

Pobierz ten artykuł jako PDF