Def Leppard - Def Leppard

cd122015 003

earMusic Records 2015

Muzyka: k4
Realizacja: k4

Niewielu udaje się zestarzeć z godnością, a w świecie glam metalu jest to zjawisko niespotykane. Def Leppard nie są wyjątkiem, a ich najnowszy album to najlepszy dowód, że czasem lepiej się ograniczyć do koncertowania. „Def Leppard” to zbitka starych patentów, radiowych banałów oraz pomysłów ściągniętych z twórczości innych grup. Niestety, panowie postanowili powtórzyć schematy, które działały za czasów ich świetności, nie wprowadzając wiele nowego. Piosenki oparto w większości na przesłodzonych motywach wokalnych, przetykanych riffami gitarowymi, które sprawiają wrażenie, że gdzieś już je słyszeliśmy. Sekcja rytmiczna nie jest lepsza. Uderzenia perkusji usypiają, a gitara basowa jedynie wypełnia niskie pasma, nie wnosząc wiele do całości. „We Belong” to najmniej interesująca ballada rockowa ostatnich lat. „Sea of Love” to tak naprawdę „Sweet Home Alabama” z przesłodzonym refrenem, a elektronika na „Energized”, zamiast urozmaicać, nuży, zapętlając prosty rytm. Poza małymi wyjątkami, dominuje szablonowy hard rock starej daty, w którym nie ma nic odkrywczego i który nie może się równać z hitami dawnych lat. Nowe dzieło Def Leppard to pozbawiony polotu skok na kasę. Chociaż na żywo panowie mogą jeszcze wypaść przyzwoicie, to ich wysiłki kompozytorskie zwyczajnie załamują.

Karol Wunsch
Źródło: HFiM 12/2015

Pobierz ten artykuł jako PDF