HFM

Joe Walsh - Analog Man

102-103 11 2012 JoeWalsch

Fantasy Records 2012

Interpretacja: k4
Realizacja: k5

Po dwudziestu latach od nagrania ostatniej autorskiej płyty („Songs For A Dying Planet”) Joe Walsh postanowił przypomnieć się światu. Trzeba przyznać, że zrobił to w dobrym stylu. Ten gitarzysta, wokalista, kompozytor i autor tekstów działa na scenie od 1969. Największą popularność zyskał w latach 70. jako członek The Eagles.
Tytuł albumu zawiera czytelny komunikat skierowany do zagorzałych fanów Walsha: „Jestem wciąż w starej, dobrej, analogowej bajce; świat się ucyfryzował, ale ja ani moja muzyka – nie”.
W piosenkach Walsha próżno szukać jakiejś szczególnej filozofii – jego melodie, teksty i interpretacje są proste, szczere i płyną z serca. Album jest miłą mieszanką różnych odmian starego rocka, popu, country, bluesa i szczypty elektroniki („India”). Chyba głównym smaczkiem nagrań są brzmienia gitar lidera – stylowe, wyważone, eleganckie (m.in. „Analog Man”, „Funk 50”). Pozytywnie zaskakuje też jego bardzo dobrze utrzymany głos, który brzmi czysto i młodo, choć u weteranów rocka bywa z tym różnie.
Walsh jest artystą z epoki taśm i winyli, ale nie omieszkał skorzystać z dobrodziejstw cyfrowej rejestracji dźwięku. Jednak spece od masteringu zrobili wszystko, by album nabrał analogowej głębi. Sporo dobrej roboty wykonał muzyczny partner Walsha i współproducent płyty Jeff Lynne (z dawnego Electric Light Orchestra).

Autor: Bogdan Chmura
Źródło: HFiM 11/2012

Pobierz ten artykuł jako PDF