HFM

Nowe testy

czytajwszystkieaktualnosci2

 

Rickie Lee Jones - Balm in Gilead

103-104 03 2010 RickieLeeJones

Rickie Lee Jones 2009

Interpretacja: k4
Realizacja: k4

Kobieta, która śpiewa dziewczęcym głosem, choć posługuje się nim w sposób profesjonalny. Tak najkrócej można scharakteryzować wrażenia po zapoznaniu się z nowym albumem Rickie Lee Jones – artystki 56-letniej, pochodzącej z Chicago, która pierwsze kroki stawiała na scenie w Los Angeles, a w 1979 roku otrzymała Grammy za debiutancki album.
Recenzowałem jakiś czas temu jej płytę „It’s Like This” z roku 2000, rozchwytywaną przez miłośników folkowej ballady. To właśnie na niej dziewczęcy głos artystki, połączony z oszczędnym podkładem akustycznych gitar i rozmaitych perkusjonaliów, świetnie się sprawdził. Nic dziwnego, że akurat to wydawnictwo doczekało się niedawno edycji audiofilskiej.
„Balm in Gilead” przynosi podobne nastroje. Tu też króluje akustyczna gitara i nie brakuje instrumentów perkusyjnych. Trudno się również oprzeć urokowi wyjątkowego głosu. Czasami słychać więcej instrumentów (Alison Krauss na skrzypcach, Bill Frisell na gitarze) oraz bogatsze harmonie wokalne (gościnnie śpiewają Ben Harper i Vic Chesnutt). Jedynie kompozycje nieco wolniej zapadają w pamięć i mniej chwytają za serce niż te, które znamy z wcześniejszych płyt.
Mimo to „Balm in Gilead” mogę śmiało polecić każdemu, kto lubi melancholijny repertuar w mistrzowskim kobiecym wykonaniu.

Autor: Grzegorz Walenda
Źródło: HFiM 03/2010

Pobierz ten artykuł jako PDF