HFM

Soul Note SD 710

1619 2015 06 03
Przed kilkoma miesiącami recenzowałem dla „Magazynu Hi-Fi” (nr 4/2014) wzmacniacz Soul Note SA 730. Zaskoczyła mnie jego niewielka masa, skromna moc, a także niewielkie rozmiary. Przetwornik oraz odtwarzacz CD wpisują się w tę estetykę.

Urządzenia wyglądają skromnie, by nie powiedzieć: oszczędnie. Aluminiowy front przetwornika zdobi plakietka z logo firmy. Znajdziemy tu również włącznik zasilania oraz wybierak źródeł.
Tylna ścianka zawiera trzy cyfrowe wejścia RCA oraz trzy optyczne. Daje to możliwość podłączenia aż sześciu źródeł. Poza tym, są analogowe wyjścia RCA oraz XLR (oba stałe), a także włącznik sieciowy.



Odtwarzacz CD został dostarczony do recenzji jako transport dla przetwornika. Jego przedni panel zawiera umieszczoną centralnie szufladę oraz standardowe przyciski sterowania.
Z tyłu znajdziemy parę analogowych wyjść RCA, dwa wejścia cyfrowe RCA, wejście optyczne oraz gniazdo zasilania. Ciekawostką jest niewielki przełącznik, którym można wyłączyć wbudowany DAC, aby skorzystać z zewnętrznego. Tak właśnie sprzęt był użytkowany w czasie testu.


Robert Trzeszczyński

soulnotesd710 o1

Przetwornik SD 710 okazuje się bardzo czuły na jakość transportu. Dystrybutor dobrze wiedział, co robi, przysyłając firmowy odtwarzacz SC 300. Urządzenia połączone w ten sposób ewidentnie do siebie pasują i uzupełniają się nawzajem. Próby z innymi transportami nie przyniosły już poprawy jakości, więc odsłuchy przeprowadziłem z SC 300.
Dźwięk DAC-a jest jasny, co daje wrażenie otwartości i kieruje naszą uwagę w stronę zdarzeń w górze pasma. Jest ona dosadna, chociaż nie natarczywa i może się podobać. Brak maskowania niedoskonałości sugeruje, by słuchać raczej dobrze nagranych płyt. Atak jest natychmiastowy i zdecydowany. Szkoda tylko, że wybrzmienia dość szybko gasną, co po pewnym czasie dało się odczuć jako brak wykończenia dźwięku. Ma to związek z tym, że SD 710 kładzie nacisk na mocne dźwięki w fazie ataku, nieco ukrywając subtelności dalszych planów.

Podobnie do wysokich tonów zachowuje się średnica pasma. Jest sprężysta, natychmiastowa i klarowna. Wszystko dzieje się tu i teraz, bez wahania czy słodzenia. Przejrzystość stoi na wysokim poziomie, ale jest w pewnym stopniu okupiona mniejszą masą tego zakresu. Daje się zauważyć pewne wyszczuplenie. Głosy ludzkie są lżejsze; wydają się żywsze i nieco wyżej strojone.

1619 2015 06 04


Taki charakter służy instrumentom strunowym. Najbardziej efektownie wypadły nagrania akustycznych gitar. Sygnatura przetwornika zgrała się z metalicznym dźwiękiem strun, co przełożyło się na duży realizm odtwarzanych występów.
Niskie tony dopełniają pasmo. Nie narzucają się, ale też nie są wycofane. Uderzają, gdy jest taka potrzeba; robią to szybko i dokładnie. Plastyczność basu także jest bardzo dobra i nie ma mowy o jego odchudzeniu. Energia, zasięg i kontrola także prezentują wysoki poziom.
Scenę stereofoniczną Soul Note kreśli precyzyjnie. Instrumenty zajmują relatywnie niewielkie, ale stabilne miejsca w przestrzeni i nie zachodzą na siebie. Dookoła nich roztacza się czarne jak smoła tło. Głębia jest płytsza niż jestem przyzwyczajony, ale już powietrze otaczające instrumenty zostało dobrze zaznaczone.

Soul Note SD 710/SC 300 to zgrany duet, który sprawdzi się w przyciemnionych systemach. Przetwornik wniesie powiew świeżości; doda drapieżności i precyzji. W neutralnych konfiguracjach może być tego zbyt wiele, ale jeśli macie system słodki i gęsty jak miód, wypróbujcie w nim SD 710.
Robert Trzeszczyński

soulnotesd710 o2
Z firmą Soul Note wcześniej się nie zetknąłem, ale po podłączeniu testowanych urządzeń do systemu od razu zgadłem miejsce produkcji – Japonia. Nie jestem zwolennikiem stereotypów w sprzęcie hi-fi, ale ten duet idealnie wpisał się w coś, co można by nazwać „japońską szkołą brzmienia”.
W moim rozumieniu japoński dźwięk jest wysoce przestrzenny, z intensywną górą pasma, dość zwiewną średnicą i solidnym, wypełnionym basem. Tak właśnie zabrzmiał Soul Note. Jeśli ktoś oczekuje środka pasma ociekającego miodem, „lampowej” góry czy tylko lekko naszkicowanych konturów basu – to trafił pod zły adres.
Pierwszym krążkiem, którym poczęstowałem odtwarzacz SC 300, tutaj wykorzystany jako napęd dla przetwornika SD 710, był „On Every Street” Dire Straits. Wybrzmienia i rezonanse dobro oraz gitary elektrycznej w utworze „You and Your Friend” potrafią wiele powiedzieć o przesłuchiwanych urządzeniach. Tym razem pokazały, że japoński duet świetnie oddaje barwy obu gitar. Pozwala się cieszyć każdym wybrzmieniem, a jednocześnie potrafi uchwycić całość kompozycji.
Intrygujący był bas – miękki i konturowy jednocześnie, co efektownie podkreślało pracę stopy perkusji. Rzadko spotykam takie podejście do najniższych rejestrów. Zazwyczaj, jeśli bas jest konturowy, to jest też podany dość twardo. Z drugiej strony, miękki dół traci kontury, stając się nieco bezkształtną masą. Japończykom udało się połączyć dwie, zdawałoby się, przeciwstawne cechy w coś bardzo intrygującego.

1619 2015 06 04


W górze pasma również działo się sporo. Wysokie tony były mocne, dźwięczne, ale nie popadały w natarczywość. Sprawdziłem to na nagraniach popularnych z lat 80., które często są przejaskrawione, a jakość wysokich tonów pozostawia wiele do życzenia. Jeśli źródło dźwięku miałoby jakikolwiek problem z ich prawidłowym odtworzeniem, nie dałoby się tego słuchać. Z Soul Note’ami nic złego się nie działo. Owszem, DAC pokazał niedociągnięcia realizacji, tam gdzie wystąpiły, ale nie dążył do tego, by je piętnować. Natomiast po włożeniu do napędu dobrze zrealizowanej płyty, np. nagrań Manu Katche wydanych przez ECM, można się było delektować idealnym odtworzeniem perkusjonaliów, ich wybrzmiewaniem i blaskiem.
Warto wspomnieć, że niejako efektem ubocznym świetnie prowadzonych wysokich tonów jest bardzo dobre odzwierciedlenie przestrzeni oraz definicja sceny dźwiękowej. Źródła pozorne były doskonale definiowane i otoczone dużą ilością powietrza.
Średnica stanowiła dopełnienie wcześniej opisanych elementów. Została podana dość lekko i zwiewnie, dzięki czemu świetnie pasowała do wysokich tonów. Bardzo dobra okazała się też rozdzielczość, co pozwoliło wydobyć z nagrań wiele niuansów, szczególnie w zakresie głosów i instrumentów akustycznych.

1619 2015 06 04


Z przyjemnością włączyłem płytę Jesse Cooka „Vertigo”, a flamenco grane na gitarze akustycznej przyprawiło mnie o szybsze bicie serca. Posłuchałem również Antonia Forcione oraz Rodrigo y Gabriela – gitary akustyczne brzmiały po prostu obłędnie.
Dopełnienie odsłuchów cięższymi klimatami w stylu Anathemy czy elektroniką potwierdziło wcześniejsze obserwacje. Warto jedynie dodać, że odwzorowanie rytmu również stało na wysokim poziomie. Niezależnie od tego, czy była to stopa perkusji, czy elektroniczne bity, wszystko było akuratne, jakby urządzenia zostały podpięte do metronomu.
Na koniec sprawdziłem przetwornik z komputerem, podłączonym poprzez konwerter USB do SPDIF. SD 710 poradził sobie z każdym materiałem, którym go poczęstowałem, nie zmieniając charakteru brzmienia. Pliki wysokiej rozdzielczości zabrzmiały nieco gładziej niż te w rozdzielczości CD, ale nie była to różnica, o którą warto kruszyć kopię. 16 bitów i 44 kiloherce wystarczą aż nadto.
W jednym z wcześniejszych tekstów napisałem, że coraz trudniej mi testować przetworniki c/a, ponieważ osiągnęły taki poziom, że nawet te najtańsze grają bardzo dobrze. Te droższe zaś już praktycznie za każdym razem brzmią rewelacyjnie. Opisywany dziś komplet – odtwarzacz CD, tutaj tylko w roli napędu, oraz właśnie przetwornik potwierdziły to spostrzeżenie.

1619 2015 06 04

Przyjemny, dość lekki i bardzo przestrzenny dźwięk, z nietypowym, miękkim i konturowym basem może się podobać. Warto się zapoznać z zestawem Soul Note, jeśli akurat ktoś poszukuje źródła do swego systemu. Japońskie pochodzenie urządzeń będzie w tych poszukiwaniach dodatkowym atutem.
Krzysztof Kalinkowski


 

soulnotesd710 o




Pobierz ten artykuł jako PDF