HFM

System Audio Mantra 5.1

30-32 10 2011 01W 1984 roku w duńskim mieście Roskilde niejaki Ole Witthoft założył firmę o nieskomplikowanej nazwie System Audio. Jego zamiarem była produkcja kolumn, co − biorąc pod uwagę lokalizację − nie powinno nikogo dziwić.

Pierwsza seria System Audio nazywała się Match i składała z pary monitorów i dwóch kolumn podłogowych. Były na tyle udane, że pozwoliły założycielowi spokojnie zająć się pracą nad kolejnymi modelami. Przez 28 lat mury zakładów w Roskilde opuściła niezliczona liczba podłogówek, monitorów i subwooferów. Zgodnie ze sprawdzonymi wzorcami Ole Witthoft preferuje długie serie, a pojęcie „gorącej nowości” w słowniku System Audio nie występuje. Testowany dziś zestaw Mantra wszedł do produkcji na przełomie 2009 i 2010 roku i nic nie wskazuje na to, by w dającej się przewidzieć przyszłości miał zakończyć swój żywot.


Cała seria Mantra składa się raptem z dwóch kolumn podłogowych i monitora, który w instalacjach wielokanałowych może pełnić rolę głośnika centralnego. Do testu trafiły wszystkie trzy modele. Funkcję głośników głównych powierzyłem dużym podłogówkom „60”. Nieco mniejsze, wolnostojące „30” zadowoliły się rolą surroundów, a monitor obsługiwał dialogi. Zestaw uzupełniał subwoofer Sub Electro 175, zajmujący środkową pozycję w katalogu.

Budowa
System Audio preferuje wąskie przednie ścianki i niewielkie głośniki niskośredniotonowe. Mantry są tego dobitnym przykładem. Szerokość frontów wynosi raptem 14,5 cm, a 11-cm przetworniki pozornie mogłyby zadowolić najwyżej jakieś minimonitorki. Umieszczenie ich w kolumnach podłogowych zakrawa na kuriozum sezonu, ale w audiofilskim światku nie takie rzeczy się spotyka.
Wszystkie obudowy wykonano z calowych płyt MDF, zaś fronty pogrubiono o dodatkowy centymetr. Na podkreślenie zasługuje staranność wykonania, potwierdzająca renomę duńskich stolarzy. Kolumny wykańcza się naturalnymi fornirami, a na chętnych czeka także lakier fortepianowy.

30-32 10 2011 02     30-32 10 2011 03

Deski głośnikowe pomalowano na szaro, co dało ciekawy efekt wizualny. Maskownice trzymają się frontów dzięki małym magnesom ukrytym pod okleiną. Wąskie i głębokie kolumienki są podatne na „boczne wiatry” w postaci brykającej dziatwy przedszkolnej. Zapobiec nieszczęściu mają szerokie cokoły, na których posadowiono skrzynie. W ich dnach umieszczono wejścia komór balastowych. Napełnienie ich audiofilską zasypką znacznie poprawi stabilność kolumn; może też pozytywnie wpłynąć na przetwarzanie basu.
We wszystkich Mantrach znalazłem porządne, złocone terminale WBT. W kolumnach wolnostojących umieszczono je tuż nad podłogą, co ma zapobiec wyłamaniu ich przez ciężkie i sztywne kable.
We wszystkich konstrukcjach serii Mantra zastosowano te same głośniki. Jak na patriotę przystało, Ole Witthoft postawił na duńskich wytwórców. 25-mm pierścieniowo-kopułkowe tweetery z podwójnymi magnesami dostarczyła Vifa, a 11-cm celulozowe nisko-średniotonowce, zaopatrzone w dodatkowe pierścienie – Peerless.
Jedyny obcy element zestawu, czyli subwoofer Sub Electro 175, wyposażono w normalny, pełnowymiarowy głośnik basowy o średnicy 21 cm. Wzmacniacz pracujący w klasie AB jest zasilany potężnym transformatorem toroidalnym, wspomaganym parą elektrolitów, jakich nie powstydziłyby się audiofilskie piecyki stereo. Wszystkie ścianki wykonano z calowych płyt MDF, a na odlewanej tablicy rozdzielczej umieszczono radiator odprowadzający ciepło z przymocowanej doń pary tranzystorów. Nie wiem dlaczego, ale egzemplarz dostarczony do testów posiadał tablicę rozdzielczą pochodzącą z najwyższego modelu Sub Electro 200. Raczej nie było to przeoczenie, więc pewnie prezent od producenta. Liczne przełączniki i pokrętła umożliwiały m.in. dodatkową regulację charakteru niskich tonów. Otwór bas-refleksu ulokowano w dnie obudowy. Gumowe nóżki są na tyle wysokie, by nie zakłócały rozchodzenia się dźwięku.

30-32 10 2011 04     30-32 10 2011 05

Wrażenia odsłuchowe
Jedna z audiofilskich reguł głosi, że w systemach stereo wąskim kolumnom łatwiej zniknąć z pokoju odsłuchowego, a ich przestrzeń cechują większe rozmiary i lepsza definicja źródeł pozornych niż w przypadku konstrukcji wielkogabarytowych. Życie często tę zasadę weryfikuje, ale Mantry ją potwierdziły. Scena generowana przez zestaw System Audio była tak obszerna, że niemal wywoływała w pokoju echo. Dalekie odgłosy faktycznie dochodziły z daleka i nie trzeba było wysilać wyobraźni, by poczuć przestrzeń szerokich ujęć na ekranie. Szczególnie efektownie wypadła finałowa bitwa w „Szeregowcu Ryanie”, w której odgłosy strzałów i eksplozji autentycznie odbijały się dalekim echem od murów wyludnionego normandzkiego miasteczka. Lokalizacja źródeł pozornych nie pozostawiała wątpliwości, a odległe plany zostały odpowiednio doświetlone, dzięki czemu przekaz zyskał na wiarygodności.
Zresztą, duńskie kolumny sprawiają wrażenie, jakby naprawdę chciało im się grać. W ich brzmieniu nie ma miejsca na ospałość czy niekończące się cyzelowanie każdej nutki, co wcale nie znaczy, że pobieżnie traktują wykonywaną pracę. W scenach batalistycznych rozsadzała je energia, zaś w czasie odtwarzania spokojnego kina moralnego niepokoju potrafiły tchnąć życie nawet w najślamazarniejsze sceny.
Muszę przyznać, że widok 11-cm głośników basowych wspomaganych 8-calowym subwooferem wywołał u mnie obawy co do niskich tonów. W zasadzie praw fizyki nie da się oszukać i z pustego nawet Salomon..., ale Witthoftowi ta sztuka prawie się udała. Zamiast udawać potęgę brzmienia, przyjął formułę basu szybkiego, konturowego i przy tym bardzo dynamicznego. W rezultacie podczas wybuchów bomb ziemia drżała jedynie na ekranie, ale odgłosy pojedynczych wystrzałów, podrasowanych silników samochodowych i nadlatujących samolotów brzmiały bez zarzutu.
O ile amatorzy rozsadzających ściany mózgotrzepów mogą poczuć niedosyt, o tyle „audiofilski” charakter basu będzie nie do przecenienia w materiale koncertowym. Zupełnie nie odniosłem wrażenia obcowania z zestawem kina domowego. Czyste, energiczne brzmienie z mocnym fundamentem basowym można by przypisać rasowemu zestawowi stereo i tylko bardzo obszerna scena przypominała, że mam do czynienia z instalacją wielokanałową.

Reklama

Konkluzja
System Audio Mantra to kolumny z prawdziwym pazurem. Wprawdzie na tym poziomie cenowym mają liczną i poważną konkurencję, ale z odpowiednio dobraną elektroniką poziomu odniesienia trzeba będzie szukać o wiele wyżej.

30-32 10 2011 T
 
Autor: Mariusz Zwoliński
Źródło: HFiM 10/2011
 
Pobierz ten artykuł jako PDF