Spatial Hologram M4 Turbo S

5257062016 003
Czy deska może grać? Owszem, jeśli zamontuje się na niej struny bądź głośniki. Na ten drugi, wcale nie nowy pomysł wpadł Clayton Shaw, konstruktor i właściciel Spatial Audio.


Nie po raz pierwszy zresztą, bo takie głośniki sprzedawał wcześniej pod marką Emerald Physics. Szło mu tak dobrze, że kiedy nadarzyła się okazja, sprzedał firmę i założył nową, w której wykorzystuje zdobyte wcześniej doświadczenia. Obudowa otwarta (open baffle) jest znana od początków ery hi-fi i popularna wśród domorosłych konstruktorów. Już we wczesne radioodbiornikach przetworniki montowano właśnie w ten sposób. Za nimi umieszczano elektronikę lampową i perforowaną kartonową osłonę, chroniącą przed kurzem i dziećmi (zaglądałem i ja). Słowem: „open baffle” z bocznymi ściankami. Dziś amatorzy majsterkowania (DIY) wymontowują stare głośniki i montują je na szerszych lub węższych deskach. Omijają w ten sposób konstrukcję kosztownej obudowy.



 

 


 





Clayton Shaw podszedł do obudowy otwartej, potocznie zwanej odgrodą, w sposób naukowy. Mając do dyspozycji komorę bezechową i ponad 35 lat doświadczeń w branży głośnikowej, w tym pracę dla jednego z największych producentów głośników profesjonalnych, osiągnął zadziwiająco dobre rezultaty. Choć w oficjalnej biografii jego nazwa nie pada, to wystarczy obejrzeć przetworniki, by się przekonać, że chodzi o Eminence. Przeczesałem internet, żeby zobaczyć inne konstrukcje Claytona Shawa i stwierdziłem, że z upodobaniem sięga po drivery tej firmy. Nawet jeśli w niektórych egzemplarzach napisy firmowe na magnesach są zasłonięte, ich pochodzenie zdradzają charakterystyczne kosze z grubej blachy.
Warto dodać, że Shaw miał jeszcze udziały w firmie Evett & Shaw. Zaprojektował dla niej luksusowe głośniki typu desktop, które zrobiły furorę wśród zamożnych zwolenników odtwarzania muzyki z komputera. To, że kosztują dwa i pół tysiąca dolarów za parę, nie zraża posiadaczy makintoszy. Elegancją przewyższają produkty Apple’a.

5257062016 001Przetworniki Eminence
i terminale WBT NextGen.


Nie inaczej jest z kolumnami Spatial. Firma mieści się w narciarskim miasteczku Park City w stanie Utah, gdzie odbywały się alpejskie konkurencje zimowej Olimpiady Salt Lake City 2002. Slogan reklamowy kurortu –  „Najlepszy śnieg na Ziemi” – ponoć znajduje potwierdzenie w rzeczywistości. Tam też odbywa się słynny festiwal kina niezależnego Sundance. Mając gust, muzyczny smak i widok na góry, Clayton Shaw projektuje piękne kolumny.
Do recenzji dotarł najmniejszy model Spatiala – Hologram M4 w wersji Turbo S. Od razu spodobała mi się jego elegancja i prostota wzornictwa, a także niewielkie rozmiary. Wcześniej u znajomych słuchałem kolumn otwartych, które zajmowały pół pokoju.
Oferta Spatiala dzieli się na trzy serie: Hologram, Hologram Reference i Lumina. W pierwszej znajdziemy modele podstawowe M4 i większy M3; w drugiej – Reference M1 i Reference M2. Trzecia to jedna konstrukcja – Lumina 12 Be Statement, wykonywana w różnych wersjach na zamówienie. Cena: od 85000 zł w górę.

Dlaczego obudowa otwarta? Czy właśnie taka konstrukcja jest lepsza od zamkniętej lub strojonej bas-refleksem? Jak twierdzi Siegfried Linkwitz, najlepsze kolumny głośnikowe w systemie stereo to takie, które „znikają”, tworząc scenę muzyczną z pozornymi źródłami dźwięku (instrumenty, głosy).
Clayton Shaw wyjaśnia: „Zanim w 1988 roku Siegfried Linkwitz przedstawił teoretyczne obliczenia dotyczące systemu „open baffle”, mało było naukowych rozważań na ten temat. Potrzeba było wielu prób i testów. Głównym powodem mojego zainteresowania odgrodami było przekonanie, że mogę usłyszeć bas tak, jak wydobywa się on z instrumentów, bez nałożonych pozostałości pochodzących z obudowy kolumny. Energia i szczegóły niskich tonów okazały się przekonujące. Mogłem rozróżnić kilka instrumentów basowych grających równocześnie. Zauważyłem też korzyści płynące z reprodukcji tonów średnich, które okazały się ewidentnie bardziej naturalne. Scena dźwiękowa oddychała, a głosy i fortepian miały niski poziom podbarwień. Zdecydowałem, że rozpocznę eksperymenty z obudowami otwartymi i stopniowo będę je doskonalił”.

5257062016 001Przetwornik Eminence.



Budowa
Do recenzji trafiły Spatiale Hologram M4 Turbo S w wersji białej, ale są dostępne także w kolorze czarnym albo czerwonym. Przetworniki przytwierdzono do płyty Super HDF, charakteryzującej się wysoką gęstością. Trudno ją nazwać ścianką przednią, bo tylnej brak. W dolnej części przykręca się dwa płaskowniki i wkręca w nie cztery nóżki, stanowiące stabilne wsparcie dla stojącej, grubej dechy. Podwyższają kolumnę o około 2-3 cm. Nóżki służą do pionowego ustawienia kolumny, ale można ją lekko odchylić, jeśli stoi blisko miejsca odsłuchu.
Dwa głośniki nisko-średniotonowe o średnicy 30 cm przykręcono od tyłu, osłaniając ich fronty czarną tkaniną. Głębokie frezowanie otworów od frontu tworzy minitubę, która ogranicza promieniowanie fal do 80 stopni, co zmniejsza odbicia od ścian bocznych. Ciekawostką jest zainstalowanie wysokotonowego głośnika kompresyjnego w osi położonego wyżej nisko-średniotonowca, tuż za nim. Znacznie wcześniej, bo w 1947 roku, na podobny pomysł wpadła brytyjska firma Tannoy, określając swój patent jako Dual Concentric. Zasada jest taka sama, choć konstrukcja Spatiala, a właściwie Eminence’a – inna. Natomiast efekt w postaci punktowego źródła dźwięku – tak samo skuteczny.

5257062016 001Stabilne wsporniki z nóżkami.


W wersji Turbo S, której słuchałem, zastosowano nowy głośnik kompresyjny Spatial M 25, opracowany wspólnie z firmą Eminence i przez nią produkowany.
Zaglądając za kolumnę, nie przeżyjemy zaskoczenia. Co można było ukryć, zostało schowane. Estetyka nagich koszy nie razi; dla niektórych ten widok może być nawet ekscytujący. Jest w nim techniczna elegancja. W dolnej części panelu, pod terminalami, schowano zwrotnicę. Producent zapewnia, że wykorzystał elementy wysokiej jakości. Do terminali WBT NextGen można wygodnie podłączyć dowolnie zakończone przewody. Podział częstotliwości zwrotnicy wynosi 800 Hz. Przetwornik wysokotonowy, a przy tak niskim podziale niemal szerokopasmowy, promieniuje przez otwór w magnesie nisko-średniotonowca. Dzięki zastosowaniu głośników o wysokiej efektywności uzyskano ponadprzeciętną skuteczność 93 dB. Impedancja nominalna to 4 omy.
Brak obudowy skutkuje eliminacją rezonansów z nią związanych; nie ma także odbić wewnętrznych. Ustawienie kolumn nie powinno nastręczać trudności. Warto jedynie pamiętać, że w odróżnieniu od konstrukcji zamkniętych, Spatiale dosunięte do tylnej ściany, tracą bas. Warto pozostawić im minimum metr swobody z tyłu i pół metra po bokach. Ja przysunąłem je bliżej miejsca odsłuchu i skierowałem tak, by głośniki promieniowały bezpośrednio na mnie. Spatial nazywa to „ideą kontrolowanej kierunkowości”. W tej sytuacji równowaga tonalna jest taka sama w przypadku promieniowania bezpośredniego, jak i odbitego. W pokoju odsłuchowym ściany, sufit i podłoga są tak blisko kolumn, że jakość dźwięku jest determinowana przez oddziaływanie pomiędzy kolumnami a ścianami. Niski poziom energii odbitej obniża amplitudę dźwięku w pokoju, zwiększając stosunek energii bezpośredniej do odbitej. Co za tym idzie, można słuchać ciszej i dokładniej.

5257062016 001Jakość gniazd nie powala.



Producent podkreśla, że w stożku o kącie 80 stopni charakterystyka częstotliwościowa jest zbliżona do tej mierzonej w osi głośników, natomiast poza tą przestrzenią szybko opada. Spatial porównuje ten efekt do słuchania zestawów bliskiego pola, używanych często przez realizatorów dźwięku.

Wrażenia odsłuchowe
Spatiale przybyły w momencie, kiedy ciągle smakowałem brzmienie końcówki mocy ModWright KWA100SE. Mogłem je podłączyć do tego znakomitego wzmacniacza, a następnie sprawdzić, jak się zachowują zasilane końcówką Cary Audio z lampami 300B. Razem z kolumnami do recenzji dotarł odtwarzacz Cary Audio DMC-600SE, a więc i źródło było zacne. Szukając w sieci informacji na temat Spatiala, natknąłem się na entuzjastyczne wrażenia z amerykańskich wystaw. Najciekawsze jednak okazało się zdjęcie z pracowni Dana Wrighta, który słuchał swoich wzmacniaczy na zestawach typu otwartego. Nie Spatiala, ale Emerald Physics CS2, a więc wcześniejszej konstrukcji Claytona Shawa. Pomyślałem, że Spatial i ModWright to dobrana para.

5257062016 001Układ koaksjalny:
głośnik kompresyjny
w osi średnio-niskotonowego.


Pierwsze godziny z kolumnami uzmysłowiły mi, że ich prezentacja czyni muzykę namacalną. Wciągają słuchacza w emocjonalny przekaz. Wrażenie obecności muzyków okazuje się tym silniejsze, im wyższa jakość nagrania, i tak sugestywne, że nie mogłem się oderwać od płytoteki.
Kantata J. S. Bacha BWV 146 w nagraniu Bach Collegium Japan pod kierunkiem Masaakiego Suzuki pokazała zróżnicowanie orkiestry kameralnej na sekcje i instrumenty solowe. Dało się wyczuć pewną słodkość brzmienia instrumentów dawnych (lub ich kopii), zwłaszcza smyczkowych. W tle buszowały energetyczne organy, a kiedy solówkę zagrał fagot, na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Muzycy byli rozmieszczeni na oderwanej od linii kolumn dużej scenie, większej w głąb niż wszerz.
Jeszcze większą radość sprawił mi chór damsko-męski, bo wspomniana słodycz wlała się wprost w moje serce, odsuwając w niepamięć wszystkie wcześniejsze, także przyjemne, wrażenia z różnych testów. Nie jest to słodycz zmieniająca muzykę w landrynkę, lecz powodująca, że chce się słuchać jak najdłużej.

Naturalność przekazu wokali Spatiale stawiają na pierwszym miejscu, czym zaskarbią sobie sympatię tych, którzy są miłośnikami opery i klasyki w ogóle. By potwierdzić to wrażenie, zaprosiłem dwie wielkie śpiewaczki: Annę Netrebko i Elinę Garancę z tragedii lirycznej „Bellini: I Capuleti e i Montecchi”. Nagranie sceniczne pozwoliło precyzyjnie umieścić głosy w przestrzeni i rozkoszować się ich wyrazistością. Spatiale różnicowały niuanse zapoczątkowane w głębi krtani śpiewaków. Przenosiły też wiernie wibracje powietrza inicjowane przez Netrebko i Garancę, co sprawiło mi szczególną przyjemność. Słowem, jakbym znowu był w wiedeńskim Konzerthausie. Operę wolę na żywo, ale bodaj po raz pierwszy wyobraźnia dopełniła wrażeń prezentowanych przez system Cary/Modwright/Spatial. Kolumny wieńczyły w nim audiofilskie dzieło.
Nie inaczej było, kiedy miejsce tranzystorowej końcówki mocy zajęły lampy. Nadmiaru ciepła nie poczułem. M4 Turbo S będą dobrym partnerem  wzmacniaczy SET.

5257062016 001Układ koaksjalny:
głośnik kompresyjny
w osi średnio-niskotonowego.


Pasmo wokalnych rozkoszy kontynuowała Diana Krall, a jej głos dochodził z głębi studia. Ciekaw jestem, czy zwolennicy obecności artystów na wyciągnięcie ręki dadzą się przekonać do rozmachu, jaki prezentuje Spatial. Ja, który staram się o miejsca na koncertach jak najbliżej sceny, uległem temu czarowi. Ostatecznie przekonała mnie naturalność przekazu.

Kolumny prezentują szczegóły emisji głosu Diany Krall, odsuwając instrumenty poza nią, co jeszcze pogłębia scenę. Kiedy wokalistka z akompaniamentem orkiestry i zespołu brzmiała zachwycająco, to kameralne trio Diany Krall wydało się bardziej stonowane. Zapewne za sprawą odsuniętego na dalszy plan kontrabasu, którego Spatial nie eksponuje, przynajmniej w tym najmniejszym modelu. To nie znaczy, że jest go za mało. Przeciwnie, odnosi się wrażenie, że więcej nie potrzeba.
Tony wysokie są złagodzone. Poszukałem charakterystyk różnych głośników kompresyjnych Eminence i wychodzi na to, że taka ich uroda. Ten zastosowany przez Claytona Shawa ma charakterystykę opadającą łagodnie. Niczego nie obcina; czynele wybrzmiewają, ale subtelnie.
Patricia Barber z płyty „Companion” odkrywała pełną paletę brzmień organów Hammonda, a pewne niedoskonałości jej głosu i koncertowego nagrania Spatiale delikatnie tuszowały. Kontrabas Michaela Arnopola nie wydawał się wcale mniejszy w solówce utworu „Use Me”. Okazało się, że jeśli bas jest, to kolumny go odtwarzają z wrodzoną łagodnością. Najlepiej było to słychać na doskonale nagranym kontrabasie Briana Bromberga z płyty „Wood II”.

5257062016 001Spatial Hologram M4 Turbo S
– nowoczesne i eleganckie
wzornictwo.



Przypomniałem sobie świetny album Erica Claptona i JJ Cale’a „The Road to Escondido”, żeby zauważyć, jak przyjemnie brzmią gitary obu mistrzów. W gitarowych częstotliwościach Spatial też robi wiele dobrego, wcale nie wygładzając drapieżnych riffów. Stopa cały czas wystukiwała rytm, a ja, kiwając się na sofie, musiałem wreszcie wstać, by rozładować energię kinetyczną nagromadzoną w ciele. Silny przekaz rytmiczny to, obok obszernej sceny, barw i szczegółów średnicy, kolejny atut tych kolumn.

Konkluzja
Spatiale Hologram M4 Turbo S ozdobią każde nowoczesne wnętrze i wypełnią je muzyką niczym orkiestra salę filharmonii. Sugestywność przekazu, naturalne brzmienie głosów i instrumentów prezentują poziom znacznie wyższy, niż wskazywałaby cena. Od tego brzmienia łatwo się uzależnić. Wiem, bo prędko się z tymi kolumnami nie rozstanę.

 

    

Spatial o



Janusz Michalski
Źródło: HFM 06/2016

Pobierz ten artykuł jako PDF