HFM

Avance Omega 503

avanceomega503
Po wykręceniu głośników ze skrzyni staje się jasne, że Omega 503 to kolumny lepsze niż, uhonorowane przez nas wyróżnieniem 530.


To, czy 503 zastąpią w liście rekomendacji starszy model będzie jednak zależeć od wrażeń odsłuchowych. O tym dalej, a teraz zajmę się wyjaśnieniem, co kryje się za jednoznaczną diagnozą, postawioną w nagłówku.

 Na pierwszy plan wysuwa się konstrukcja obudowy. Zastąpienie szarej płyty czołowej (zrobionej z tworzywa sztucznego) „normalną" powierzchnią wykończoną sztuczną okleiną miało zapewne na celu tylko lepszy efekt wizualny, podobnie jak wyżłobienie na niej korony — logo Avance. I dobrze — w końcu kolumny powinny ładnie wyglądać. Co innego proporcje skrzynek. Smuklejsze 503 zajmują optycznie mniej miejsca w pokoju i są łatwiejsze w ustawieniu. Mogą pracować w mniejszych pomieszczeniach niż 530, z większymi radząc sobie równie dobrze. Skrzynie podzielono na dwie komory akustyczne. W dolnej z otworem bas refleksu blisko Podstaw!, pracuje jeden głośnik niskośredniotonowy. W górnej — taki sam, plus kopułka wysokotonowa. Ta komora takie ma bas refleks o identycznej średnicy. Pomimo, że Omega 503 mają trzy głośniki, są to kolumny dwudrożne. Wykorzystano w nich reproduktory z nowej serii BC Vify. Niskośredniotonowe mają membrany o średnicy 5 cali. Kopułka to też bardzo porządny głośnik. Ma średnicę 25 mm, tekstylną część drgającą i bardzo solidny magnes. Ponoć to właśnie seria BC Vify stała się natchnieniem dla konstruktorów Avance. Mimo że nowe głośniki Vify są droższe i w 503 jest ich trzy (w 530 dwa), ceny następców ze starszej serii nic uległy zmianie. Poprawiły się natomiast parametry. 3 dB skuteczności więcej to sporo i dychać, że 503 są łatwiejszym obciążeniem dla tanich wzmacniaczy. Są też punkty wspólne. Kolumny wyposażono w identyczne metalowe nóżki i pojedyncze gniazda, akceptujące również wtyki bananowe. Więcej uwagi poświęcono natomiast tłumieniu drgań głośników niskośredniotonowych. Do skrzyń mocuje je aż osiem śrub i są one dodatkowo przyklejone paskami z tajemniczego tworzywa, przypominającego silikon.

Brzmienie
503 słuchaliśmy przez dwa tygodnie. Przez ten czas zdążyliśmy się przyzwyczaić do ich dźwięku na tyle, że zastąpiły one w redakcyjnym systemie (budżetowym) starsze Omega 530. Po prostu grały lepiej. Wypada jednak zacząć od tego, że są one bardzo zbliżone charakterem dźwięku do starszego modelu. Słuchaniu muzyki dowolnego sortu i gatunku towarzyszy ten sam relaks. Mimo to dynamika i możliwości smukłych kolumn nie pozostawiają złudzeń co do tego, że mamy do czynienia z wyjątkową propozycją i podobnych wrażeń trzeba będzie szukać na wyższej półce. Zwłaszcza, gdy uważniej przyjrzymy się barwie instrumentów akustycznych. Jest po prostu prawidłowa i wszystko brzmi jak należy. Przestrzeń — tutaj kolumny tworzą poziom godny droższych monitorów. Scena jest niesłychanie obszerna i panuje w niej wzorowy porządek i tutaj Omega 503 przebijają 530tki. Podobnie pod względem basu. Jest on równie głęboki i mocny jak w 503, ale znacznie szybszy i lepiej kontrolowany. Analizowanie kolejnych kategorii, które składają się na końcową ocenę prowadzi do wniosku, że nowy model Avance tworzy poziom odniesienia. A takiej góry to już z pewnością za te pieniądze nie znajdziecie.

Konkluzja
Znowu nasuwa się mi pewna myśl — co by było, gdybym 503 postawił obok wielu trzykrotnie droższych kolumn? Niewykluczone, że w wielu przypadkach większy wydatek pozbawiony by był sensu. 530 pozostawiliśmy w redakcji by podnieść poprzeczkę. 503 postawiły ją jeszcze wyżej.
 





 

2875 12

 



Źródło: Hi-Fi i muzyka 04/2000

Pobierz ten artykuł jako PDF