HFM

Triangle Antal

triangleantal
Głosy są bardzo namacalne i obecne w pomieszczeniu. Ani osłodzone, ani oziębione  po prostu naturalne.

Nie na darmo dziennikarze z „Le Monde de la Musique" uznali Antale za „Wybór roku 1994".




Budowa
Antal jest konstrukcją trójdrożną. Wszystkie głośniki pochodzą z firmy Triangle. Są to: wysokotonowy TZ20, średniotonowy TI3 i niskotonowy TI 6. Tweeter  jest to tytanowa kopułka, której skuteczność poprawia niewielka tubka. W nowej wersji dodano metalowy element mający poprawić propagację wysokich tonów. Średnicę przetwarza interesujący głośnik „zawieszony" na pofałdowanej membranie. Przeważnie spotykamy się z konstrukcjami typu: membrana plus przyklejony resor. W Antałach obrzeże membrany po prostu przechodzi w zawieszenie. Jest to rozwiązanie kojarzące się raczej z przemysłem estradowym niż z domowym hifi, co wcale nie omaczas że jest złe. Jest po prostu inne. W dawniejszych czasach Triangle podkreśla) dość wyminie, że stosuje głośnik szerokopasmowy, ale ostatnio chyba zrezygnował z tej strategii marketingowej. Średniotonówka, choć rzeczonym zawieszeniem upodabniająca się do szerokopasmowca, pozostaje średniotonówką. Jej pasmo jest cięte od góry na 4200 hercach, w czym nie ma niczego nadzwyczajnego. Membrana T13 wykonana jest z powlekanego papieru (dobrze wiedzieć, bo wygląda jak polipropylen), natomiast zawieszenie jest nasączone substancją, o której wiadomo, że nigdy nie wysycha. Być może jest to jakiś rodzaj kleju albo innej struktury o dużej lepkości, bo przyklejają się do niej różnego rodzaju pyłki i paprochy; jednak czym dokładnie smarują w Trianglu głośniki  nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że smarują, żeby wytłumić niepożądane drgania i to powinno nam wystarczyć. Odtwarzanie basu powierzono już zwykłemu głośnikowi z membraną z tego samego nasączonego papieru, z którego wykonano TI 3. Zawieszenie jest normalne  to znaczy gumowe, a kosz z tworzywa sztucznego.

W starszej wersji kosze wykonywano z bardzo ciężkiego żeliwa, ale podobno kompozyt ma lepsze właściwości tłumiące. T16 kończy pracę na 400 hercach. Obudowa wykonana z dwucentymetrowej grubości płyty wiórowej jest wentylowana z przodu i wytłumiana wełną mineralną. Na przedniej ściance umieszczono sześć mosiężnych gniazdek mocujących maskownicę, ale do poważnego słuchania należy ją zdjąć. Co prawda zawsze trzeba brać pod uwagę, że maskownica została pomyślana jako rozpraszacz akustyczny, ale v. tym przypadku tak chyba nie było. Rama, na której rozpięto czarną siatkę, odstaje od przedniej ścianki, wyświadczając niedźwiedzią przysługę projekcji efektów przestrzennych. Do tego dochodzi jeszcze fakt że przy odtwarzaniu kontrabasu i gitary basowej, maskownica wpada w bardzo wyraźnie słyszalny rezonans, co wywołuje raczej przykre efekty. Dla miłośników „działań bi" mamy dobrą wiadomość. Są cztery gniazdka do kabelków. Od spodu znajdują się również cztery mosiężne otwory, w które należy wkręcić dołączane do kompletu kolce. Zapewniają one kolumnom stabilność nawet na podłodze z desek. Dobre efekty dało również przyciśnięcie ich od góry ciężkimi płytami z marmuru (oczywiście na warstwie jakiejś tłumiącej drgania materii). Jakość efektów przestrzennych poprawia się dramatycznie  do poziomu bardzo  wyraźnie zaznaczonego w tabelce z kółeczkami. Na koniec  polecane zestawienia. Antale grają idealnie z lampą. Brzmienie jest porażająco namacalne i pełnokrwiste  do tego stopnia, że znajomy audiofil po dwóch godzinach spędzonych z Audio Note Oto i Antałami kilka dni później zakupił... Oto SE i Zaysy. No cóż, nie wszystkich ogranicza budżet. Dobrze sprawdzą się też wzmacniacze tranzystorowe grające gładko i dość ciepło.

Wrażenia odsłuchowe
Antale są bez wątpienia kolumnami ciekawymi, a nawet wzbudzającymi kontrowersje. Wyniki pomiarów nie robią specjalnego wrażenia. Można nawet stwierdzić, że integracja środka z górą mogłaby być lepsza. Niezła jest za to odpowiedz na impuls  Antale są szybkie, co pozwala się spodziewać dobrej dynamiki. Tę wyliczankę można by jeszcze kontynuować przez następne półtorej strony, nie otarłszy się jednak ani na moment o meritum sprawy. A czym jest owo meritum? Pozwólcie Państwo, że opowiem o dwóch krótkich zdarzeniach. Ich głównymi bohaterami są dwaj dystrybutorzy, którzy mieli okazję posłuchać Antab w pokoju z odpowiednim systemem i w starannym ustawieniu. Dystrybutor pierwszy odwiedził mnie niemal niezapowiedzianie w jakiejś sprawie nie cierpiącej zwłoki. Usiadł w fotelu i poprosił o zaprezentowanie możliwości Triangli. Po kilku minutach słuchania stwierdził co następuje „nie wiedziałem, że one potrafią tak zagrać". Dystrybutor drugi, który słyszał je na niezbyt udanej prezentacji, usiadł w tym samym fotelu, zamilkł na jakieś dwadzieścia sekund i w krótkich żołnierskich słowach wypowiedział się na temat możliwości Antali w dziedzinie prezentacji efektów przestrzennych. Dodać należy, że obaj panowie nigdy nie sprzedawali ani Antab, ani innych kolumn Triangla. Podobnych reakcji było znacznie więcej. Ich wspólną cechą było zaskoczenie słuchaczy. No bo jak wytłumaczyć fakt,że w gazetach (przynajmniej polskich) piszą, że źle, a grają tak dobrze? Sami nie wiemy, ale jesteśmy na tyle pewni własnych opinii, żeby nie obawiać się ich wygłaszania na forum publicznym. Przejedźmy się zatem po tabelce. Neutralność jest niezła, ale na pewno nie bardzo dobra. Jak się rzekło, integracja środka z górą mogłaby być dużo lepsza.

Do takich wniosków dochodzi się jednak, gdy Antale grają z bardzo drogimi i przeźroczystymi wzmacniaczami tranzystorowymi. Z lampą • jak już zaznaczyliśmy wcześniej  wszystko działa wybornie. Glosy są bardzo obecne w pomieszczeniu. Ani osłodzone, ani oziębione  po prostu naturalne i zaprezentowane ze znakomitym różnicowaniem kontrastów dynamicznych. Nic na darmo dziennikarze z „Le Monde de la Musique" uznali Antale za „Wybór roku 1994". Dynamika  szkoda gadać. Szybkość i precyzja przekazywania nawet największych skoków natężenia sygnału  znakomite. Drobne niuanse, takie jak delikatne szarpnięcia strun gitary czy głośniej wyartykułowane sylaby w partiach wokalnych, również nic dają nawet cienia podstaw do krytyki. Naprawdę nie ma się do czego przyczepić. I to samo dotyczy przejrzystości. Tytanowa kopułka produkuje tyle alikwotów i daje tak dobry Wgląd w nagranie, że możliwe jest natychmiastowe wychwycenie różnic w sposobie realizacji poszczególnych płyt. Nie brakuje też oddechu i powietrza wokół instrumentów. Jednak na kolana rzuca dopiero stereofonia. Szóstka bez żadnych komentarzy. Źródła pozorne są bardzo ostro zogniskowane i nad wyraz stabilne. Jeśli poświęcicie Państwo odpowiednio dużo starań ustawieniu przeżyjecie olśnienie. Doug Mc Leod ze zrealizowanej przez Audioquest płyty „Unmarked road" usiądzie z gitarą przed Wami i będzie niemal tak obecny, jakby kolumny kosztowały dwa. a może i trzy razy więcej. Na koniec bas i muzykalność. Dobre przetwarzanie niskich tonów uzyskacie Państwo stawiając Antale  w odległości ok. 70-80 cm od tylnej ściany. Ich bas nie zwala z nóg  to prawda, ale jeżeli nawet z lampą jego natężenie i kontrola pozwalały słuchać AC/DC i Beastie Boys nic będziemy marudzić. Co do muzykalności jest to kategoria najbardziej płynna i trudno definiowalna, ale jako że nigdy nie rościliśmy sobie praw do świętego obiektywizmu wstawimy w tabelkę słuszną naszym zdaniem ocenę.


Konkluzja
W naszym odczuciu Triangle Antal to kolumny znakomite. ale jednocześnie wymagające przemyślanego doboru systemu. Jeśli spełnicie Państwo ten warunek  będziecie oczarowani.
 

 

 



2875 02

 

 

2875 03




Źródło: Hi-Fi i muzyka 11/1998

Pobierz ten artykuł jako PDF