HFM

Sonus Faber Extrema

extrema
Na tle konkurencji propozycja włoskiej firmy Sonus Faber wydaje się być nadzwyczaj oryginalna. Sonus Faber konstruuje małe, dwudrożne zespoły głośnikowe.

Oferta firmy skierowana jest jednak do zamożnej klienteli. Ceny kolumn Sonus Faber liczy się w tysiącach dolarów.

 
Wykonanie wszystkich modeli jest perfekcyjne, wręcz chciałoby się powiedzieć, że widzi się tutaj rękę artysty rzemieślnika konstruującego każdą parę z osobna, Materiałami, z których wykonywane są obudowy są lite, selekcjonowane i latami składowane drewno, wysokogatunkowe stopy metali i prawdziwa skóra. Extrema jest w pewnym sensie dziełem sztuki. Obecność myśli artysty ujawnia się jeszcze bardziej w najnowszym modelu firmy, nazwanym ku pamięci wielkiego lutnika z Cremony — Guarnieri Homage. Jakość zastosowanych w kolumnie elementów jest, jak sama nazwa wskazuje —ekstremalna.. Wysokie częstotliwości wytwarzane są przez 28 mm głośnik Esotar T 330/SF duńskiej firmy Dynaudio. Uznawany za najlepszy na świecie głośnik wysokotonowy Esotar, w Extremie jest konstrukcją zmodyfikowaną specjalnie dla firmy Sonus Faber. Basy produkuje 190 mm głośnik niskotonowy z membraną polipropylenową, usztywnioną przez napylenie włókna węglowego. Producentem tego głośnika jest firma Skaanings Audio. Ciekawostką jest to, że magnes ma większe rozmiary od samej membrany. Obciążenie stałe głośnika niskotonowego wynosi 350 W. W krótkich odcinkach czasu, bez obawy uszkodzeń

wytrzymać on może moce rzędu 2000 W. Kolumny Extrema pracują w układzie pasywnej membrany. Membrana pasywna znajduje się w tyłu obudowy. Jest nią charakterystyczny, podłużny głośnik KEF B 139. W Extremie nie zastosowano samej membrany jako elementu pasywnego, lecz cały głośnik. Dzięki wykorzystaniu regulowanego opornika z wyprowadzonym na zewnątrz potencjometrem możemy sterować wartością oporu —czyli sztywnością membrany. Opornik ten ma dużą pojemność — stąd niewielki radiator z tyłu obudowy. Zwrotnica również jest ciekawą konstrukcją. Brak w niej kondensatora. Powoduje to, że kolumny nie mają zniekształceń fazowych. Podział pasma dokonuje się na zasadzie oporu stratnego. Za membraną pasywną znajduje się stalowa osłona, Zmniejsza ona wrażliwość zespołów na odległość od tylnej ściany. Skrzynia zbudowana jest z siedmiu pierścieni i dwóch drewnianych płyt bocznych. Obudowa taka, określana mianem sandwicha, czyli swojskiej kanapki, wykazuje się rewelacyjną tłumiennością drgań własnych, Przednia ścianka, odchylona nieco do góry, obita jest skórą. (Nawiasem mówiąc, ciekawe co powiedzieliby na to fanatycy ochrony zwierząt —pewnie, że to już teraz niemodne). Osłona kopułki wysokotonowej ma wycięty łuk, celem zbliżenia osi głośników i wywołania wrażenia punktowości źródła dźwięku. Kolumny Sonus Faber Extrema muszą koniecznie pracować na standzie. Firmowy stand jest jedną z najlepszych i najsolidniejszych konstrukcji świata. Waga jednego standu wynosi 50 kg.

Słuchanie tych małych kolumn (małych z założenia, bowiem jedna waży 40 kg) jest prawdziwym przeżyciem dla audiofila. Dźwięk Extremy określić można krótko jako ekscytujący, żywy, naturalny i po prostu znakomity. O neutralności brzmienia świadczy prezentacja głosów ludzkich. Kiedy słuchałem zespołu King Singers czułem się prawie tak, jakbym zaprosił ich do swojego domu na koncert, zaś po zakończeniu ostatniego utworu miałem ochotę im pogratulować. Głosy umieszczone były w realnej przestrzeni, rozszerzonej dodatkowo o parametr wysokości, z reguły nieobecny w prawie żadnych kolumnach. Wyraźnie odczuwało się, że pierwszy kontratenor jest osobą znacznie niższą niż bas  i tak jest w istocie. Instrumenty orkiestry symfonicznej były prawdziwymi instrumentami. Momentami można było zapomnieć o tym, że nie mamy do czynienia z żywą muzyką, lecz ze sztucznym przecież produktem myśli technicznej. Od eterycznego piano do potężnego forte rozciągała się cała gama dynamicznych odcieni. Sprawność kolumn, ich możliwości były zdumiewające jak na skromne rozmiary. Prawdziwym zaskoczeniem był ogromny bas, który ujawnił się przy słuchaniu muzyki organowej. Kontrola tego rejestru była bardzo dobra, lecz nie zachwycająca  cóż, praw fizyki nie można obejść.

Co do charakteru wysokich częstotliwości  należy powiedzieć, że były one neutralne, czyli raz ostre i przenikliwe, innym razem zaś miękkie i łagodne, zawsze takie jak należy. Średnica wymaga osobnego omówienia. Wspomniany wcześniej sposób odtwarzania głosów ludzkich dobitnie świadczy o klasie prezentacji tego zakresu pasma akustycznego. Extremy tworzą tutaj trudną do powtórzenia jakość. Dźwięk Extremy jest jedną niepodzielną całością nie zakłócaną żadnymi wycofaniami czy wybiciami fragmentów pasma. Niewielkie podkolorowanie zauważyć można w niski basie. Nie jest to jednak niedopatrzenie, lecz celowe działanie konstruktorów. Kontrabasy i kotły brzmią nieco potężniej niż na koncercie  po to aby usatysfakcjonować audiofila nie zawsze oczekującego identyczności z salą filharmonii. To odstępstwo od neutralności można zresztą krótko podsumować  Extremy nie są monitorami studyjnymi i wcale być nimi nie miały. Detaliczność kolumn jest również znakomita. Po słuchaniu dobrych, lecz sporo tańszych zespołów głośnikowych, ma się wrażenie, że zdjęta została kotara między kolumnami a słuchaczem. Słuchanie kolumn Sonus Faber Extrema nie męczy  wręcz przeciwnie, relaksuje i wciąga. Extremy  to produkt w zasadzie pozbawiony wad. Pod jednym wszakże warunkiem. Przeznaczone są one do małych i średnich (czyli w naszych warunkach, raczej sporych) pokojów. Nie sprawdzą się one w ogromnych salach, lecz do nich przeznaczane są inne konstrukcje  chociażby B&W Matrix 800 czy elektrostaty Martin Logan The Streatment. W małych pokojach Extremy są wymarzonymi kolumnami, i jeśli kogoś na nie stać  prawie niezastąpionymi. Każda muzyka prezentowana jest przez nie znakomicie (ze wskazaniem na składy kameralne). Możliwości Extremy w zakresie dynamiki są bardzo duże. Przesadą jest jednak słuchanie na nich efektów w rodzaju „startujący odrzutowiec", każda konstrukcja, nawet najlepsza ograniczona jest przecież jej własnym rozmiarem i powierzchnią emitującą fale dźwiękowe. Czas rozgrywania Extremy jest bardzo długi. Mówić tutaj należy nie o godzinach, lecz raczej o tygodniach. Co do reszty toru  wymaga ona po prostu godnego siebie „towarzystwa".



 

retrohfm0427 12

retrohfm0427 13



Żródło foto : internet
Źródło: Hi-Fi i muzyka 01/1995

Pobierz ten artykuł jako PDF