Historia Kudosa rozpoczęła się w 1991 roku. Skromny katalog zawierał udane podstawki pod monitory. W 2006 roku Derek Gilligan wprowadził firmę do grona producentów zespołów głośnikowych.
Filozofia przyświecająca konstruktorom Kudosa nie zaskoczy nikogo. Wyprodukować kolumny, grające jak najlepiej w danym zakresie cenowym i dające możliwie największą radość ze słuchania – to bez wątpienia motto większości wytwórni. O jakości brytyjskich zestawów ma decydować połączenie prostego i eleganckiego wyglądu z rzetelnym podejściem inżynierskim oraz wykorzystaniem bardzo dobrych komponentów.
Zwrotnica z wysokiej klasy komponentów.
Zmodyfikowane przetworniki Seasa.
Konfiguracja
W teście X2 pracowały w systemie złożonym z odtwarzacza Audio Research CD 7, gramofonu Garrard 401 z ramieniem SME-312 i wkładką My Sonic Lab The Signature Gold, stopnia korekcyjnego Amplifikator Pre-Gramofonowy, przedwzmacniacza McIntosh C-48 i wzmacniacza mocy McIntosh MC-252. Komponenty, połączone przewodami serii Fadel Coherence One, umieszczone na stolikach StandArt STO i SSP, grały w zaadaptowanym akustycznie pokoju o powierzchni około 36 m?.
Wrażenia odsłuchowe
Malutkie X2 generują duży i żywy dźwięk. Taka swoboda zaskakuje w odniesieniu do deklarowanej skuteczności 86,5 dB.
Określenie „duży” zawiera w sobie umiejętność kreowania obszernej sceny, której centrum, wbrew nikczemnej posturze podłogówek, bez problemu lokuje się wyraźnie powyżej kopułek. W dziedzinie stereofonii Kudosy zachowują się jak rasowe monitory i emitują dźwięki w trójwymiarową przestrzeń. Szczególnie zaskakuje szerokość sceny. Nieco mniej spektakularnie wypada głębokość, ale i tutaj nie odczułem niedosytu. Instrumenty są wyraźnie lokalizowane, a źródła dźwięku się nie sklejają.
Z kolei określenie „żywy” opisuje zdolności mikrodynamiczne. Kudosy reagują szybko. Dźwięki narastają bez ociągania i swobodnie wybrzmiewają, tworząc wokół siebie aurę pogłosów. Brytyjskie zestawy unikają wyostrzeń, ale jednocześnie nadają brzmieniu otwarty charakter. Jest bogate w harmoniczne, dzięki czemu barwa pozostaje naturalna w każdym zakresie.
Zaciski głośnikowe.
Przejrzystość pozwala na dobry wgląd w warstwy nagrań. Głosy nie są wypychane do przodu ani nie tworzą wrażenia klaustrofobii. Artykulacja i barwa okazują się czytelne. Dużo przyjemności przyniosły mi powroty do nieco zakurzonych płyt Anny Marii Jopek. To dobre realizacje, ale nie zabrzmiałyby tak, gdyby nie wyrafinowany wokal. Nie mniejsze wrażenie wywarły na mnie lekko chropowaty głos Birdy czy dojrzały wokal Patricii Barber. W tym względzie średnica Kudosów nawiązuje do najlepszych wzorców. A to, co się dzieje wokół niej, także nie odstaje od wysokiego poziomu.
Góra pasma dodaje brzmieniu blasku i nośności. Kopułki świetnie odwzorowują niuanse gry talerzy i perkusjonaliów. Przy tym zakresy tonów wysokich i średnich są bardzo dobrze zgrane. To dzięki osiągnięciu znakomitej spójności. Próżno się doszukiwać różnic w charakterze dźwięku. Pozostaje on jednolity i płynnie przechodzi między pasmami. Nie będzie przesadą, jeśli powiem, że w tym względzie X2 przypominają o wiele droższe i konstrukcyjnie bardziej finezyjne Duevele. Różne drogi projektantów, ale efekt równie wspaniały.
Mając w pamięci rozmiary X2, nie oczekujcie generowania wielkich natężeń dźwięku ani basu podwijającego dywan i kontusz. Mimo że to podłogówki, dynamika w skali makro pozostaje raczej „monitorowa”. Z pewnością bardziej cieszy wyrafinowanie i jakość brzmienia w czasie komfortowego słuchania, niż lekka zadyszka basu przy wysokich poziomach głośności. Bas-refleksy, co prawda, pozwalają niskim tonom zejść nisko, ale coś za coś. Stają się one miękkie i pomimo wysiłków wzmacniacza przybierają inny charakter niż żywe i przejrzyste wyższe zakresy.
Kudosy X2
Większy wysiłek 15-cm głośników obniża też przejrzystość średnicy. Z drugiej strony, taka prezentacja ma swoje zalety, bo dźwięk oparty na takim basie ma bardziej soczysty charakter.
Powrót do „normalnych” głośności powoduje, że Kudosy odzyskują naturalny spokój i spójność brzmienia. Nie są przy tym wybredne pod względem repertuaru i równie dobrze odtwarzają płyty audiofilskie, jazzowe, klasyczne, jak i popowe. Obcowanie z ich dźwiękiem sprawiło mi wiele przyjemności.
Konkluzja
Pan Michał Wołodyjowski nie wyglądał na zawadiakę. Ale w akcji uwijał się jak żaden z kresowych wojowników. Podobne zestawienie cech prezentują Kudosy X2 – są żywe, zwrotne i radosne.
Paweł Gołębiewski
Źródło: HFM 12/2014