HFM

Golden Ear Aon 3

image-512Audiofilski świat kojarzy mi się z konserwatyzmem. Sprawdzone rozwiązania techniczne, nierzadko charakterystyczne dla poszczególnych marek, od wielu lat są szlifowane i stosowane w kolejnych konstrukcjach ku zadowoleniu odbiorców. Wejść w towarzystwo wielkich z nową marką jest bardzo trudno, nawet jeśli cena jest atrakcyjna.


W tym kontekście pojawienie się w 2010 roku, w samym środku światowego kryzysu gospodarczego, marki Golden Ear można uznać za ruch dość ryzykowny. Zwłaszcza że mówimy o wybrednym rynku amerykańskim. Sprawcami przedsięwzięcia byli jednak dwaj panowie, którzy na branży hi-fi zjedli zęby – Sandy Gross i Don Givogue. Dysponowali 40-letnim doświadczeniem, zdobytym we wcześniejszych projektach: Polk Audio i Definitive Technology.

Rekomendacja niczego sobie.



Budowa

Aony 3 zaskakują brakiem typowej maskownicy. Zamiast niej zastosowano materiałową „skarpetkę”, zakrywającą obudowę, oraz plastikowy panel, lakierowany na czarno.
Aby zobaczyć przetworniki, konieczny jest striptiz. Po zdjęciu z monitora ubrania zrozumiałem, dlaczego został zakryty. Na myśl przyszło mi porównanie z amerykańskimi autami. Nierzadko są gustowne z zewnątrz, ale gdy przyjrzymy się detalom, razi jakość plastików i niechlujne spasowanie komponentów.

Aon 3 jest lata świetlne nie tylko za mistrzami włoskiej stolarki z Sonus Fabera, ale też za Usherem z Tajwanu. W jednej z kolumn dziura w obudowie nie pokryła się idealnie z otworem w plastiku z parą wyjść i zwrotnicą. Osobie montującej głośnik to jednak nie przeszkadzało i na siłę wkręciła śrubkę pod kątem. Widać, że wzornictwo i jakość wykonania potraktowano, delikatnie mówiąc, po macoszemu. Najtaniej było zakryć chropowate skrzynki materiałem i trzeba przyznać, że jeżeli do wizualnego obcowania z Aonami 3 podejdziemy z odrobiną dystansu, to cel został osiągnięty.

image-4

Obudowa obficie wytłumiona watą mineralną.



Aon 3 to dwudrożny monitor. Za reprodukcję góry pasma odpowiada wstęgowy tweeter HVFR (High Velocity Folded Ribbon), zapożyczony z droższej serii Triton. Średnie i niskie tony to domena 17-cm woofera, mocowanego w odlewanym koszu. Zamiast typowego bas-refleksu wykorzystano membrany bierne, umieszczone z obu stron obudowy.
Zwrotnica znajduje się na tej samej plastikowej płytce, na której osadzono parę terminali. Dzięki temu do minimum skrócono ścieżkę sygnału. Wnętrze starannie wytłumiono grubą warstwą waty.

Konfiguracja
Monitory Golden Ear Aon 3 pracowały ze wzmacniaczem McIntosh MA6600, odtwarzaczem Naim CD 5si i okablowaniem Fadel Aphrodite. Prąd oczyszczał kondycjoner Gigawatt PC-1 Evo.

Wrażenia odsłuchowe
Golden Ear nie kryje, że Aon 3 powstał na bazie doświadczeń z rynku profesjonalnego i z uwzględnieniem potrzeb studiów nagraniowych. Pracując nad materiałem dźwiękowym, na etapie miksowania ścieżek reżyser potrzebuje maksymalnie przeźroczystych głośników, które nie podbarwią dźwięku. W tym kontekście łatwiej zrozumieć braki w jakości wykonania. W studiu i tak nie ma to większego znaczenia. Jeżeli zaś chodzi o założenia brzmieniowe, to efekt został osiągnięty w stu procentach.
Już po pierwszym odsłuchu byłem bardzo pozytywnie zaskoczony. Znakomita okazała się równowaga pasma. Od tak niewielkich skrzynek trudno oczekiwać potężnego basu, ale biorąc pod uwagę jego masę i relację do pozostałych składowych, ani przez chwilę nie odczułem dyskomfortu. Od razu słychać, że projektanci włożyli dużo pracy i serca, aby odpowiednio zestroić przetworniki. Efekt jest wręcz zdumiewający!

image-26

Aon 3 – większy monitor Golden Ear.


Dźwięk odrywa się od skrzynek, prezentując niewielką wprawdzie, ale bardzo logiczną i łatwo definiowalną scenę. Jest ona nieco cofnięta za bazę, co dodaje odsłuchowi spokoju. Nie ma też niebezpieczeństwa, że wysokie tony zaatakują nas zbyt agresywnie.
Dobrze wypada ludzki głos. Z dużą przyjemnością słuchałem ulubionych arii operowych. Nie warto przy tym zbyt mocno rozkręcać potencjometru we wzmacniaczu. Aony 3 najlepiej się czują w delikatnym mezzoforte. Miłośnicy mocnego uderzenia powinni poszukać czegoś innego.
Bierne membrany zamiast bas-refleksu zdają egzamin. Wsłuchując się w bas, docenimy jego szybkość i sprężystość. W przypadku tak niewielkich zestawów ta składowa pasma ma zazwyczaj najtrudniej. Z reguły poniżej pewnej częstotliwości jej dynamika ulega gwałtownemu załamaniu. W tym przypadku taka sytuacja też musi nastąpić, ale ważne jest, jak nisko bas potrafi zejść, zachowując swą intensywność i energię. Golden Ear napręża strunę aż do granicy, jaką narzuca objętość monitora.
Konstruktorom udało się też uniknąć brzmienia tępego i zbyt surowego. Do samego końca niskie tony cieszą ucho przestrzenią i pełnią wybrzmień.

image-5

Dwudrożny układ ze wstęgą. Reprodukcję basu wspomagają dwie membrany bierne.



Wstęgowy głośnik wysokotonowy to rozwiązanie spotykane nieczęsto. Niezależnie od repertuaru, wysokie tony są trzymane w ryzach, by nie zaskakiwać słuchacza niekontrolowanym sykiem – znów kłaniają się „profesjonalne” korzenie konstrukcji. Aon 3 pozwala łatwo wyłapywać detale w realizacjach nagrań. Słychać to zwłaszcza w klasyce. W niej także docenimy prawidłowe odwzorowanie barw instrumentów. Osoby z doświadczonym uchem zauważą subtelne różnice pomiędzy skrzypcami i altówką, kiedy oba instrumenty zagrają unisono w tej samej oktawie. Jak na mój gust, brakowało nieco dynamiki, szczególnie w muzyce rozrywkowej. Przydałoby się nieco więcej werwy. Z drugiej strony, w reżyserce nie byłoby to mile widziane.

image-25

Gniazda przyjmują banany i widełki.



Konkluzja
Golden Ear Aon 3 to ciekawa, a co ważniejsze – udana konstrukcja. Można narzekać na „minimalistyczne” podejście do jakości wykonania, ale jeżeli chodzi o koncepcję brzmienia – zasługuje na uznanie. Osoby, dla których kolumny to przede wszystkim dźwięk, a dopiero później efektowny mebel, zdecydowanie powinny Aonów posłuchać. Niewielkie amerykańskie monitory potrafią dać wiele radości.



 


golden o



Artur Rychlik
Źródło: HFM 12/2014

Pobierz ten artykuł jako PDF