HFM

Pylon Audio Topaz Monitor

Mag 14-17 12 2013 01Z firmą Pylon Audio po raz pierwszy zetknąłem się na Audio Show 2013. Pokaz prowadził osobiście jej prezes, Mateusz Jujka. Dźwięk płynący z niewielkich monitorów Topaz, podłączonych do niedrogiej elektroniki Musical Fidelity, spodobał mi się tak bardzo, że postanowiłem niezwłocznie wypożyczyć zestawy do recenzji.

Wytwórnia Pylon S.A. powstała w maju 2011 roku. Notowana na „małej giełdzie” New Connect spółka rozwija się i systematycznie rozszerza ofertę. Do niedawna jej głównym zajęciem była produkcja obudów do kolumn dla innych podmiotów. Po nabraniu doświadczenia podjęto decyzję o rozpoczęciu konstrukcji kompletnych zespołów głośnikowych.
Seria Topaz powstaje w oparciu o przetworniki papierowe. W najnowszym monitorze za wysokie tony odpowiada stożek o średnicy 7 cm. Niskie częstotliwości przetwarza powlekana trzynastka, obciążona bas-refleksem skierowanym do tyłu. Podział zwrotnicy przeprowadzono nisko, a jakość jej elementów nie budzi zastrzeżeń. Zaciski są pojedyncze, ale zaskakująco wysokiej jakości.

Pomimo aktualnej tendencji do wyszczuplania frontów kolumny są znacznie szersze, niż wymagały tego przetworniki. Wygląd Topazów przywodzi na myśl starsze konstrukcje w stylu brytyjskim. Solidne obudowy wykonano z 22-mm MDF-u, zaokrąglonego na przednich krawędziach.
W standardzie skrzynki są wykańczane winylową okleiną w kilku kolorach do wyboru. Za dopłatą około 350 zł można zamówić lakierowanie na wysoki połysk bądź naturalny fornir. Niewiele firm oferuje tak dobre wykończenie za równie niewygórowaną cenę.

Robert Trzeszczyński

Mag 14-17 12 2013 Opinia1

Dźwięk, jaki usłyszałem na wystawie, zrodził spore oczekiwania. Niewygórowana cena zestawów oraz ich niewielkie rozmiary sugerują, że nie może to być konstrukcja bezkompromisowa, jednak miałem nadzieję na dobre stereo. Uprzedzając nieco fakty – nie zawiodłem się.
Odsłuch rozpocząłem od małych składów akustycznych. Od pierwszych chwil uwagę zwraca czytelny środek pasma. Ten zakres jest wyeksponowany, co zresztą nie dziwi, zważywszy na rozmiary przetworników. Jego rozdzielczość pozytywnie zaskakuje, a dźwięki fortepianu, gitar i innych instrumentów można śledzić bez wysiłku. Również głosy ludzkie są wyraźne i dobrze zaakcentowane. Szczególnie efektownie wypadają wokale męskie. Barwa oraz niuanse artykulacji śpiewaków są oddane wiarygodnie.
Jeśli w źle zrealizowanym nagraniu pojawi się ostrość, to nie zostanie zamaskowana. Można to zaobserwować w rockowych utworach z lat 70. czy 80. Za to dobrze nagrane płyty zostaną pokazane świeżo i przejrzyście.

Mag 14-17 12 2013 02    


Wysokie tony płynnie zestrojono ze średnimi i nie można się doszukać miejsca podziału pasma. Jedynie najwyższy skraj został odrobinę wycofany. Słychać to przy uderzeniach miotełek w talerze perkusji, a także w najwyższych dźwiękach skrzypiec.
W wyższym zakresie dźwięk jest podany nieco odmiennie od tego, do czego przyzwyczaiły nas tradycyjne kopułki. Papierowy stożek nie dzieli włosa na czworo. Ilość detali nie oszałamia, jednak zapewnia przyjemną gładkość.
Bas nie dysponuje porażającą potęgą, ale stawia na energię, szybkość i dokładność. Efekt ten uzyskano dzięki podbiciu jego średniej i wyższej części. Wolę tego typu kompromis od braku kontroli w forsowanym za wszelką cenę niskim zejściu. Prezentacja Topazów pozostaje sprężysta i nieco estradowa, zwłaszcza w aspekcie szybkości narastania sygnału.

Mag 14-17 12 2013 04         



Kolumny są przeznaczone do niewielkich pomieszczeń, przy czym lepiej się sprawdzą bliżej 10 niż 20 m². Co ważne, pomimo bas-refleksu skierowanego do tyłu, nie ma kłopotu z ich ustawieniem. Skrzynki można postawić blisko tylnej ściany; nawet kilkanaście centymetrów wystarczy. Próbowałem również z ustawieniem na meblach. Na półtorametrowej komodzie Topazy brzmiały całkiem przyjemnie. Oczywiście, lepszym rozwiązaniem będą podstawki, ale jeśli nie ma takiej możliwości, również nie powinno być tragedii. Scena muzyczna pozostanie głęboka; jedynie jej szerokość może się zmniejszyć ze względu na rozstawienie monitorów.

 

Mag 14-17 12 2013 05

 

 


Optymalnie rozlokowane, w pokoju zaadaptowanym akustycznie, Topazy znikają, pozostawiając słuchacza w towarzystwie precyzyjnie zdefiniowanych źródeł dźwięku. Brakuje nieco powietrza wokół muzyków, ale nie oczekujmy zbyt wiele od podstawowego modelu. W ofercie Pylona znajdziemy też konstrukcje bardziej zaawansowane. Zapewne to dla nich zarezerwowano więcej wyrafinowania.
W tak niskiej cenie Topazy to prawdziwa okazja. Słyszałem wiele niedrogich kolumn, jednak rzadko była to przyjemność. W pamięci do dziś mam Indianę Line Tesi 260. Teraz dołączą do niej monitorki Pylon Audio. Szczera rekomendacja.

Robert Trzeszczyński

Mag 09-13 12 2013 Opinia2

Topazy to małe budżetowe monitory, które nawet wśród konstrukcji droższych od nich kilkaset razy, potrafiły zwrócić uwagę zwiedzających tegoroczne Audio Show. Zestawy Pylona zaskoczyły mnie relacją jakości dźwięku do ceny. Zastanawiałam się, jakim cudem można zrobić dobrze grające głośniki za niecałe 1500 zł.
Monitory koncentrują się na średnicy pasma. Takie strojenie przy tych gabarytach wydaje się zrozumiałe. Nie znaczy to, że nie ma basu, ale balans tonalny został  przesunięty ku górze, ukazując przyjemne, w miarę naturalne średnie i dość szczegółowe wysokie tony, choć bez możliwość zlokalizowania ich najwyższego zakresu. Bas schodził przyzwoicie nisko, ale samego dołu, znów, nie było słychać. Nie dziwi to przy niewielkim przetworniku. Mimo redukcji skrajów pasma brzmienie Pylonów nie pozostawiało niedosytu.

Mag 14-17 12 2013 03



Topazy są dość szybkie. Szczególnie wyraźnie było to słychać w drugim utworze z albumu do filmu „Bandyta”, w którym występuje szybkie i częste klaskanie (wbrew pozorom trudne do odtworzenia), wymieszane z dźwiękiem tamburynu. W kolumnach o słabej selektywności odgłosy te mogą się wydawać podobne lub nawet na siebie nakładać. Tutaj nie zauważyłam takich problemów. Wszystko było wyraźne, rozdzielone i punktualne. Może nie było tylu wybrzmień perkusjonaliów, ile bym sobie wymarzyła, ale i tak zaskoczyło mnie, że muzyka Lorenca nie sprawiła monitorom większego problemu.
Na płycie Grzegorza Turnaua „Fabryka klamek” słychać było wibracje i wybrzmienia strun fortepianu, może nie tak długie i przejmujące, jakie zdarza się odbierać na drogim sprzęcie, ale zadowalające. Topazy okazały się ponadto dość szczegółowe – przekazały przeciąganie palców po gryfie gitary i szarpniecie strun kontrabasu.

Reklama


Wydawało mi się, że głos Turnaua był ciut podwyższony, ale nawet jeśli, to nieznacznie, ponieważ nie stracił swej naturalności i cieplej barwy. Był namacalny, o wyraźnej artykulacji bez natarczywych sybilanów, co zresztą oczywiste, skoro góra pasma w tych zestawach nie zdradza oznak ostrości.
Monitory zaskoczyły mnie umiejętnością oddania planów i teł zawartych na „Dark Side of the Moon”. Nie podejrzewałam ich o taką selektywność, a tymczasem słychać było i drugi, i trzeci plan. Topazy na pewno nie cierpią na jednowymiarowość będącą nierzadko cechą tanich konstrukcji. Nie należy od nich żądać cudów, bo nie do cudów zostały stworzone, ale do solidnego odtwarzania muzyki.
Topazy przywracają wiarę w możliwość uzyskania niezłego dźwięku za niewielkie pieniądze. To monitory dla początkujących oraz tych, którzy dysponują ograniczonym budżet lub niewielkim pomieszczeniem. Sprawdzą się bowiem nawet w dziesięciometrowym pokoju.
Pół królestwa i rękę królewny temu, kto znajdzie mi taki dźwięk za niecałe półtora tysiąca złotych!

 

Aleksandra Chilińska

Mag 14-17 12 2013 T


Autor: Robert Trzeszczyński i Aleksandra Chilińska
Źródło: MHF 04/2013

Pobierz ten artykuł jako PDF